Przychodzi pracownik do lekarza sukcesu

MK
opublikowano: 2011-07-27 16:08

O sukcesie w pracy decyduje kultura, czyli umiejętność interpretacji faktów, zdarzeń i zachowań innych osób.

- Panie doktorze, nie osiągam sukcesu. - Dobrze, proszę się rozebrać. 5 minut później...

O sukcesie w pracy nie decydują bynajmniej kwalifikacje.
O sukcesie w pracy nie decydują bynajmniej kwalifikacje.
None
None

- A jak tam pańskie nastawienie? Jest pan zdeterminowany, by osiągnąć sukces? Stosuje pan wizualizacje? Kontroluje swoje negatywne emocje?
- Oczywiście, panie doktorze.
- Hmmm, no to może szwankuje pan w obszarze umiejętności społecznych? Umie pan rozmawiać z ludźmi, omijając ich wrażliwe obszary niepewności i niskiej samooceny? Potrafi pan kreślić porywające wizje? Posiada pan rozwinięte słownictwo?
- Panie doktorze, wszystko to mam.

Lekarz patrzy na pacjenta, zbity z tropu.

- No to może po prostu niech pan się bardziej stara. Może...

W tym momencie nad pokojem lekarskim otwiera się niebo. Jasny blask otacza lekarza i pacjenta. Słychać donośne trąbienie i delikatne dzyńdzenie dzwonków. I obaj słyszą donośny głos mówiący: "A o kulturze, konowale jeden, pomyślałeś?".

Kultura. Czy to faktycznie takie wielkie halo?

Załóżmy, że masz wspaniały samochód. Markę i kolor dobierz we własnym zakresie. Jesteś świetnym kierowcą, Hołowczyc w swoich najlepszych latach mógłby ci wycieraczki suszyć. Czy to znaczy, że masz szansę wygrać wyścig samochodowy Warszawa - Szczecin?

W teorii - tak. W praktyce - nie. Ponieważ taki wyścig się nie odbywa. A za to odpowiada właśnie kultura, a dokładnie znaczenie przypisywane sportom motorowym w Polsce.

Załóżmy, że Polska przyjmie euro jako oficjalną walutę w roku 2020. 31 grudnia 2019 roku posiadasz w portfelu 500 złotych. Jesteś na tyle wyedukowany, że możesz iść do sklepu (ok, zakładamy że kultura państwa pozwala istnieć sklepom) i poprosić o określony towar z półki. 1 stycznia 2020 roku idziesz do sklepu z tym samym portfelem - i nie kupisz absolutnie nic za 500 złotych, które jeszcze wczoraj stanowiły sporą sumę pieniędzy.

Albo weźmy na przykład słynną „bostońską herbatkę". W dalekiej Anglii komórki mózgu pewnego człowieka wprawiły w ruch płuca i struny głosowe, powodując powstanie określonych fal dźwiękowych, które wyszły z ust tego człowieka. W rezultacie, tysiące mil od Anglii, cząsteczki herbaty zamiast jak to zwykłe bywa, wziąć kąpiel we wrzątku, trafiły do słonej morskiej wody. Czy coś w cząsteczkach powietrza wychodzącego z ust króla Anglii wywołało takie straszliwe skutki, które skierowały herbatę do portu w Bostonie? Te cząsteczki powietrza nie miały jednak żadnych szczególnych własności fizycznych. Nawet herbata, która przypłynęła z Anglii, była zwyczajną herbatą. Nie różniła się niczym od innych partii herbat, które zamiast do oceanu - jak stało się tym razem - trafiły do parującego imbryka.

Psychologia, socjologia, prawa fizyki - nie tłumaczą do końca, a czasem w ogóle nie tłumaczą zdarzeń zachodzących wokół nas. Wykwalifikowani kandydaci są bezrobotni, kompletne zera awansują na stanowiska kierownicze. Ciężka praca przynosi względny spokój, a innowacyjne próby ściągają nieprzyjazne spojrzenia szefa. Aby osiągnąć sukces, potrzebna jest kultura - a dokładnie znajomość znaczeń i wartości, jakie ludzie przypisują przedmiotom, działaniom swoim oraz innych ludzi. Bez tego pozostaje tylko staranie się bardziej - i frustracja, że efekty nie odpowiadają planowaniu.

Inspiracją tekstu jest książka "Zwierzę kulturowe" Roya F. Baumeistera (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011). Wykorzystanie za wiedzą Wydawcy.