Im droższa energia elektryczna, tym większe zainteresowanie alternatywnymi jej źródłami. Do firm specjalizujących się w budowie i zarządzaniu farmami wiatrowymi zgłaszają się przedsiębiorcy, proszący o oferty bezpośredniej sprzedaży prądu. Chodzi o tzw. PPA, czyli power purchase agrement, po polsku nazywane korporacyjnymi umowami sprzedaży energii elektrycznej.

— W tym roku dostaliśmy od przemysłu zapytania ofertowe dotyczące dostaw 3-4 TWh energii elektrycznej rocznie. To ilość odpowiadająca rocznemu zużyciu KGHM — mówi Hubert Kowalski, prezes firmy VSB.
Śladami Mercedesa
VSB ma już na koncie pierwszą w Polsce umowę PPA. Zawarła ją z polską fabryką Mercedesa.
— Niewykluczone, że jeszcze w tym roku podpiszemy trzy lub nawet cztery kolejne takie umowy. Negocjacje trwają — mówi Hubert Kowalski.
Wśród zainteresowanych widzi głównie firmy przemysłowe, m.in. huty. Najczęściej są to firmy będące częścią ponadnarodowych grup, które na poziomie centraliprzyjęły już zieloną politykę, zmierzającą do maksymalizowania udziału energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii.
— Są też globalne koncerny, które rozważyłyby zlokalizowanie w Polsce poważnych inwestycji, np. w serwerownie, ale ze względu na brak OZE lokalizują je gdzie indziej — dodaje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Zainteresowanie przemysłu zielonymi źródłami rośnie i będzie rosło, o czym świadczy m.in. pęczniejące grono firm, które przystąpiły do inicjatywy RE100 i przyjęły cele związane ze zużyciem zielonej energii. Są wśród nich m.in. Google, Amazon, Nestle czy Unilever.
Cena kusi
Hubert Kowalski przekonuje, że w Polsce firmy kierują się w mniejszym stopniu ekologią, a w większym ekonomią. Wtóruje mu Marek Przychodzeń, reprezentujący krakowską grupę firm, które wspólnie kupują prąd.
— Oferty od firm wiatrowych opiewają na ok. 280 zł za MWh, a te od koncernów energetycznych sięgają nawet 370 zł za MWh, więc moje zainteresowanie branżą wiatrową rośnie — mówi Marek Przychodzeń.
— Ci, którzy proszą nas o ofertę, idą z nią często do dotychczasowych dostawców i negocjują zniżki — śmieje się Hubert Kowalski.
Trend jest jednak wyraźny i mógłby mieć wpływ na ceny energii na rynku spotowym. Firma Enteneo wyliczyła, że ceny energii byłyby niższe, gdyby energetyka wiatrowa mogła się rozwijać. Prognozuje, że obecna cena byłaby niższa o ok. 12 zł/MWh przy 2 GW dodatkowej zainstalowanej mocy z wiatru w systemie, a przy 4,5 GW — nawet o 27 zł niższa. Na razie jednak potencjał energetyki wiatrowej istotnie się nie zwiększy. W Polsce obowiązuje regulacja związana z parametrem 10h, która zakazuje budowy nowych instalacji wiatrowych w odległości od zabudowań mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości tej instalacji.