Refundacyjna deska ratunku

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-01-20 00:00

GRY RZĄDOWE

Nadzieje aptekarzy na uwzględnienie przez Senat ich postulatów w nowelizacji ustawy refundacyjnej są niemożliwe do spełnienia z powodów konstytucyjnych. W wersji, którą Sejm uchwalił pod dyktando protestujących lekarzy, wątek aptekarski w ogóle nie został tknięty. A grzebanie przez Senat w przepisach niewystępujących w nowelizujących ustawach przychodzących z Sejmu wielokrotnie już piętnował Trybunał Konstytucyjny.

Potwierdził to premier Donald Tusk, który jako polityczny władca Senatu (PO posiada 63 ze 100 mandatów) realnie rządzi jego uchwałami. Z punktu widzenia zasad tworzenia w Polsce prawa to bardzo dobra wiadomość, ale pod jednym warunkiem — że rządząca partia ową świętą zasadę utrzyma zawsze i bez jakichkolwiek wyjątków.

Bo do dzisiaj nie daje się zapomnieć np. o skandalicznym przypadku ustawy o dostępie do informacji publicznej z września 2011 r. Tuż przed wyborami Senat wykonał polityczną dyspozycję szefa i, łamiąc konstytucyjny porządek, dorzucił z boku ważny przepis paraliżujący m.in. media. W duchu najnowszej deklaracji premiera rząd powinien pilną ścieżką legislacyjną przeprowadzić skreślenie owej niekonstytucyjnej poprawki. Cóż, na takie przyznanie się przez Donalda Tuska do błędu raczej nie ma co liczyć…

Zamiast poprawki ustawowej minister Bartosz Arłukowicz zapowiada uregulowanie kontroli dopłat do leków rozporządzeniem o… receptach lekarskich.

Dlatego do noweli ustawy refundacyjnej doczepiono dostosowanie art. 45 ustawy o zawodzie lekarza, który jest podstawą do wydania rozporządzenia. Z założenia ma ono charakter czysto techniczny, ale teraz minister ustanowi nim normy prawne. Z punktu widzenia zasad dobrej legislacji zasługuje to na dwóję, ale jeśli jakoś uspokoi sytuację, tej refundacyjnej deski ratunku nikt nie będzie zaskarżał…