Przedsiębiorcy szykują pomocową bazookę

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2020-03-30 22:00

Polskie firmy chcą pokazać, że w czasie pandemii rywalizacja biznesowa schodzi na drugi plan — trzeba działać razem. Wszystkie ręce na pokład.

Koronawirus to przebiegły wróg. Niewidoczny gołym okiem sieje zamęt i spustoszenie. Pokazał nam, jak kruchy jest człowiek i pieczołowicie tkany przez niego system, który chwieje się w posadach po zaledwie kilku tygodniach ataku. Politycy przygotowują pakiety ratunkowe dla gospodarki, a firmy nie tylko walczą o przetrwanie, ale wyciągają również przeciwko wirusowi najsilniejszą broń — solidarność.

Akcja „Jesteśmy razem. Pomagamy”, którą „Puls Biznesu” objął patronatem, zaczęła się od pomysłu Leszka Gierszewskiego, prezesa spółki Drutex, jednego z największych producentów okien w Europie.

— Leszek zadzwonił do mnie wczesnym rankiem. Stwierdził, że trzeba coś zrobić, bo dzieją się rzeczy straszne i świat chwieje się w posadach, a ludzie przeżywają czas wielkiej próby. Rząd prowadzi swoje działania, spółki skarbu państwa robią swoje, różne firmy starają się pomagać, gdzie tylko mogą. Pomyśleliśmy, że możemy pomagać w kojarzeniu potrzebujących z darczyńcami, prywatnymi przedsiębiorcami — mówi dr Radosław L. Kwaśnicki, koordynator akcji, a zawodowo partner zarządzający w kancelarii RKKW Kwaśnicki, Wróbel & Partnerzy.

Akcję poparły znane nazwiska polskiego biznesu, najwięksi przemysłowcy, nierzadko ludzie z czołówki najbogatszych Polaków, m.in. Henryk Orfinger, współtwórca i prezes producenta kosmetyków Dr Irena Eris, Marek Piechocki, prezes odzieżowego koncernu LPP, który jest właścicielem marki Reserved, Dariusz Blocher, prezes budowlanej spółki Budimex, Igor Klaja, prezes producenta odzieży sportowej 4F, Grzegorz Putka, właściciel jednej z największych sieci piekarni Putka, Jerzy Krzanowski, który stoi na czele meblowego potentata Nowy Styl, Mariusz Książek, twórca notowanego na giełdzie dewelopera Marvipol, poza tym Zygmunt Dyks z Eko-Coloru, Janusz Ciepliński z Mago, Tomasz Malicki z Protektora, Bartosz Józefiak z zarządu Benefit Systems i wielu innych. Patronem została również Krajowa Izba Gospodarcza.

Lawina pomocy

Pierwszy milion wyłożył Leszek Gierszewski. Połowa tej kwoty pomoże dostosować trzy kondygnacje Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku do potrzeb chorych na koronawirusa. Reszta pozwoli zakupić specjalistyczne łóżka szpitalne i kardiomonitory. Firma pomaga też sfinansować zakup maseczek dla szpitali. Akcja szybko zaczęła zyskiwać na popularności, bo okazało się, że choć wśród prywatnych przedsiębiorców jest chęć pomocy, to nie było dotychczas nikogo, kto wziąłby na siebie rolę koordynatora. Koordynowane przez rząd spółki skarbu państwa pomagają we własnym zakresie.

Po kilku dniach do inicjatywy przystąpiły kolejne podmioty, w tym Tubądzin, Mago, Eko-Color, Diverse, GetReponse, Graal, Protektor, Citronex, Grupa Nivette, British Automotive Holding, Synektik i Benefit Systems. Poparcie wyrazili również celebryci i sportowcy, jak Artur Partyka, Kuba Błaszczykowski, Joanna Jabłczyńska i Renata Gabryjelska, a nawet były premier i ekonomista Jan Krzysztof Bielecki. Każdy pomaga, jak może. Jeden dostarczy mydło, drugi zamówi maseczki, wyprodukuje kołdry, zakupi respiratory, dołoży się do hurtowego zakupu odzieży ochronnej albo po prostu przekaże pieniądze na rzecz szpitala.

