Dziś ulicami Warszawy ma przejść marsz pszczelarzy i ekologów, którzy domagają się m.in. zakazu stosowania w rolnictwie najbardziej szkodliwych dla pszczół środków ochrony roślin, a także zakazu upraw GMO (roślin modyfikowanych genetycznie).
Zdaniem pszczelarzy, intensywne stosowanie chemii w rolnictwie przyczyniło się do masowego wymierania pszczół w takich krajach Europy Zachodniej, jak Niemcy, Francja i Włochy, a teraz zagraża polskim pszczołom. Tymczasem Marek Sawicki, minister rolnictwa, przekonywał wczoraj w Sejmie, że nasze pszczoły mają się dobrze.
Dmuchanie na zimne
— Wbrew pojawiającym się w naszym kraju co roku alarmującym sygnałom o masowym wymieraniu polskie pszczelarstwo się rozwija. Liczba rodzin pszczelich w Polsce wzrosła w 2011 r. do ponad 1,24 mln, wobec 1,12 mln w 2010 r. — informuje Marek Sawicki, minister rolnictwa, powołując się na dane Polskiego Związku Pszczelarskiego i rejestrów powiatowych lekarzy weterynarii.
Choć liczba rodzin pszczelich w Polsce według tych danych rośnie, to jednak znawcy tematu przypominają, że kiedyś było ich znacznie więcej.
— Na przełomie lat 70. i 80. było 2 mln rodzin pszczelich. Obecnie jest ich za mało. To skutek m.in. postępującej od lat degradacji polskiego pszczelarstwa i spadku liczby pszczelarzy — mówi Maciej Rysiewicz,
właściciel wydawnictwa Wilczyska, specjalizującego się w publikacjach o tematyce pszczelarskiej. Tadeusz Sabat, szef Polskiego Związku Pszczelarskiego, przyznaje, że przed polskim pszczelarstwem stoi wiele wyzwań.
— Największym zagrożeniem jest nieumiejętne stosowanie środków ochrony roślin. Sytuacja mogłaby się znacznie poprawić, gdyby w ośrodkach doradztwa rolniczego zwiększyłasię liczba fachowców z tej dziedziny. Wystarczyłoby dwóch na jeden powiat. Sami rolnicy sobie z tym problemem raczej nie poradzą — uważa Tadeusz Sabat.
Kondycja polskiego pszczelarstwa jest jednak znacznie lepsza niż w krajach Europy Zachodniej, np. w Niemczech liczba rodzin pszczelich w ciągu kilku lat spadła z ponad 4 mln do zaledwie 700 tys. Eksperci wiążą ten fakt z intensywnym stosowaniem agrochemii w niemieckim rolnictwie (średnio 5 kg/ha).
Dla porównania w Polsce poziom wynosi na razie niespełna 0,5 kg/ha. Tadeusz Sabat podkreśla, że dobrostan pszczół jest bardzo ważny dla gospodarki i środowiska. Zależy od niego nie tylkoprodukcja miodu, ale także plony wielu roślin uprawnych. Szacuje się, że zapylanie roślin uprawnych przez pszczoły ma w UE wartość rynkową odpowiadającą 15 mld EUR rocznie.
Nie dla GMO
Marek Sawicki apelował też wczoraj w Sejmie do polskich pszczelarzy o tworzenie grup producenckich, dzięki którym mogą skorzystać ze sporych funduszy pomocowych. Podkreślił, że do tej pory nie powstała w naszym kraju ani jedna grupa producencka w tym sektorze. Zapewnił ponadto, że polski rząd jest przeciwny uprawie i rozprzestrzenianiu GMO w Polsce.
JUŻ PISALIŚMY
„PB” z 20.10.2011 r.
Niedawno informowaliśmy o raporcie Parlamentu Europejskiego, z którego wynika, że rosnąca śmiertelność pszczół może bardzo zaszkodzić unijnej produkcji żywności oraz stabilności środowiska.