Przyspieszamy transformację energetyki

Partnerem publikacji jest E.ON Polska
opublikowano: 2022-12-08 00:32
zaktualizowano: 2022-12-07 09:16

Rozmowa z dr. Andrzejem Modzelewskim, prezesem zarządu E.ON Polska.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Ceny energii obecnie bardziej napędza niepewność niż istotny brak surowców – mówi dr Andrzej Modzelewski, prezes zarządu E.ON Polska.
Ceny energii obecnie bardziej napędza niepewność niż istotny brak surowców – mówi dr Andrzej Modzelewski, prezes zarządu E.ON Polska.

Przed jakimi wyzwaniami staje obecnie E.ON Polska oraz cała branża energetyczna?

Pierwszym wyzwaniem jest dostęp do nośników energetycznych, drugim – utrzymanie dotychczas realizowanych przez nas procesów w warunkach zmiany kluczowych dla energetyki regulacji, a trzecim – przetrwanie finansowe obecnego kryzysu.

Jak im sprostać?

Trzeba zapewnić energię – i to się udaje. Statki z LNG i z węglem przypłynęły, doszło do reaktywacji wygaszanych dotąd źródeł węgla i gazu w Europie. Wprawdzie gaz przestał płynąć najpierw gazociągiem jamalskim, a potem przez dwie nitki Nord Stream, ale mimo to na progu zimy magazyny gazu w Europie są wypełnione w 93 proc. To nam daje dość duże poczucie bezpieczeństwa. Jeśli zima będzie łagodna, to w kwietniu 2023 r. na zakończenie sezonu grzewczego magazyny wciąż powinny być zapełnione w około 40 proc. W przypadku surowej zimy w magazynach może zacząć brakować gazu. Jednak dramatu nie było i nie będzie. Ceny obecnie bardziej napędza niepewność niż istotny brak surowców energetycznych. Wyzwaniem będzie ponowne napełnienie magazynów przy braku dostaw tego surowca z Rosji.

Jak scharakteryzować wpływ zmian w zapleczu surowcowym na energetykę?

Jeśli na początku 2022 r. gaz z Rosji zapewniał około 40 proc. potrzeb całej Europy, to obecnie dostawy z tego kierunku – przez rurociągi biegnące przez Słowację (Braterstwo) i Rumunię (Południowy) – spadły do poziomu około 10 proc. Bardzo ożywił się import gazu LNG drogą morską, reaktywowano źródła gazu w Wielkiej Brytanii, dystrybucja z Norwegii działa na pełnych obrotach. Gaz jest też wysyłany do Polski rewersem z kierunków zachodnich. Również dostawy węgla z Rosji udało się zastąpić importem z innych krajów. Nim jednak węgiel sprowadzono do Europy, latem, z obawy przed możliwością niedostatku tego surowca, ceny wystrzeliły w górę. Sytuację pogorszyły nagłe kłopoty energetyki atomowej we Francji, spowodowane wystąpieniem korozji w układach chłodniczych. Mimo to obraz na koniec roku nie budzi większych obaw. Doszło do ogromnych zmian, ale generalnie to nie one spowodowały głęboki kryzys energetyczny. Spoglądamy w przyszłość z umiarkowanym optymizmem.

Jednak jesienno-zimowy szczyt w energetyce rodzi nerwowość. Skąd się ona bierze?

Operacyjnie branża nieźle radzi sobie z surowcowym zaopatrzeniem, ale musi jeszcze sprostać wymaganiom regulacji, które dotyczą nie tylko producentów i dystrybutorów energii, ale też jej sprzedawców, jak również konsumentów. Trzeba więc poprawnie zinterpretować przepisy i w zgodzie z nimi na bieżąco informować odbiorców o nowych wymaganiach oraz rozliczać ich na nowych zasadach.

Obecnie rozmowy branży z regulatorami i ustawodawcą nie dotyczą tego, czy i ile zabrać branży z osiągniętych przez nią zysków, ale mają na celu jej ochronę przed wpadnięciem w finansową przepaść. Jeśli zabraknie staranności w parametryzowaniu systemów podatkowo-dotacyjnych, źle postawiony przecinek czy niewielki z pozoru błąd, skutkujący nadmierną kwotą odpisu na Fundusz czy rekompensaty, może w efekcie doprowadzić do powstania strat o wartości setek milionów złotych.

Nie tylko energetyka, ale też inne branże bardzo obawiają się konsekwencji finansowych wynikających z drożejącej energii.

Są w Europie kraje (np. Niemcy, Holandia), które dysponują nadwyżkami w budżecie i otwarcie zapowiadają, że dojdzie do interwencji państwa, czyli finansowego wspierania odbiorców. W uboższych krajach trwają intensywne prace nad przygotowaniem systemów ekonomicznego wsparcia. Mają one łączyć subsydia państwowe z mechanizmami solidarnościowymi, w myśl których bardziej zasobni wspierają biedniejszych, by razem przetrwać krytyczny czas. Po wybuchu wojny w Ukrainie Uniper – największy niemiecki importer gazu – wpadł w takie tarapaty, że został znacjonalizowany, odnotowując stratę bliską 40 mld euro.

