Producenci stali mówią stop nierównej konkurencji

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2023-08-24 20:00

Przedsiębiorcy domagają się implementacji unijnych wytycznych dotyczących ulg w opłatach na OZE. Dzięki temu rywalizacja w kraju i za granicą będzie bardziej uczciwa.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są różnice w Polsce i w innych krajach UE w obszarze ulg w kosztach wsparcia OZE dla odbiorców przemysłowych
  • jaki wpływ mają preferencje na zużycie zagranicznej stali w Polsce
  • na jakie ulgi może liczyć niemiecki przemysł, a na jakie polskie huty
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Firmy energochłonne nie mogą doczekać się wdrożenia unijnych wytycznych dotyczących pomocy państwa na cele związane z klimatem, ochroną środowiska i energią (CEEAG). Komisja Europejska przyjęła je w 2021 r., ale w Polsce wciąż obowiązują zasady przyjęte w 2014 r. Na wdrożenie unijnych wytycznych mamy czas do końca tego roku. Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa (HIPH) zaapelowała do premiera Morawieckiego oraz Anny Moskwy, minister klimatu i środowiska, o jak najszybszą implementację. To ważny krok w walce o równą i uczciwą konkurencję na rynku krajowym i międzynarodowym.

Nierówna konkurencja i dyskryminacja firm poprawiających efektywność

Unijne wytyczne dotyczą m.in. ulg w opłatach na OZE dla podmiotów energochłonnych.

— Pakiet CEEAG przewiduje ulgi na poziomie 75 i 85 proc. przyznawane w zależności od tego, na ile dany sektor jest podatny na tzw. ucieczkę emisji, czyli przeniesienie produkcji poza Unię Europejską. Branże, w których jest większe ryzyko jej przeniesienia, mogą otrzymać wyższe ulgi, a mniej narażone niższe — wyjaśnia Mirosław Motyka, prezes HIPH.

W Polsce natomiast wciąż stosowane są trzy wskaźniki ulg w kosztach wsparcia OZE dla odbiorców przemysłowych: 20, 40 i 85 proc. Nie są one zależne od ryzyka przeniesienia produkcji, lecz od energochłonności. W praktyce przy wyliczeniach bierze się pod uwagę nie tylko zużycie mediów energetycznych, ale także takie czynniki np. jak zatrudnienie pracowników na etatach czy umowach cywilnoprawnych.

— W efekcie jeden zakład w Polsce może mieć ulgi na poziomie 40, a inny na poziomie 85 proc., co nie pozwala na uczciwą konkurencję — mówi Mirosław Motyka.

Jerzy Kozicz, prezes CMS Poland, podkreśla, że system obecnie funkcjonujący w Polsce jest dyskryminujący nie tylko z powodu stosowania niższych wskaźników, niż dopuszczają unijne wytyczne CEEAG.

— W Polsce wskaźniki są wyliczane na podstawie kosztów energii przedsiębiorstwa podzielonych przez EBITDA, do której należy dodać wartość wynagrodzeń i amortyzację. Taki mechanizm wyliczeń powoduje, że firmy, które są energooszczędne, zatrudniają pracowników na etacie i płacą im godne wynagrodzenia oraz dużo inwestują, więc mają wysoką amortyzację, są karane, bo mają niższy poziom ulg niż te, które wykorzystują dużo energii, stosują outsourcing zatrudnienia i nie inwestują w rozwój. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej mającym system naliczania ulg w opłatach za OZE, który zamiast motywować, zniechęca do działań proekologicznych — mówi Jerzy Kozicz.

Lawa zagranicznej stali zalewa polski rynek

Mirosław Motyka podkreśla, że duża rozbieżność we wskaźnikach obowiązujących w Polsce wpływa niekorzystnie nie tylko na rywalizację na rynku krajowym, ale także międzynarodowym. Huty w innych państwach unijnych, które notyfikowały już wytyczne, mają ulgi na poziomie 85 proc. W efekcie podmioty działające w Polsce, które nie mają najwyższego poziomu ulgi, przegrywają konkurencję z zagranicznymi.

