Prokurator bada kontrakty na statki

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2005-02-10 00:00

Gdańska prokuratura znalazła nowe dokumenty dotyczące restrukturyzacji stoczni. Na razie niewiele z nimi zrobi, bo priorytetem jest sprawa PZU.

Już ponad rok trwa śledztwo dotyczące ewentualnego blokowania przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) restrukturyzacji Stoczni Gdynia. Teraz pojawiły się nowe, podobno istotne, wątki, ale i tak szybko nie zostaną wyjaśnione.

Od Annasza...

— Sprawę stoczni i agencji przekazaliśmy do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Ma ona jednak szerszy zakres niż tylko badanie działań ARP wobec stoczni. Przez ostatnie trzy miesiące badaliśmy nowe dokumenty, m.in. analizowaliśmy kontrakty stoczniowe. Nie mogę jednak podać szczegółów, bo prokurator, który prowadził sprawę, zajmuje się obecnie kwestią prywatyzacji PZU — mówi Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej prokuratury apelacyjnej.

— Kilka dni temu otrzymaliśmy dokumenty i osoba, która będzie prowadzić sprawę, musi dopiero z nimi się zapoznać — dodaje Konrad Kornatowski, rzecznik prokuratury okręgowej.

Te informacje wywołują zdziwienie w ARP. Roma Sarzyńska, rzecznik agencji, twierdzi, że ARP nie ma wpływu na sprawę kontraktowania statków.

— Do tej pory nikt z ARP nie był zresztą przez żadną prokuraturę przesłuchiwany — podkreśla.

Za i przeciw

Niewykluczone, że prokuratura, przy okazji śledztwa, mogła trafić na dokumenty nie mające bezpośredniego związku z tą sprawą, ale budzące jej wątpliwości. To jednak są tylko domysły ludzi z branży. Kontrowersje, m.in. w samej ARP, budzą zapisy niektórych kontraktów, zwłaszcza na samochodowce. W tym przypadku ich źródłem może być konieczność płacenia przez stocznię prowizji brokerskiej. Tyle tylko, że zamówienia na samochodowce, mimo prowizji, to jedne z niewielu umów, na których stocznia nie ponosi dużych strat. Z kolei obecni przedstawiciele stoczni przypuszczają, że sprawa kontraktów może mieć związek z zarządzaniem w latach 90. aktywami stoczni przez jednego z ówczesnych wiceprezesów grupy. Może, ale nie musi...

— Być może więcej informacji będziemy mogli udzielić w przyszłym tygodniu, kiedy zapoznamy się z aktami — mówi Konrad Kornatowski.

Podłoże polityczne

Śledztwo dotyczące działań agencji wobec Stoczni Gdynia ma także aspekt polityczny. Warto bowiem przypomnieć, że już w grudniu 2003 r. Janusz Kaczmarek, szef gdańskiej prokuratury apelacyjnej, poinformował Piotra Czyżewskiego, ówczesnego ministra skarbu, o posiadaniu dokumentów mogących świadczyć o blokowaniu przez ARP działań naprawczych stoczni. Przedstawiciele rządu uznali jednak, że agencja (w końcu kontrolowana przez skarb państwa) funkcjonuje zgodnie z prawem. Donos do prokuratury uznany został za próbę wszczęcia politycznej walki o sektor stoczniowy.