List gończy za byłym prezesem Ponaru nie został jeszcze odwołany, bo nie wpłynęło poręczenie.
Już ponad półtora miesiąca temu Sąd Okręgowy w Krakowie zgodził się na wydanie tzw. listu żelaznego Arkadiuszowi Ś., byłemu prezesowi Ponaru Wadowice. Dzięki temu mógłby on wrócić do Polski i złożyć zeznania.
— Na razie czynności z udziałem Arkadiusza Ś. nie zostały jeszcze wykonane, bo nie mamy potwierdzenia o tym, że wpłynęło do nas poręczenie — mówi Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Dopóki na kontach prokuratury nie pojawi się 200 tys. zł od Arkadiusza Ś. — list gończy wydany za nim kilka miesięcy temu pozostanie w mocy.
— Warunkiem jego odwołania jest otrzymanie tej kwoty. Jeśli więc przed wpłatą poręczenia Arkadiusz Ś. pojawi się w kraju — zostanie zatrzymany zgodnie z obowiązującymi procedurami — tłumaczy Bogusława Marcinkowska.
Śledztwo w sprawie byłego prezesa giełdowej spółki trwa od roku. Wszczęto je na wniosek nowych władz Ponaru. Arkadiuszowi Ś. zarzuca się nadużycie uprawnień podczas transakcji kupna przez Ponar 50,5 proc. udziałów w amerykańskiej firmie Georgia Hydraulic Cylinder (GHC). Na przejęcie wydano 14 mln USD, które na początku 2008 r., gdy dokonywano transakcji, stanowiły równowartość około 34 mln zł. Ponar pisze w swoich sprawozdaniach finansowych, że nie konsoliduje wyników GHC "z uwagi na brak zweryfikowanych danych finansowych". W sprawozdaniu z III kwartału 2009 r. podaje jednak, że od stycznia do czerwca spółka miała 6,33 mln zł przychodów i 3,7 mln zł straty netto.