Projekt nowelizacji ustawy o OZE ma ułatwić funkcjonowanie biogazowni rolniczych w systemie certyfikatów energetycznych promujących energię ze źródeł odnawialnych tzw. zielonych certyfikatów. Przewiduje on bowiem wprowadzenie do systemu świadectw pochodzenia energii dodatkowego zapisu o obowiązku umarzania świadectw pochodzenia energii elektrycznej z biogazu. Objęci byliby nim sprzedawcy energii "w oparciu o wydzielony w ramach ogólnego celu OZE na rok 2020 (tj. 20 proc.) wolumenu 0,35 proc. obowiązkowego udziału energii elektrycznej wytworzonej w instalacjach odnawialnego źródła energii wytwarzających energię elektryczną z biogazu rolniczego, wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia lub ekwiwalentnej ilości energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia biogazu rolniczego”.
Regulacja ta miałaby wejść w życie na początku przyszłego roku, natomiast po 2016 roku prawo do kształtowania wysokości udziału świadectw pochodzenia energii z biogazu miałby minister gospodarki.
Posłowie PSL stwierdzają w uzasadnieniu projektu, ze w Polsce działa obecnie 59 biogazowni rolniczych, których łączna moc wynosi 67,156 MW, przy czym największa z nich, umieszczona w rejestrze Agencji Rynku Rolnego ma moc 2,126MW, zaś najmniejsza - 0,25 MW. Autorzy nowelizacji uważają, że część z tych biogazowni zostanie wkrótce postawiona w stan upadłości i zaprzestanie produkcji. Jeden z producentów prądu elektrycznego tą metoda, dysponujący biogazownią o mocy 1,2 MW juz został postawiony w stan upadłości. Zdaniem posłów jest to efektem praktycznego załamania rynku zielonych certyfikatów, co stawia właścicieli biogazowni w trudnej sytuacji
Ta propozycja PSL jest już drugim projektem nowelizacji ustawy o OZE. Pierwsza nowelizację zaproponował sam rząd, który chciał do ustawy włączyć wsparcie dla mikroinstalacji, które funkcjonują w systemie taryf gwarantowanych. Tymczasem prace nad ustawą o OZE trwały przez kilka lat, a weszła ona w życie dopiero miesiąc temu.
