Kwiecień to czas szykowania przez przedsiębiorstwa energetyczne, m.in. PGE, Tauron, Energę i Eneę, wniosków taryfowych, czyli propozycji cen prądu dla gospodarstw domowych. Ich wnioski zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki – i czasami wyraża wcześniej swoje oczekiwania.
Renata Mroczek, wiceprezes URE, powiedziała w czwartek, podczas konferencji Europower, że ceny energii we wnioskach taryfowych powinny być zbliżone do 500 zł/MWh. To ten sam poziom, na którym ceny energii dla gospodarstw są dziś zamrożone. Cena ta będzie obowiązywała do końca września 2025 r.
"Prezesi mówią, że widzą trend spadkowy. Czy te ceny w tych wnioskach spadną poniżej kwoty mrożonej 500 (zł/MWh)? Nie wiem, nie będę zgadywała, natomiast w naszej ocenie powinniśmy przynajmniej bardzo do tej kwoty się zbliżyć" – tak brzmiała wypowiedź wiceprezes URE cytowana przez PAP.
To istotny głos w dyskusji na temat cen energii dla odbiorców końcowych. 10 marca Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu, powiedziała, że liczy, że w ostatnim kwartale 2025 r. taryfy zejdą do poziomu ceny zamrożonej.
Pod względem formalnym URE nie ustala taryf, a jedynie zatwierdza – lub nie – propozycje przedstawione przez firmy. W przeszłości, w okresach dynamicznych wzrostów cen energii, regulator potrafił zwrócić firmom wnioski z zaleceniem ponownego przyjrzenia się kosztom, czyli ich obniżenia.