Przedsiębiorcy cieszą się z propozycji naprawy przepisów, z powodu których ścigany jest m.in. Ryszard Krauze.
Nabierają tempa prace nad projektem odbierającym prokuraturze prawo do swobodnej oceny "legalnego" ryzyka gospodarczego zarządów spółek, a tym samym do uznaniowego stawiania im zarzutów. Sejmowa komisja Przyjazne Państwo ma zająć się w tym tygodniu projektem pozwalającym na ściganie przestępstw na szkodę spółki tylko na wniosek akcjonariuszy lub wspólników. Projekt opracowany przez Naczelną Radę Adwokacką (NRA) ma duże szanse na wejście w życie.
— Wierzę, że uda się szybko przyjąć tę nowelizację. To nie do pomyślenia, aby w XXI w. menedżer bał się podejmować odważne decyzje ze względu na represję karną — mówi Adam Szejnfeld, poseł PO, szef komisji Przyjazne Państwo.
Czeka na opinie o projekcie organizacji przedsiębiorców, resortu sprawiedliwości, Biura Legislacyjnego Sejmu i Biura Analiz Sejmowych.
Projekt NRA ma już poparcie rządu. Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości, tydzień temu zadeklarował "PB", że ocenia go pozytywnie. Projekt chwalą także organizacje biznesowe.
— Z uznaniem traktujemy ten projekt, gdyż zmniejsza on ryzyko pomyłek w karaniu przedsiębiorców za działania na szkodę spółek. Zasadne jest odebranie organom państwa ścigania z urzędu domniemanych przestępców i wprowadzenie mechanizmu ścigania na wniosek — uważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.
Tak samo uważa Business Centre Club (BCC).
— Proponowane zmiany są dużym krokiem w dobrą stronę, lecz zdumiewa fakt, że te regulacje są wdrażane dopiero teraz — mówi Jacek Świeca, ekspert prawny BCC.
Pozytywnie o projekcie wypowiada się również Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.
PKPP Lewiatan proponuje zaś całkowitą rezygnację z karania czynów które nie wyrządziły jakiejkolwiek szkody spółce.
Prokuratura utraci część władzy na skutek tzw. sprawy Krauzego. W listopadzie 2010 r. postawiła mu zarzut działania na szkodę Prokom Investments, której jest prezesem i większościowym akcjonariuszem. Zarzut ma związek z pożyczką 3 mln zł udzieloną w 2006 r. spółce King King. Śledczy uznali, że pożyczka trafiła do niewypłacalnej firmy, przez co Krauze naraził Prokom na szkodę. Prokuratury nie interesuje to, że wierzytelność została odsprzedana z zyskiem 1 mln zł i Prokom straty nie poniósł.