Trzeba trzeźwo przewidywać, że rekompensaty i pomoc mogą nie trafić do wszystkich. Kołdra jest za krótka. Duże firmy nie są objęte rekompensatami, ponadto z uwagi na ryzyka prawne sprzedawcy nie ofertują energii do tej grupy odbiorców. Ryzyko pojawiania się takiej sytuacji rodzi nerwowość u tych odbiorców, którzy stanowią istotny element każdej gospodarki.

Co w praktyce oznacza postulowane oszczędzanie energii?

To jest trochę zaniedbany obszar, choć od początku kryzysu sytuacja wymagała rozważenia możliwości funkcjonowania w warunkach zmniejszonego poboru energii. Tej lekcji nie odrobiliśmy wystarczająco starannie. Jeśli nie wystarczy środków wsparcia, a największe, najbardziej energochłonne podmioty nie wypracowały scenariuszy takiego zredukowania konsumpcji energii, by przetrwać, to pojawia się groźba dramatu. Trzeba więc szukać mechanizmów stymulujących do oszczędzania energii, a nawet nagradzać tego typu oszczędności, np. kto oszczędza, może liczyć na pomoc, a kto nie – ten poniesie odpowiedzialność. Warto też prowadzić poważną rozmowę nad scenariuszami długoterminowymi. Jeśli emisjami stopniowo rujnujemy klimat, należy odchodzić od paliw kopalnych w kierunku niskoemisyjnych źródeł zasilania. Trzeba ten proces na nowo przemyśleć, rozłożyć na lata i konsekwentnie realizować.

Co w tym zakresie zamierza E.ON Polska?

Bardzo świadomie konstruujemy portfel zakupów energii z myślą o tym, by razem z naszymi klientami przejść przez kryzys. Angażujemy się w edukowanie na temat sposobów oszczędzania energii, choć z pozoru może to wyglądać na działanie wbrew własnym interesom. Lepiej jednak utrzymać klientów i razem z nimi stawić czoła wyzwaniom niż ich po drodze utracić. Wysiłek jest spory, bo ustawodawca zniósł obowiązek zakupów na giełdzie energii, co może skutkować brakiem transparentnych mechanizmów rynku konkurencyjnego. Pracujemy nad tym, aby budować świadomość klientów, np. w zakresie tworzenia magazynów energii, efektywności energetycznej, fotowoltaiki, niskoemisyjnych źródeł produkcji ciepła.

Realizujemy kampanię „Szkoda prądu”, udostępniamy aplikację, która podpowiada, jak oszczędzać energię, jesteśmy obecni w jednostkach oświaty, współpracujemy z administratorami szkół. Nasza odpowiedzialność społeczna wyraża się w trzymaniu się zasady „E.ON goes green”. Zaczynamy od siebie, od lat realizujemy opcję prośrodowiskową, co m.in. oznacza korzystanie ze szklanych butelek, picie warszawskiej kranówki, a nie kupowanie wody u zewnętrznych dostawców. Używamy papieru z recyklingu, wymieniamy oświetlenie na LED-owe. Rozważamy wyłączenie naszych neonów i zachęcanie blisko 1,8 tys. naszych pracowników do obniżenia temperatury w biurze, by także tymi gestami pokazać, że warto oszczędzać energię.

Czy dotychczasowa, skonstruowana jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie strategia energetyczna Europy obowiązuje? A może wymaga korekt?

Europa wyjdzie z tego kryzysu silniejsza energetycznie. Ukraina, którą obecnie jako firma wspieramy różnymi metodami, będzie silniejsza, bliższa Zachodowi. Teraz, na progu zimy wsparcie dotyczy podtrzymania infrastruktury energetycznej w Ukrainie, która stała się obiektem terrorystycznych ataków ze strony Rosji.

Strategia Zielonego Ładu została wprawdzie zachwiana, ale tylko czasowo. Nie ma mowy o jej unieważnieniu. Przeciwnie – będzie ona realizowana z jeszcze większą determinacją i szybciej, niż zakładano. Zaplanowano ogromne nakłady na odnawialne źródła energii, na zielony gaz i rozwój energetyki wodorowej. Zapowiada się też renesans energetyki atomowej. Jednak postulowana zmiana będzie szła nie tyle z góry, ile z dołu, od strony konsumentów energii, którzy w imię własnych interesów będą szukać źródeł zasilania alternatywnych dla dotychczasowych systemów bazujących na surowcach kopalnych.

Jakie warunki muszą być spełnione, by ten optymistyczny scenariusz był realizowany?

Bardzo ważną kwestią jest to, by regulacje zapewniły energetyce stabilizację i pewność. Zagrożeniem, które już wiele razy hamowało pożądany rozwój, jest zmiana reguł gry w trakcie jej trwania, a także skomplikowane i nadmierne uregulowania. Wtedy trudno jest planować i wytyczać sobie cele perspektywiczne, bo trzeba skupić siły na bieżącej sytuacji. Rynek energetyczny został z dnia na dzień przywrócony do pełnej regulacji, co jest zrozumiałe w dobie szalejących cen energii. Jednak warto gruntownie przemyśleć, czy nie warto byłoby poddać go deregulacji, by w ten sposób otworzyć Europę na globalną konkurencję i nie bać się transparentności. Warto tak ułożyć reguły, by możliwa była przewidywalność.