Warszawa (PAP) - O przemyślenie "formuły wspólnego pójścia" ugrupowań centrowych do wyborów do Parlamentu Europejskiego zaapelował w środę prezes PSL Jarosław Kalinowski.
Lider Stronnictwa wziął udział w posiedzeniu zarządu Frakcji Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów na temat referendum w Polsce, argumentów przemawiających do Polaków za głosowaniem na "tak" i na "nie" dla Unii.
EPL-ED jest największym ugrupowaniem politycznym w Parlamencie Europejskim, mającym 301 członków z 25 państw w tym 17 z Polski.
Dla Kalinowskiego udział PSL w koalicji z SLD-UP był "dobry", ponieważ pozwolił wziąć udział w negocjacjach w Kopenhadze i "poprawić warunki członkostwa".
Według Pawła Piskorskiego (PO) podczas referendum europejskiego Polacy decydować będą nie tylko o członkostwie w Unii, ale też o "jakości członkostwa". Jego zdaniem, zależeć ono będzie m.in. od decentralizacji finansów, co pozwoli lepiej wykorzystać fundusze strukturalne Unii.
"Lewicowy rząd jest na tego rodzaju zmiany nieprzygotowany, nie chce ich i odrzuca" - uważa Piskorski.
Również Kazimierz M. Ujazdowski (PiS) w rządzie Leszka Millera widzi "pewien kłopot" w zakończeniu sukcesem referendum. Jego zdaniem, niskie notowania gabinetu i samego premiera mogą spowodować, że wielu Polaków nie zechce podjąć decyzji.
Jednocześnie Ujazdowski ostrzegał, że w Polsce nie ma zgody na budowę takiego modelu rządzenia Europy, które odbywałoby się kosztem państw narodowych.
Dla lidera Stronnictwa Konserwatywno-Narodowego Ruch Nowej Polski Artura Balazsa wynegocjonowane warunki w obszarze rolnictwa "nie do końca dają nam satysfakcję". Balazs upominał się też o Invocatio Dei - odwołanie do Boga - w nowej unijnej Konstytucji.
Spotkanie zakończy się w czwartek.
: