Przeboje kinowe nie są żyłą złota

Wojciech Pysiewicz
opublikowano: 2000-02-08 00:00

Przeboje kinowe nie są żyłą złota

Wykupienie praw do emisji jednego dobrego filmu kosztuje często ponad milion złotych. Dlatego stacje telewizyjne znacznie chętniej emitują seriale lub produkują teleturnieje, a najnowsze przeboje kinowe kupują dla poprawienia wizerunku stacji.

Zdaniem przedstawicieli stacji telewizyjnych, często przebój filmowy nie zarabia na siebie reklamami wyemitowanymi wraz z nim. Za kontrakt na dwie, trzy emisje danego filmu naziemna stacja płaci kilkaset tysięcy dolarów. Kodowane telewizje zwykle płacą trzy razy mniej.

Nie zawsze na plusie

— Z rentownością hitowych filmów jest różnie, ale świadczą one o pozycji stacji. Jeden film zwróci się po trzech emisjach, a inny nie zwróci się w ogóle — tłumaczy Ryszard Sibilski z zarządu TVN.

Filmy są sprzedawane w pakietach. Wykup praw do dobrego filmu jest powiązany z jednoczesnym nabyciem innych niekoniecznie dobrych produkcji.

Handel prawami odbywa się na zasadzie, kto da więcej. Trzy największe polskie stacje telewizyjne — TVP, Polsat i TVN, stają w szranki na równych prawach.

— Wykup praw do filmowego przeboju często odbywa się w atmosferze napięcia i przepychanek między telewizjami. Ceny wzrastają, ponieważ rozwija się rynek reklamowy. Dostawcy kalkulują, ile można od stacji wyciągnąć — mówi Ryszard Sibilski.

— Często decydujemy się na zakup kasowego filmu po to, aby na przykład w okresie świątecznym stworzyć korzystną ofertę — mówi Paweł Sosnowski z TVP.

Działające na polskim rynku telewizje często wykorzystują umowy podpisywane przez swoje macierzyste stacje.

— HBO należy do jednego z największych koncernów medialnych na świecie — AOL Time Warner Incorporation. W związku z tym mamy na stałe podpisane umowy z największymi w USA studiami filmowymi. Upoważnia to HBO do wyłączności w zakupach filmów z tych studiów, jednak ceny kształtuje rynek — twierdzi Agnieszka Bajur, rzecznik prasowy HBO.

W przypadku ogólnodostępnych stacji cena jest uwarunkowana zasięgiem stacji oraz wpływami z reklam. W przypadku stacji kodowanych jest ona uzależniona od wpływów z abonamentu.

— Na cenę filmu wpływają różne czynniki, a przede wszystkim popularność filmu, data produkcji i ilość emisji — wyjaśnia Agnieszka Bajur.

Wolą seriale

Większych dochodów stacjom telewizyjnym przysparza jednak emisja seriali.

— Cykliczność programu jest dla telewizji znacznie bardziej lukratywna niż jednorazowe wykupienie filmu. To dla stacji znacznie mniejszy wysiłek promocyjny i szansa na łatwiejsze przekonanie reklamodawcy niż w przypadku drogiego filmu — uważa Ryszard Sibilski.

Milion złotych za prawa do emisji filmu w Polsce nie jest jeszcze zatrważającą kwotą w porównaniu z cenami, które płacą telewizje na Zachodzie. Na przykład jedna z amerykańskich sieci telewizyjnych za ważne przez 5 lat prawa do emisji „Parku jurajskiego” zapłaciła 10 mln USD.

Rozwój rynku sprawił, że ceny reklam emitowanych wraz z głośnymi produkcjami filmowymi sięgają zawrotnych kwot. Na przykład półminutowa reklama w poniedziałkowym paśmie filmowym w Polsacie kosztuje ponad 100 tys. zł.

Telewizjom opłaca się produkcja własnych telenowel i seriali komediowych. Wyprodukowanie jednego odcinka kosztuje zazwyczaj 50-200 tys. zł, a zaangażowane środki zwracają się już przy pierwszej emisji. Nadawany przez Polsat „13 Posterunek” zarabia średnio na reklamach 700 tys. już przy premierowej emisji.