„Puls Biznesu” na wybory

Marcin GoralewskiMarcin Goralewski
opublikowano: 2019-09-08 22:00

Daleki jestem od rekomendowania naszym czytelnikom podjęcia 13 października decyzji jedynie na podstawie programów gospodarczych startujących ugrupowań.

Choć hasło wyborcze Billa Clintona „Gospodarka, głupcze” lubię, szanuję i rozumiem, wiem też, że wynik wyborów może przesądzić o kształcie konstytucji, bo tak pewnie zakończy się trwająca rewolucja, więc podejmowanie decyzji przy urnie wyłącznie na podstawie deklaracji obniżenia podatków czy podniesienia płacy minimalnej uważam za głupotę.

Trudno jednak o naszych pieniądzach powierzanych politykom zapomnieć.

Żeby wyborcy mogli te pomysły poznać i zrozumieć, więcej miejsca na naszych łamach będą zajmowały tematy związane z gospodarką. Regularnie będziemy opisywać kluczowe wątki trwającej kampanii, związane np. z transferami społecznymi, istotnymi regulacjami wpływającymi na biznes, wielkimi projektami inwestycyjnymi. Programom gospodarczym przyjrzymy się podczas konwencji wyborczych.

Poprosiliśmy też komitety wyborcze o wypełnienie naszego autorskiego latarnika wyborczego. Odpowiadając na pytania w ankiecie, czytelnicy „Pulsu Biznesu” będą mogli nie tylko poznać poglądy gospodarcze komitetów, ale też sprawdzić, w jakim stopniu pasują do ich własnych. Kampania wyborcza to również debaty. Podczas naszej będziemy rozmawiać wyłącznie o gospodarce, zadamy konkretne pytania i wymusimy konkretne odpowiedzi.

Przed wyborami politycy będą wielokrotnie mówić o naszych pieniądzach, spółkach skarbu państwa, koniunkturze i długu.

Nie popieramy i nie reprezentujemy żadnej partii startującej w wyborach. Byłoby dla nas zaszczytem reprezentowanie partii wyborców — przedsiębiorców i menedżerów, naszych czytelników. Dlatego też chętnie podejmiemy sugerowane przez państwa tematy — czekamy na propozycje.

13 października spotkamy się przy urnach. Wieczorem zapraszamy na pb.pl, gdzie przemyśleniami na temat konsekwencji państwa wyborczych decyzji podzielą się menedżerowie, przedsiębiorcy i ekonomiści.

Czytaj też>>pb.pl/wybory