JEAN-PAUL BETBÈZE, główny ekonomista banku Crédit Agricole
1 Jaka jest recepta, by Grecja wreszcie wyszła z kryzysu?
Z krajami jest tak jak z ludźmi. Żeby podreperować swoją kondycję, potrzebują diety i ćwiczeń. Dieta w ich przypadku to odchudzenie sektora publicznego. Trzeba chociażby unowocześnić szkolnictwo i służbę zdrowia. To ważne, bo koszty związane ze starzeniem się społeczeństwa rosną z każdym rokiem o równowartość 1 proc. PKB. Niepokojące jest, że pojawiają się informacje o unikaniu płacenia podatków przez Greków. Na zakupach płacą gotówką, a nie kartą. To zmniejsza wpływy budżetu, podczas gdy liczba urzędników wciąż rośnie. Ćwiczenia fizyczne mają z kolei sprawić, że firmy będą potrafiły sprzedawać konkurencyjne produkty i usługi. Nie można opierać gospodarki tylko na turystyce, bo to niepewne źródło dochodów.
2 Co czeka Grecję w najbliższych latach?
Ogromne zaciskanie pasa. Zbankrutuje wiele firm. To stworzy okazję dla obcokrajowców do taniego przejmowania majątku. Zainteresowani mogą być chociażby Niemcy, Francuzi czy Turcy. To może potrwać wiele lat, więc dno na rynku greckich akcji wciąż jest daleko.
3 Czy to oznacza, że na przełom na światowych rynkach musimy jeszcze poczekać?
Na giełdach akcji jest on już bardzo blisko. Stan gospodarek będzie się powoli poprawiał. Ludzie będą patrzyli w przyszłość z coraz mniejszą niepewnością. A to wesprze inwestycje. Gorsze perspektywy ma jednak rynek obligacji krajów rozwiniętych. Jedną przyczyną jest wzrost gospodarczy. Druga to fakt, że Fed wywindował ceny tych papierów, prowadząc ich skup. To sprawia, że dla spółek nadszedł świetny moment, by emitować obligacje. Zachętą dla nich jest to, że inwestorzy powoli przerzucają się z niskooprocentowanych obligacji skarbowych na bardziej atrakcyjne papiery korporacyjne.