Polska Żegluga Morska (PŻM) podpisała kontrakt z chińską stocznią Wuhu Weihai. Dotyczy on budowy czterech masowców o nośności 45 tys. DWT z opcją zakupu kolejnych dwóch jednostek. Pierwszy ze statków zostanie odebrany w końcu marca 2028 r. Jednostki będą mieć 190 m długości i 32 m szerokości. PB zapowiadał tę transakcję już w lipcu tego roku.
Projekt statku powstał w fińskim biurze projektowym Bluetech, które położyło szczególny nacisk na oszczędność spalania paliwa. Dzięki temu statki będą dostosowane do nowych wymagań dotyczących redukcji gazów cieplarnianych, stawianych przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO).
Taniej niż w Europie
Krzysztof Gogol z PŻM informuje, że koszt jednego statku wynosi około 30 mln USD i tłumaczy, że armator dopina finansowanie zakupu jednostek. Podkreśla, że można je zamówić tylko w Chinach, bo w Europie masowce nie są budowane, a w Japonii byłyby sporo droższe. Ireneusz Karaśkiewicz, dyrektor biura Forum Okrętowego, mówił już na łamach PB, że europejskie stocznie mają potencjał do produkcji jednostek do przewozu ładunków masowych, ale nie realizują tego typu kontraktów, bo ich wykonanie byłoby o około 30 proc. droższe niż w Państwie Środka.
Stoczniowa robotyzacja
Chińska stocznia, w której będą budowane statki dla PŻM, powstała zaledwie dwa lata temu w parku przemysłowym Weihai. Ma cztery zautomatyzowane linie produkcyjne. Dzięki robotyzacji zakład zatrudnia o około 30 proc. stoczniowców mniej niż klasyczna stocznia.
- Coraz więcej chińskich stoczni buduje linie zautomatyzowane, które obsługuje niewielu pracowników np. zajmujących się wyposażeniem jednostek itp. Wkrótce do lamusa odejdzie pejoratywne określenie chińszczyzna, ponieważ statki będą konstruowane głównie przez roboty - przekonuje Krzysztof Gogol.
Dodaje, że zakłady grupy Wuhu mają w portfelu zamówienia do 2028 r., a obok masowców dla PŻM wykonują m.in. tankowce o nośności 50 tys. DWT oraz największe na świecie samochodowce.
Stocznia Wuhu Weihai wchodzi w skład holdingu samochodowego Chery, produkującego m.in. takie znane w Polsce marki samochodów jak Omoda czy Jaecoo, a we współpracy z Brytyjczykami produkuje także samochody marki Jaguar i Land Rover.
Statki, które powstaną w Wuhu Weihai zastąpią w PŻM wycofywane z eksploatacji jednostki typu Kujawy, budowane w latach 2005-12 w stoczni Xingang w Tianjin. Równolegle szczeciński armator wymienia tzw. jeziorowce, pływające po Wielkich Jeziorach amerykańskich. Odebrał siedem masowców z tej serii, a kolejnych pięć statków zostanie odebranych jeszcze w tym i przyszłym roku.
W I połowie tego roku globalne zamówienia na statki znacząco spadły. Według biura analitycznego Clarksons Research o 55 proc., a w segmencie masowców spadek był nawet większy – sięgnął 74 proc. Niższa kontraktacja wynika m.in. z zawirowań spowodowanych polityką celną USA.
Mimo słabszej koniunktury rynkowej PŻM zdecydowała się na zakup statków, licząc, że odnowa floty poprawi pozycję konkurencyjną firmy. Chińskie stocznie wciąż mają pełne portfele zamówień, a kolejka po nowe jednostki jest długa. Trzeba na nie czekać nawet trzy lata, mimo że Chińczycy automatyzują produkcję i rozbudowują potencjał. Tylko w ubiegłym roku moce produkcyjne stoczni w Chinach zwiększyły się o 12 proc. - do 47,8 mln ton, co przekłada się na możliwość budowy około 200 statków rocznie. Chiński eksport stoczniowy w ubiegłym roku był wart aż 43 mld USD.
