Reeksportowe ożywienie w Polsce

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-09-14 20:00

Wbrew wojnom handlowym nasz eksport się ożywia. Natomiast NBP chłodzi optymizm i wskazuje, że to w dużej mierze reeksport. Kondycja sektora produkcyjnego w Polsce jest wciąż nienajlepsza.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wojny handlowe wywarły mniejszy wpływ na światowy handel niż się obawiano. Widać to w wielu danych, również w Polsce. Towary znajdują drogę na rynki docelowe, producenci i hurtownicy akceptują niższe marże, a konsumenci w USA nieco wyższe ceny. W systemie przemysłowym budowane są też podwyższone zapasy. Łańcuchy dostaw działają na razie bez dużych zaburzeń.

Dane o bilansie płatniczym pokazują, że wzrost eksportu towarów z Polski jest coraz wyższy. Średnio w ciągu trzech miesięcy do lipca wyniósł 2,9 proc. rok do roku – najwięcej od maja 2023 r. Co ciekawe, wzrost eksportu towarów jest wyższy niż importu, co wynika z wielu czynników cenowych i popytowych, w tym jak sądzę z tego, że w Polsce ożywienie gospodarcze jest wciąż umiarkowane.

Wpływ na ożywienie w eksporcie ma sektor motoryzacyjny i sprzętu transportowego, sygnalizuje NBP w komentarzu do danych (szczegółowych danych o handlu w rozbiciu na sektory jeszcze nie ma dostępnych). To napawa optymizmem, szczególnie w przypadku motoryzacji, ponieważ pokazuje, że firmy z Polski nieźle radzą sobie w warunkach recesji sektora w Europie Zachodniej. Jest to przejaw odporności naszej gospodarki.

Natomiast nie wszystko gra w sektorze eksportowym. NBP wskazuje, że duże znaczenie dla wzrostu sprzedaży zagranicznej ma reeksport, szczególnie w sektorze odzieży i zabawek. To dobry trend dla sektora magazynowego i logistycznego, ale pokazuje, że z punktu widzenia produkcji na wzrost eksportu trzeba patrzeć z ostrożnością. Na słabą kondycję całego sektora przemysłowego może wskazywać fakt, że spada import towarów zaopatrzeniowych, stanowiących wkład do dalszej produkcji.

Nie ma jednak w danych odpowiedzi na największą zagadkę: ile w ożywieniu eksportu jest efektu akumulacji zapasów na świecie, a ile fundamentalnego ożywienia popytu finalnego (do którego zalicza się konsumpcję i nakłady brutto na środki trwałe)?

Amerykański analityk Brad Setser z think-tanku Council of Foreign Relations, zajmujący się śledzeniem trendów handlowych, uważa, że pomimo różnych zaburzeń towary pokonują bariery handlowe i ostateczny wpływ wojen celnych na wolumen światowej wymiany nie będzie bardzo istotny. Na przykład, widać w danych, że Amerykanie dużo mniej importują z Chin, ale za to dużo więcej z krajów ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej) – towary zmieniają szlaki, ale płyną dalej.

Ale z kolei analitycy tworzący badanie PMI dla światowego przetwórstwa napisali tak w komentarzu do sierpniowych wyników, w których widać poprawę aktywności w produkcji na świecie: „Wzrost wskaźnika PMI dla zapasów gotowych produktów sugeruje, że znaczna część ostatniego ożywienia wynika raczej z gromadzenia zapasów niż ze sprzedaży końcowej. Nadal obserwujemy, że niekorzystne dla przemysłu czynniki, wynikające z ceł nałożonych przez Stany Zjednoczone, kumulują się”.

Mnie bliżej jest do pierwszej interpretacji, sądzę, że głównym czynnikiem bilansującym negatywny wpływ wojen celnych będzie pobudzanie popytu krajowego przez rządy w różnych miejscach świata. Dlatego świat uniknie recesji, a handel będzie się czołgał powoli do góry.