Reorganizacje niczego nie leczą

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-08-23 00:00

GRY POLITYCZNE

Codzienny komunikat z frontu wojny państwa z wrogiem publicznym numer jeden zamieszczamy obok. Oprócz spóźnionych o całe lata i nieskutecznych działań zaczepnych wypada nam odnotowywać również polityczne manewry na tyłach. Wczoraj pisałem o abstrakcji tzw. konstruktywnego wotum nieufności dla premiera Donalda Tuska. Kolejnym kotletem odgrzanym przez opozycję staje się idea połączenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Mało kto pamięta, że rozdzieleniem obu stanowisk koalicja PO i PSL skopiowała posunięcie... stalinowskiego aparatu represji! Otóż poprzednie takie rozdzielenie nastąpiło w roku 1950 i utrzymało się przez całą PRL. W roku 1990 zespolenie obu urzędów miało być lekiem na całe zło według budującej nowy ustrój ekipy solidarnościowej. Wynika z tego, że rozdzielenie w roku 2010 należy traktować jako lek na zły lek… Największy zaś paradoks polega na tym, że ponowne zespolenie obu instytucji bardzo miło odebrałby minister Jarosław Gowin, rzecz jasna pod własnym światłym przewodem.

Niestety, od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza. Sprawność polskiej prokuratury, tak kompromitująco niska w sprawie Amber Gold i innych parabanków, absolutnie nie poprawi się po kolejnej reorganizacji jej czapy. Kluczem jest okiełznanie dzisiejszej faktycznej bezkarności owej szczególnej grupy, zarówno dyscyplinarnej za szkodliwe dla państwa decyzje, jak i karnej.