- Liczba kursów, zwłaszcza w marcu, podczas lockdownu, spadła gwałtownie i to właściwie w ciągu kilku dni. Branża odnotowała wtedy spadki rzędu 60-70 proc.jeżeli chodzi o liczbę przejazdów, natomiast ten stan nie trwał długo. Właściwie od początku lockdownu przenieśliśmy część naszej aktywności na usługi alternatywne, bo okazało się, że na takowe jest zapotrzebowanie. I mówię tutaj o przewozie osób między miastami, o przewozie dokumentów i dowozie różnego rodzaju dóbr. Ten ruch zaczął się więc dość szybko odbijać i w wakacje osiągnęliśmy poziom mniej więcej 70-75 proc. liczby przejazdów, które notowaliśmy przed pandemią - mówi Jarosław Grabowski, prezes iTaxi.
W ostatnich dniach uważnie obserwujemy sytuację. Na razie nie wpłynęła ona jeszcze na liczbę oraz wartości przejazdów, aczkolwiek spodziewamy się, że jeżeli liczba zakażeń będzie postępowała w takim tempie, to mimo braku oficjalnego lockdownu, po prostu część osób będzie częściej decydować się na zostanie w domu i być może okaże się, że te spadki liczby przejazów będą również na jesieni - dodaje Grabowski.