PTE przeceniły swoje możliwości
Aby przedsięwzięcie było opłacalne, towarzystwa emerytalne muszą pozyskać przynajmniej 500 tys. klientów. Jeśli podsumować deklaracje, okaże się, że PTE podzieliły między siebie około 300 proc. rynku. Ktoś się przeliczył.
W 2005 roku fundusze będą zarządzać majątkiem wynoszącym co najmniej 25 mld zł. Towarzystwa walczą o około 2,5 mln osób do 30 lat, którzy na mocy przepisów przystąpią do II filaru i o około 7 mln osób między 30 a 50 rokiem życia, które mają wybór. Progiem opłacalności powinno być około 500 tys. klientów dla jednego funduszu. Zależy to od wysokości zarobków uczestników. Szacunki poszczególnych towarzystw są bardzo ambitne. Jeśli je podsumować, okaże się, że walczą o ponad 300 proc. rynku. Największym optymistą jest PTE PZU, które licząc na swoją markę zakłada zdobycie 1/4 rynku, co oznacza pozyskanie 1 mln klientów. Taką samą część chce zdobyć Solidarni Zurich PTE. Pomóc w tym mają członkowie NSZZ Solidarność — związek ten jest udziałowcem funduszu.
Jednym z kluczowych czynników, które przesądzą o sukcesie będzie dobra sieć dystrybucji. Dlatego w stosunkowo dobrej sytuacji są PTE, które posiadają w swoich strukturach towarzystwo ubezpieczeniowe. Agenci nie wymagają długiego szkolenia. W dobrej sytuacji są również towarzystwa, które wśród udziałowców posiadają banki z licznymi placówkami.
Każde PTE przeznaczy na promocję swojego funduszu co najmniej 10 mln zł.