1 października w Polsce zacznie obowiązywać system kaucyjny. Zwracane opakowania po napojach: plastikowe butelki, puszki i szkło wielokrotnego użytku będą zbierane, a następnie weryfikowane i liczone. PolKa – Polska Kaucja, jeden z siedmiu operatorów systemu kaucyjnego, którzy otrzymali zezwolenie od Ministerstwa Klimatu i Środowiska na prowadzenie działalności w tym obszarze, właśnie kończy budowę pierwszego centrum liczenia zebranych opakowań – i to w nietypowej lokalizacji. Uruchomienie obiektu przy zakładzie karnym w Potulicach zaplanowano na 9 września.
Technologia i resocjalizacja
Choć sama PolKa, będąca operatorem powołanym przez producentów takich jak Muszynianka i Piwniczanka oraz Fundację Odzyskaj Środowisko, buduje system kaucyjny od 2023 r., to jej zespół ma wieloletnie doświadczenie we współpracy z jednostkami penitencjarnymi, m.in. w ramach wcześniejszych projektów fundacyjnych.
– Liczenie będzie się odbywało w warunkach ściśle monitorowanych. Jednocześnie będzie to praca resocjalizacyjna dla więźniów – mówi Magdalena Markiewicz, prezeska PolKi.
Inwestycja w centrum w Potulicach to koszt rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Operator postawił na technologię duńskiej firmy Anker Andersen, która – jak przekonuje prezeska PolKi – oferuje najnowocześniejsze rozwiązania. Dzięki systemom sortującym w zakładzie będzie można przeliczyć do 6,5 tys. opakowań na godzinę przy zachowaniu wysokiej precyzji i pełnej integracji z systemem IT rejestrującym każde zebrane opakowanie.
Liczenie odbywa się automatycznie, z wykorzystaniem kamer przemysłowych i centralnej bazy danych. Osadzeni zajmą się m.in. przyjmowaniem materiału, obsługą systemu rejestracji i maszyn, serwisem technicznym oraz przygotowaniem policzonych opakowań do dalszego przetworzenia.
– To, jak szybko i dokładnie policzymy opakowania, wpływa bezpośrednio na czas, w jakim sklepy dostaną zwrot kaucji – podkreśla Magdalena Markiewicz.
Zaznacza, że obiekt w Potulicach to początek budowy całej sieci.
– W nadchodzących miesiącach uruchomimy sześć punktów w sześciu województwach – planujemy współpracę zarówno z zakładami karnymi, jak i firmami logistyczno-odpadowymi. Ich liczba i lokalizacja zależą m.in. od zagęszczenia sklepów i punktów zbiórki – tłumaczy prezeska PolKi.
Miliardy zużytych opakowań
Według szacunków PolKi każdego roku na polski rynek wprowadzanych jest ok. 16 mld sztuk butelek plastikowych PET (o pojemności do 3 litrów), szklanych wielokrotnego użytku (do 1,5 litra) i metalowych puszek (do 1 litra). Od października wszystkie te opakowania będą objęte systemem kaucyjnym, co oznacza, że każde opakowanie będzie oznaczona specjalnym kodem i zapłacimy za nie kaucję: 50 gr za plastik i aluminium oraz 1 zł za szkło.
Założenia ustawodawcy są takie, że do końca 2028 r. odzyskiwanych ma być co najmniej 77 proc. opakowań objętych systemem kaucyjnym. Od 2029 r. ten próg wzrośnie do 90 proc. Jeśli operatorzy systemu nie osiągną wymaganych poziomów zbiórki – zapłacą za to… producenci napojów. To oni – jako wprowadzający opakowania na rynek – poniosą tzw. opłatę produktową za każde niezebrane opakowanie. Ile? Konkretne stawki ustala ministerstwo, może to być nawet kilkadziesiąt groszy za sztukę.
W praktyce jednak PolKa może przejąć od podmiotów wprowadzających opakowania na rynek, z którymi współpracuje, obowiązek osiągnięcia ustawowych poziomów selektywnej zbiórki opakowań.
– Nie wszyscy operatorzy podejmują takie zobowiązanie. Dla nas to kwestia transparentności i realnej odpowiedzialności za skuteczność systemu – zaznacza Magdalena Markiewicz.
Taką umowę PolKa podpisała z kilkunastoma firmami, m.in. producentami wód mineralnych Cechini, Piwniczanka oraz Muszynianka oraz Wyborową, JNT Group, Baltoną czy Best Drinks. PolKa prowadzi również pilotaże z sieciami handlowymi, np. Netto, Carrefourem, Witaj, Społem oraz współpracuje z firmami InPost oraz Emka.
– Jesteśmy społeczeństwem świadomym ekologicznie i oszczędnym. Jeśli konsument zapłaci złotówkę lub 50 groszy kaucji, to będzie chciał te pieniądze odzyskać. Uważam, że założone cele zbiórki zostaną osiągnięte – twierdzi Magdalena Markiewicz.
Bilans korzyści...
System kaucyjny ma sprawić, że butelki i puszki znikną z trawników, lasów i plaż, a trafią tam, gdzie ich miejsce – do recyklerów. Cel jest szlachetny, ale to oczywiście interes. Powstanie system finansowy, przez który co roku w skali kraju będą przepływać miliardy złotych.
