Przez Azję na szczyt Forte

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2023-08-20 20:00

Maria Florczuk, która niebawem obejmie stery Forte, planuje kilkukrotny wzrost sprzedaży poza Europą i podbój Starego Kontynentu rewolucyjną technologią montażu mebli.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak wygląda i jak ma się zmienić geograficzna struktura sprzedaży Forte
  • jakie są plusy nowej technologii montażu mebli, którą zaczyna stosować firma
  • produkcję których mebli przedsiębiorstwo zamierza teraz najszybciej rozwijać
  • kim Maria Florczuk chciała zostać, zanim się zdecydowała na karierę w Forte.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Za kilkanaście dni, dokładnie 1 września, Maria Florczuk obejmie stanowisko prezeski Fabryk Mebli Forte – rodzinną sukcesję ogłoszono w kwietniu. Córka Macieja Formanowicza, założyciela i obecnego szefa tej firmy, doskonale ją zna. Pracuje w spółce od 17 lat, a od prawie dziewięciu jest członkinią jej zarządu.

Trzy kluczowe wyzwania

Przyszła prezeska Forte wyznaczyła sobie najważniejsze obszary, którymi chce się zająć w pierwszej kolejności.

- Uważam, że przeciwdziałanie zmianom klimatycznym to jedno z największych wyzwań naszych czasów, dlatego konsekwentna realizacja naszej strategii zrównoważonego rozwoju jest dla mnie niezwykle ważna - deklaruje menedżerka.

Inną kluczową w jej opinii potrzebą jest wzmocnienie pozycji Forte na rynku europejskim i rozwój sprzedaży na pozaeuropejskich rynkach, przede wszystkim w Ameryce i Afryce. Teraz dwa podstawowe rynki firmy to DACH, czyli Niemcy, Austria i Szwajcaria, które odpowiadają za około 45 proc. przychodów spółki, oraz Francja – 12-13 proc. Kolejne to Polska (około 10 proc.), Hiszpania i Portugalia (kilka procent) i cała reszta. Ameryka i Afryka odpowiadają łącznie za nie więcej niż 5 proc. sprzedaży Forte.

- Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych pięciu lat te dwa kontynenty stanowić będą co najmniej kilkanaście procent naszej łącznej sprzedaży – mówi Maria Florczuk.

Przyszła prezeska jest zdania, że choć rynek afrykański i amerykański różnią się znacznie pod względem stylistyki, wzornictwa, a czasami także funkcjonalności mebli, to Forte ze swoim doświadczeniem w dziedzinie spełniania różnych wymogów stawianych przez europejskich klientów da sobie radę na obu. Rozwijając nowe rynki, firma nie będzie zapominać o Europie. Liczy na to, że wzmocni swoją pozycję na Starym Kontynencie m.in. dzięki innowacjom.

Rewolucja w montażu

- Ogromnym krokiem jest tu podpisana w kwietniu umowa z szwedzką firmą Välinge Innovation. Kupiliśmy od niej licencję na wykorzystanie nowej technologii montażu Threespine ID. Daje ona możliwość wygodnego, intuicyjnego składania mebli bez użycia wkrętów i śrub oraz prawie bez jakichkolwiek narzędzi, co bardzo poprawia komfort montażu. Technologia ta daje również unikalną możliwość wielokrotnego demontażu mebli, co z kolei może wydłużać okres użytkowania produktu albo ułatwić jego recykling – wyjaśnia Maria Florczuk.

Według jej opinii to rewolucyjna metoda, będąca ogromnym krokiem naprzód w dziedzinie samodzielnego montażu mebli i kolejnym krokiem Forte w kierunku zrównoważonego rozwoju. Jest przekonana, że technologia Threespine ID będzie sukcesywnie zastępować tradycyjne rozwiązania w tej dziedzinie.

- Jesteśmy jednym z pierwszych licencjobiorców technologii Threespine ID i już jesienią, w ramach pilotażu, planujemy wejść na rynek z pierwszymi innowacyjnymi produktami – mówi przyszła szefowa Forte.

Firma zaczyna dostosowywać swój park maszynowy do tej technologii. W zależności od tego, jak ten produkt będzie odebrany przez rynek, producent chce zwiększać skalę produkcji.

- Na razie koszt produkcji takich mebli jest nieznacznie, bo o kilkanaście procent wyższy niż mebli do tradycyjnego montażu, ale będziemy dążyć do jego stopniowego obniżania. Zrównanie kosztów będzie możliwe przy seryjnej produkcji na większą skalę – deklaruje menedżerka.

Na razie nie precyzuje, jakie nakłady będą potrzebne na tego typu zmiany w produkcji, bo firma rozważa różne warianty inwestycji.

Łóżka, sofy, materace

- Kolejną sprawą wymagająca intensywnych działań jest rozwój produkcji i sprzedaży mebli tapicerowanych – uważa Maria Florczuk.

Dzięki przeprowadzonym w ostatnich latach inwestycjom firma zmieściła moce produkcyjne czterech dotychczasowych zakładów w trzech. Na terenie jednego uruchomiła tapicernię.

