Moje wątpliwości, odnośnie znaczenia piątkowej sesji w USA znalazły wczoraj potwierdzenie. Rynki niepokoiła zapowiedź skorzystania z prawa weta przez Rosję. Pojawiły się informacje, iż głosowanie nad rezolucją zostanie przełożone. Obie strony starają się kupić poparcie. Amerykanie traktują Francję jako swojego głównego przeciwnika. Od wielu tygodni piszę, że groźniejsza jest Rosja (z powodu ceny ropy). Igor Iwanow minister spraw zagranicznych Rosji, powiedział, że atakując Irak bez zgody Rady Bezpieczeństwa USA złamałyby statut ONZ. Wtedy sprawą amerykańskiego ataku powinna zająć się .... Rada Bezpieczeństwa ONZ. Nawet nie będę próbował prognozować, jakie mogłyby być skutki.
Już sama informacja o możliwym wecie Rosji powinna rynek wystraszyć, ale to nie wszystko. General Electric, dzięki kreatywnej księgowości, zaksięgował w zeszłym roku straty swojego funduszu emerytalnego jako zyski. Olbrzymie wrażenie zrobiła wypowiedź prezesa oddziału Zarządu Fed w St. Louis, W.Poole’a. Powiedział, że największe amerykańskie spółki działające na rynku kredytów hipotecznych Fannie Mae i Freddie Mac mogą mieć problemy finansowe. Prezes stwierdził, że stanowią duże ryzyko dla systemu finansowego i gospodarki USA. Nic dziwnego, że po tych wszystkich informacjach indeksy zarówno w USA jak i w Europie wczoraj mocno spadły.
Nasze fundusze postanowiły wyprzedzić resztę świata w wojennej hossie. Pomagało to, że Malta, kraj co do którego były największe wątpliwości, przyjął w referendum Traktat Akcesyjny, a to podobno ma pomóc innym krajom w zaakceptowaniu Traktatu. Nie widzę żadnego powodu, żeby głosowanie na Malcie miało wpływ na głosowanie w Polsce. Ale jako pretekst do wzrostów to powód równie dobry jak każdy inny, co widać było również na Węgrzech. Tyle tylko, że złoty znowu osłabł, więc można było podejrzewać, że za wzrosty odpowiadały polskie fundusze. Jest jednak i inne wytłumaczenie. Zagraniczne fundusze inwestujące w akcje mogą zakładać, że złoty niedługo się wzmocni, a na giełdy akcji zawita hossa. Wtedy mogliby kupować akcje licząc, że zarobią i na kursie złotego i na akcjach. Nasze fundusze szykują się na scenariusz: weto Francji lub Rosji to chwila paniki i potem indeksy rosną, bo wszystko już jest jasne, brak weta to od razu wzrosty, bo jest poparcie RB ONZ. Taki rozwój sytuacji jest bardzo prawdopodobny.
Trzeba brać pod uwagę to, że zarządzający, co prawda oczekują hossy wojennej, ale nie są pewni jak w krótkim terminie rozwinie się sytuacja. Chodzi oczywiście o głosowanie rezolucji w RB ONZ i reakcję giełd amerykańskich. Świadomość tego, że piątkowy zwrot na giełdach amerykańskich był falstartem też będzie hamować chęć zakupu akcji. I wreszcie giełdy europejskie mają dużo więcej do odrobienia niż nasza, a mocarstwem gospodarczym nie jesteśmy. Dlatego nie można oczekiwać dzisiaj takiego szaleństwa jak wczoraj. Powinno nastąpić wyczekiwanie lub korekta. Oczywiście, jeśli rynki nie dojdą do wniosku, że Rada Bezpieczeństwa przyjmie rezolucję bez weta, bo wtedy wzrosty rozpoczną się na wszystkich rynkach.