— Jak to działa? Podam przykład. Jeden przedsiębiorca ma szwalnię gotową szyć maseczki lub zakład mogący produkować inny niezbędny sprzęt, a drugi ma pieniądze, które chce mądrze przekazać. Dziś najistotniejszy jest towar, którego brak. Jesteśmy w stanie kojarzyć ze sobą przedsiębiorców w taki sposób, żeby cały proces był szybki i efektywny. Naszym atutem jest koordynowanie możliwości i potrzeb, łączenie różnych przedsiębiorców i ludzi dobrej woli. To synergia biznesowa wykorzystywana do realizacji wspólnego celu. Nie zajmujemy się wspieraniem finansowym siebie nawzajem, lecz pomagamy w walce o zdrowie Polaków. Większość firm wykonuje produkty bez marży, często do tego dokładając — tłumaczy Radosław L. Kwaśnicki.

Wszystkie ręce na pokład

Nie dzieje się to ot tak sobie — automatycznie. Inicjatorzy powołali sztab ponad 30 osób, które od przeszło tygodnia pracują na zasadach wolontariatu. Bezpłatną obsługę prawną zapewnia kancelaria RKKW — Kwaśnicki Wróbel i Partnerzy, podatkową — kancelaria Ożóg Tomczykowski, a zarządzający nimi Krzysztof Wróbel i Paweł Tomczykowski weszli do rady akcji.

Szpitale zgłaszają zapotrzebowanie, grupa koordynacyjna przygotowuje pomoc i wyszukuje firmy, które zadeklarowały wsparcie. Logo przedstawiające zszyte ze sobą dwie litery „M” i „Y” na tle Polski zaprojektował za darmo znany malarz Wojciech Brewka. Twórcy akcji nie stronią od marketingu, ale rozgłos jest środkiem, nie celem.

— Mamy poczucie, że nie czas na przesadną powściągliwość. Zamiast pomagać zakulisowo, trzeba dawać świadectwo i przykład innym. Pozytywny przekaz wzmacnia działanie — zachęca do pomagania, inspiruje, by mimo zamknięcia w domu wyjść do ludzi z sercem. Używamy wszelkich naszych kontaktów, żeby pomagać. Wszystkie ręce na pokład — mówi Radosław L. Kwaśnicki.

Podobnego zdania jest Leszek Gierszewski, który uważa, że nieoczekiwanie przyszło nam zmierzyć się z problemem, z jakim współczesne pokolenia i system gospodarczy jeszcze nie miały do czynienia. Biznes powinien czuć odpowiedzialność nie tylko za swoich pracowników, ale też lokalną społeczność.

— Tak naprawdę nie wiemy, z czym mamy do czynienia — i to napawa największymi obawami. Obecną sytuację śmiało można porównać do wojny, z tą różnicą, że przeciwnik jest niewidzialny, więc trudno z nim walczyć — mówi Leszek Gierszewski.

Fundacją w wirusa

Kilka dni temu pisaliśmy, że Amerykanie odpalają gospodarczą bazookę — chcą uderzyć w koronawirusa bezprecedensowym pakietem działań, które mają ratować firmy i miejsca pracy. Polscy przedsiębiorcy też zaczęli szykować broń. Jeśli tak dalej pójdzie, również będą mieć swoją bazookę — oczywiście przy zachowaniu proporcji.

Planują założyć fundację z szeroką radą i komitetem decyzyjnym, żeby zapewnić transparentność systemu pomocy. Przyjmują zamówienia ze szpitali i zachęcają kolejne firmy do zaangażowania. Będą regularnie relacjonować sytuację na froncie.