Recyklerzy walczą o opony

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2021-07-13 20:00

Firmy przerabiające surowce wtórne liczą, że dzięki zmianie przepisów opony trafią do recyklingu, a nie do spalarni. Będą mogli wówczas ograniczyć ich import, bo w kraju wzrośnie dostępność i ceny

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego recyklerzy importują opony i konkurują o nie z cementowniami
  • pod jakim warunkiem są skłonni ograniczyć import
  • jak kształtują się ceny na rynku recyklingu opon

Ministerstwo Rozwoju Pracy i Technologii przewiduje w polityce przemysłowej wprowadzenie zakazu importu opon spalanych przez cementownie. Przepisami zainteresowali się także krajowi recyklerzy, dla których import jest jednym ze źródeł pozyskiwania surowców. W odróżnieniu od cementowni nie krytykują jednak pomysłu urzędników. Liczą, że proponowany zapis i związane z nim ograniczenia będą dotyczyć tylko cementowni i realizowanego przez nie odzysku energetycznego. Recyklerzy twierdzą też, że plan jest zgodny z wdrażaną do polskiego prawa dyrektywą odpadową UE 2018/851 z 30.05.2018 r. Liczą również na zmiany w krajowych przepisach, które zwiększą ich dostęp do opon z rodzimego rynku, na którym także rywalizują z cementowniami.

— Zgodnie z aktualnymi przepisami producenci i importerzy opon mają obowiązek odzysku 75 proc. wprowadzonych na rynek produktów, ale z tego tylko 15 proc. muszą wykonać poprzez recykling, reszta jest spalana np. przez cementownie. W efekcie obowiązujących i niezmienianych od 15 lat przepisów Polska jest na szarym końcu wśród krajów europejskich pod względem poziomu recyklingu. Skostniały i nieprzystający do obecnych czasów zapis musi zostać jak najszybciej zmieniony — twierdzi Maciej Jasiewicz, wiceprezes firmy Recykl.

Recyklerom brakuje surowca, więc sprowadzają go zza granicy

Według niego branża jest gotowa poddać recyklingowi około 250 tys. ton opon, czyli mniej więcej tyle, ile tych odpadów powstaje rocznie w kraju. Jednak z powodu odbioru znacznej ilości opon np. przez cementownie około 30 proc. potrzebnego do zasilenia zakładów recyklingu surowca pozyskiwane jest z zagranicy.

— Posiłkujemy się importem, ponieważ w kraju brakuje nam opon do recyklingu. Ponadto stawki za recykling, które otrzymujemy od klientów zza granicy, są znacznie wyższe. Na Litwie czy w Estonii wynoszą 100-120 EUR za tonę, a w Czechach czy na Słowacji nawet 150 EUR. Na rynku krajowym natomiast możemy obecnie uzyskać zaledwie 50-55 EUR za zbiórkę oraz wykonanie recyklingu. Z uwagi na brak dostatecznych mocy przerobowych oraz poziom stawek naszym zagranicznym partnerom opłaca się odpad transportować do naszych zakładów — twierdzi Maciej Jasiewicz.

Ma nadzieję, że po wdrożeniu w polskich przepisach tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) oraz unijnych dyrektyw odpadowych od 2023 r. cementownie nie będą mogły spalać opon nadających się do recyklingu, więc producenci będą musieli przekazywać je do wtórnego przerobu.

— Spodziewamy się, że kiedy unijne przepisy wejdą w życie i cementownie nie będą mogły spalać całych opon, recyklerzy zyskają większy dostęp do nich na krajowym rynku. Będą mogli wówczas znacznie ograniczyć import, ale pod warunkiem dostosowania obecnych cen do realnego poziomu — dodaje Maciej Jasiewicz.

Zakłada, że po zmianie przepisów i przekazywaniu większej niż obecnie ilości opon do recyklingu stawki w Polsce zostaną podwyższone do poziomu notowanego na innych rynkach europejskich.

Bożena Środa ze Stowarzyszenia Producentów Cementu podkreśla natomiast, że uniemożliwienie dostępu do opon z importu tylko cementowniom to działanie niedopuszczalne. Równie ważny jest dla nich dostęp do tych surowców na krajowych rynku. Ma nadzieję, że nie zostanie ograniczony, bo dzięki współspalaniu odpadów cementownie zmniejszają zużycie węgla oraz emisję CO2. Zresztą cementownie i recyklerzy nie tylko konkurują o surowiec, ale także współpracują na rynku przetwarzania pozostałości opon nienadających się do recykligu oraz dostaw RDF, czyli paliwa z odpadów wykorzystywanego w cementowniach. Producenci cementu, np. Lafarge, inwestują też w nowe linie i technologie, dzięki którym nie będą musieli wykorzystywać całych opon, lecz rozdrobione, oraz ich pozostałości, które nie nadają się do wtórnego przerobu.

Okiem eksperta
Recykling zmieni handel oponami
Anna Sapota
wiceprezes firmy Tomra ds. relacji rządowych w Europie Północno-Wschodniej

Opony samochodowe podlegają obowiązkowi odzysku i recyklingu w ramach systemu ROP. Kształt tego systemu i jego cele ureguluje ustawa. Interwencja ustawodawcy i postawienie ambitniejszych celów w zakresie recyklingu materiałowego na pewno zmieni lokalny rynek. ROP wymaga, aby recyklingowi poddać to, co lokalnie wprowadzono na rynek. Zwiększenie poziomu recyklingu sprawi, że obejmie on opony z Polski, a nie sprowadzane z zagranicy. Taka zmiana może wpłynąć na międzynarodowy transport zużytych opon.

Firmy liczą na zmianę wymogów dotyczących poziomu recyklingu

Recyklerzy będą także zabiegać o zmiany w przepisach dotyczące obowiązkowych wskaźników recyklingu. Zakładają nawet stowarzyszenie, by walczyć o rynkowe zmiany.

— W piśmie skierowanym do Ministerstwa Klimatu i Środowiska postulowaliśmy podniesienie poziomu recyklingu opon do 30 proc. oraz systematycznego zwiększania go o 5 proc. rocznie, aby docelowo osiągnąć poziom 50 proc. Ponadto będziemy postulować, aby obowiązek dotyczył przynajmniej 85-90 proc. masy wprowadzanych na rynek opon — informuje Maciej Jasiewicz.

Obowiązkowy odbiór
Obowiązkowy odbiór
Samorządy wprowadzają limity opon, które mieszkańcy mogą oddać do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Krytycy uważają, że to zachęci ich do wywożenia opon do lasu. — Rozwiązaniem może być obowiązek odbioru opon przez serwisy wulkanizacyjne i pobierania od klientów tzw. opłaty recyklingowej, która wzorem innych państw byłaby doliczana do ceny nowej opony — uważa Maciej Jasiewicz, wiceprezes firmy Recykl.

Popiera także planowane przez resort klimatu zaostrzenie kar za tzw. przestępstwa przeciwko środowisku. Za nielegalne porzucanie odpadów będzie można iść do więzienia nawet na 15 lat.

— Zgłasza się do nas coraz więcej samorządów oraz nadleśnictw z prośbą o pomoc w uprzątnięciu nielegalnego składowiska i zagospodarowanie porzuconych opon. Niedawno w województwie lubuskim utylizowaliśmy nielegalne wysypisko. Były na nim opony, za których recykling ktoś musiałby zapłacić 3-4 tys. zł, a dotychczasowe kary za porzucenie to zaledwie 500 zł. Warto je podnieść, aby były odczuwalne i stanowiły swego rodzaju straszak — uważa Maciej Jasiewicz.