Obawy Mirosława Motyki potwierdzają statystyki. Po pierwszym półroczu 2023 r. import i dostawy wewnątrzwspólnotowe do Polski spadły wprawdzie o 12 proc., ale krajowa produkcja zmniejszyła się o 20 proc. Zużycie wyrobów hutniczych jest mniejsze o 19 proc. r/r, niepokojąco rośnie w nim jednak udział importu i dostaw wewnątrzwspólnotowych. Po pierwszym półroczu znów był rekordowo wysoki. Udział dostaw zagranicznych w krajowej konsumpcji wyniósł 83 proc., podczas gdy w 2022 r. był na poziomie 80 proc. W 2013 r. import i dostawy z innych państw unijnych stanowiły 67 proc. krajowego zużycia.

Wyrównanie warunków konkurencji to niejedyny powód, dla którego HIPH zabiega o szybką implementację wytycznych CEEAG.

— Huty i inne przedsiębiorstwa energochłonne muszą do 2030 r. wykonać ogromne inwestycje związane z niskoemisyjną transformacją technologiczną, energetyczną efektywnościową oraz ograniczeniem emisji przemysłowych. Możliwość uzyskania dofinansowania dla tego typu projektów jest jednak uwarunkowana zapewnieniem bezpiecznych i stabilnych przepisów dotyczących kosztów firm z sektora energochłonnego — mówi Mirosław Motyka.

Podkreśla, że przygotowanie i realizacja inwestycji to czasochłonny proces, więc jeśli huty mają zdążyć z ich realizacją do końca dekady, niezbędne są jak najszybsze decyzje.

Rząd natomiast się nie śpieszy. Z informacji resortu klimatu można wnioskować, że unijne wytyczne CEEAG w bieżącej kadencji parlamentarnej, kończącej się za kilka tygodni, już raczej przyjęte nie będą. „Przepisy zostaną dostosowane w odpowiednim terminie. Omawiane rozwiązanie nie znajduje się w projektach przepisów rządowych będących przedmiotem bieżących prac parlamentarnych” — czytamy w odpowiedzi biura prasowego resortu na pytania PB.

Przedsiębiorcy muszą więc uzbroić się w cierpliwość.

Zamrożenie cen prądu obniży ceny niemieckiej stali

Krajowi legislatorzy dopiero przygotowują się do wdrożenia unijnych ulg, tymczasem rządy innych państw unijnych nie tylko już je wdrożyły, ale także szykują własne rozwiązania pozwalające obniżyć koszty dla przemysłu. Mirosław Motyka informuje, że np. w Niemczech rozważane jest zamrożenie cen energii na poziomie 60 EUR/MWh. Na polskie huty padł blady strach.

— Jeśli w Niemczech ceny zostaną zamrożone, tamtejsi producenci zapłacą za energię około 270 zł/MWh, a w Polsce ceny sięgają 650-700 zł. Nie będziemy w stanie z nimi konkurować. W takich realiach może okazać się, że ze względu na koszty produkcji stal niemiecka będzie tańsza od polskiej. Dlatego też polski rząd powinien wdrażać wszelkie możliwe ulgi, by chronić krajowy przemysł — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.

Plusy i minusy obniżki wskaźników umorzenia zielonych certyfikatów

W Polsce o zamrożeniu cen energii dla firm obecnie nie ma mowy. Urzędnicy resortu klimatu zaproponowali natomiast obniżkę tzw. wskaźnika umorzenia zielonych certyfikatów, których sprzedaż ma wspierać finansowo instalacje OZE — z 12 do 5 proc. Przedstawiciele branży hutniczej podkreślają, że to działanie, które przyniesie realne oszczędności podmiotom energochłonnym. Firmy zabiegały o obniżkę nawet na poziomie 2-3 proc., Mirosław Motyka podkreśla, że nawet 5-procentowy wskaźnik poprawi sytuację sektora. Ministerialny plan spotkał się z protestem organizacji zrzeszających producentów i odbiorców OZE, którzy uważają, że obniżka wskaźnika zdestabilizuje rynek, doprowadzając do gigantycznej przeceny świadectw pochodzenia. Przedstawiciele firm energochłonnych przekonują natomiast, że w sytuacji wysokich cen energii nie będzie to miało negatywnego wpływu na płynność wytwórców korzystających z systemu zielonych certyfikatów, tj. tych, którzy rozpoczęli produkcję energii przed 2016 r.