Zysków nie posmakują raczej producenci napojów. Ich czekają wydatki na logistykę, nowe etykiety z oznaczeniem kaucji, systemy IT i raportowania. W zamian dostaną co najwyżej wizerunkowe punkty za ekologię.
Operatorzy systemu działają w formule not for profit, bez prawa do wypłaty dywidendy. W ich przypadku ustawowo uregulowano sytuację, gdy dochody przekroczą koszty. Nadwyżka ma być przeznaczana na finansowanie systemu, w tym infrastrukturę, obniżenie stawki płaconej przez producentów lub podwyższenie jej dla sklepów na pokrycie kosztów zbiórki.
Zdaniem Magdaleny Markiewicz sklepy, które odpowiednio przygotują się do zbiórki, mogą odnieść na wprowadzeniu kaucji znaczące korzyści.
– W krajach, gdzie system działa, sklepy przyjmujące opakowania zyskują średnio nawet 20 proc. więcej klientów – wskazuje prezeska PolKi.
... i kosztów
Handlowcy zwracają jednak uwagę, że adaptacja do nowych przepisów kosztuje, i to dużo. Sieci oceniają, że przystosowanie jednego dużego sklepu – czyli zakup zwrotomatów, prace budowlane, przygotowanie magazynu i integracja systemu IT – to wydatek rzędu nawet ok. 1 mln zł. Mniejsze placówki szacują koszt adaptacji na ok. 100 tys. zł na sklep. Według branżowych analiz w ciągu 10 najbliższych lat handel wyda na organizację infrastruktury systemu kaucyjnego ponad 20 mld zł.
Wejście do systemu kaucyjnego jest obowiązkowe dla wszystkich sklepów spożywczych o powierzchni powyżej 200 m kw. – muszą one zbierać opakowania oraz podpisać umowę z każdym operatorem, który się do nich zgłosi. Jeśli tego nie zrobią, grożą im kary administracyjne w wysokości do 500 tys. zł. Do systemu mogą przystąpić dobrowolnie także mniejsze placówki.
Operatorzy proponują tzw. handling fee na poziomie kilku groszy za przyjęcie butelki (np. 10–12 gr za zbiórkę automatyczną, 3–10 gr przy ręcznej). Handlowcy argumentują, że to za mało – koszty są nawet o 50–70 proc. wyższe niż proponowane stawki, co przekłada się na obciążenia rzędu ok. 2–2,5 tys. zł miesięcznie na sklep, czyli do 30 tys. zł rocznie.
Recyklerzy wychodzą z cienia
W całej układance systemu kaucyjnego to polscy recyklerzy mogą okazać się największymi wygranymi. Przez lata ich produkt przegrywał z tanim tworzywem PET do produkcji butelek i innych opakowań pochodzącym z Azji.
– To absurd, że krajowy materiał z recyklingu bywał droższy od dziewiczego, importowanego z drugiego końca świata – zauważa Magdalena Markiewicz.
Nowe przepisy zakładają, że do produkcji butelek PET trzeba będzie wykorzystywać recyklat pochodzący z opakowań wprowadzonych na rynek Unii Europejskiej. Na początek będzie to 25 proc., ale ten próg ma systematycznie rosnąć.
Dla branży, która przez ostatnią dekadę balansowała na krawędzi, to może być przełom. Między rokiem 2018 a 2023 co trzeci zakład recyklingu w Polsce zakończył działalność. Wzrost zapotrzebowania na lokalny, dobrze posegregowany surowiec – a taki ma trafiać do systemu kaucyjnego – może wreszcie zapełnić linie produkcyjne, które dotąd stały puste.
Zyskają też firmy logistyczne i technologiczne. PolKa już dziś współpracuje z InPostem, który ma odpowiadać za tzw. pierwszą milę, czyli odbiór pełnych worków z placówek handlowych. Ale to tylko początek: potrzebne będą setki tysięcy worków, plomb, czytników, maszyn liczących, a także systemów DRS (Deposit Refund System) – czyli oprogramowania, które śledzi obieg opakowań i przepływ kaucji – oraz integracji kasowych, dzięki którym voucher za zwrócone butelki można od razu zrealizować w sklepowej kasie.
Producent, który wprowadza na rynek napój w butelce plastikowej, puszce lub butelce szklanej wielokrotnego użytku oznacza opakowanie specjalnym kodem i dodaje do ceny produktu kaucję – 50 gr w przypadku plastiku i aluminium, 1 zł szkła. Kaucję tę płaci konsument w sklepie razem z ceną napoju.
Gdy butelka lub puszka trafia z powrotem do sklepu (niekoniecznie tego samego) – przyjęta ręcznie lub przez zwrotomat, klient odzyskuje kaucję. Sklep zbiera opakowania i przekazuje je do operatora systemu kaucyjnego, który zajmuje się ich odbiorem, liczeniem, rozliczaniem i transportem do dalszego recyklingu lub ponownego użycia. Jednocześnie operator zwraca sklepowi kaucję i wypłaca mu tzw. handling fee, czyli wynagrodzenie za zbiórkę. Jeśli operator zebrał butelki producenta, z którym nie współpracuje bezpośrednio, rozlicza się z operatorem, który tego producenta reprezentuje.
Za całość odpowiada producent – to on ponosi koszty systemu i tylko wtedy uniknie dodatkowych opłat produktowych, jeśli osiągnie wymagany poziom zbiórki. Do 2028 r. będzie to 77 proc. wprowadzonych opakowań, a od 2029 r. – już 90 proc.