- Już dziś produkujemy istotne ilości łóżek, sof i materaców oraz planujemy dalszy rozwój tej kategorii, bo jest ona doskonałym uzupełnieniem naszej dotychczasowej oferty. Rozwój sprzedaży rozpoczęliśmy od rynków polskiego i niemieckiego – mówi menedżerka.

W jej opinii po zakończeniu ostatniego wielkiego programu inwestycyjnego Forte nie ma teraz potrzeby dokonywania kolejnych znacznych wydatków na zwiększanie zdolności produkcyjnych. Firma jest gotowa zwiększać sprzedaż bez dodatkowych nakładów inwestycyjnych.

- Nie będziemy jednak zapominać o innowacjach i inwestycjach poprawiających efektywność produkcji, obniżających koszty – dodaje Maria Florczuk.

Forte skupiało się ostatnio na projektach energetycznych. W grupie kosztem około 30 mln zł zbudowano farmy fotowoltaiczne, które zapewnią 10-15 proc. zapotrzebowania energetycznego fabryk.

Kłopot z certyfikatami

Przed branżą meblarską piętrzą się dziś różnego rodzaju problemy. Najważniejsze z nich to koszty pracy i energii elektrycznej, a także ceny surowca i dostęp do niego. Do tego dochodzą jednak kolejne. Jednym z nich jest to, że kolejne dyrekcje regionalne Lasów Państwowych rezygnują z certyfikatów FSC.

- To oczywiście utrudnienie dla nas i innych producentów. Wielu klientów utożsamia zrównoważony rozwój właśnie z tymi certyfikatami. Musimy przekonywać klientów, że powszechnie uznawany system FSC, do którego przywykli, może być zastąpiony innym, np. PEFC. Wielu odbiorców udaje się stopniowo przekonać, choć pewnie nie wszyscy to zaakceptują. Jak dotąd jednak żaden istotny kontrahent nie zrezygnował ze współpracy z nami z tego powodu - mówi Maria Florczuk.

Kręta droga na szczyt

Przyszła szefowa Forte bardzo długo nie wiązała swojej przyszłości zawodowej z firmą ojca. Zresztą rodzina wcale na to nie naciskała.

- Chciałam być lekarzem i bardzo długo byłam przekonana, że nim zostanę. To marzenie z czasem wyblakło i ostatecznie nie zdecydowałam się zdawać na medycynę, tylko na SGH. Skończyłam zarządzanie i marketing, ale pracę dyplomową pisałam na temat porównania systemów stacjonarnej pomocy społecznej dla ludzi starszych w Polsce i w Niemczech, co chyba było dalekim pokłosiem wcześniejszych myśli o medycynie – wspomina dzisiejsza menedżerka.

Po studiach przez jakiś czas pracowała w kilku różnych firmach, ale przełomowa okazała się wyprawa do Azji.

- Ojciec zaproponował, żebym z nim tam pojechała, bo wtedy poszukiwaliśmy kooperantów na Dalekim Wschodzie. Na miejscu zafascynowałam się zarówno Azją, jak i wyzwaniem, jakie przede mną stanęło. Stopniowo zaczęłam wsiąkać w firmę i wtedy okazało się, że to jest to, co chcę robić. Można powiedzieć, że trafiłam do Forte krętą drogą przez Azję – żartuje Maria Florczuk.

Okiem eksperta
Perspektywiczna technologia
Michał Strzelecki
Dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli

Niewątpliwie nowy system montażu na tzw. klik uprości i przyspieszy składanie mebli przez klientów końcowych. Wprawdzie tradycyjny, powszechnie stosowany w Europie montaż przy pomocy różnego rodzaju śrub i wkrętów staje się coraz bardziej intuicyjny i przyjazny dla nabywcy, ale jednak wymaga od niego minimum zdolności manualnych, które nie wszyscy mają. Dlatego każde ułatwienie jest mile widziane.

Natomiast w Ameryce tak się historycznie złożyło, że meble do samodzielnego składania nie są dziś dominującą kategorią na rynku. Po pierwsze masowe meble skrzyniowe sprowadzane zazwyczaj z Chin przypływały zwykle już złożone, a pod drugie skręcenie szafy, stołu czy krzeseł to dla przeciętnego Amerykanina jednak zbyt duże wyzwanie. Pojawienie się nowego prostszego systemu montażu, któremu klient w USA będzie w stanie sprostać, może być sporą szansą dla producentów. Meble do samodzielnego składania z wykorzystaniem nowego systemu montażowego w mojej ocenie będą posiadały dodatkową przewagę konkurencyjną, która finalnie może zdecydować o wzroście ich popularności w USA.

Przy masowej produkcji nowa technologia może też dać producentom pewne oszczędności i korzyści. Nie będą potrzebować wielu powszechnie stosowanych dziś elementów i akcesoriów, co ograniczy konieczność ich zakupu i magazynowania, a także może wpłynąć na liczbę reklamacji związanych chociażby z kompletacją tych elementów.