MARCIN ROSZKOWSKI
prezes Instytutu Jagiellońskiego
Resort skarbu właśnie ogłosił, że Krajowa Spółka Cukrowa (KSC) nie będzie prywatyzowana poprzez giełdę. Akcje otrzymają plantatorzy i pracownicy koncernu. To decyzja dobra w wielu aspektach. Poprzednie podejście do prywatyzacji zakończyło się wiosną br. jej wstrzymaniem. Nieoficjalnym powodem było zagrożenie wrogim przejęciem, na co jako pierwsi zwrócili uwagę właśnie plantatorzy i pracownicy. Skierowanie akcji KSC na giełdę — nawet, gdyby miał to być pakiet mniejszościowy — zwiększyłoby tylko takie zagrożenie.
Model prywatyzacji plantatorsko-pracowniczej z powodzeniem stosowano m.in. we Francji i w Niemczech.
Ze względu na specyfikę rynku cukru jest on w pełni uzasadniony. Hasło, by o przyszłości spółki mogli decydować jej partnerzy i załoga, nie jest w tym przypadku żadną socjalistyczną utopią. Nie ma lepszej ochrony przed przejęciem, a poza tym — kto może być bardziej zainteresowany rozwojem spółki? Udana prywatyzacja KSC w takim modelu byłaby dobrym wzorem dla innych spółek skarbu państwa.