Resort skarbu ma kłopot z Dalmorem

Cezary Pytlos
opublikowano: 2001-03-08 00:00

Resort skarbu ma kłopot z Dalmorem

Pod znakiem zapytania znalazła się prywatyzacja gdyńskiego Dalmoru. Do resortu skarbu nie zgłosił się bowiem żaden inwestor branżowy, gwarantujący utrzymanie przy życiu floty dalekomorskiej.

Jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja w sprawie prywatyzacji Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Dalekomorskich Dalmor z Gdyni. Nieoficjalnie wiadomo, że na zaproszenie Ministerstwa Skarbu Państwa, obejmujące sprzedaż od 10 do 80 proc. kapitału akcyjnego firmy, nie zgłosił się żaden inwestor branżowy. Zaproszenie do rokowań zostało tak skonstruowane, że potencjalny inwestor musi liczyć się z przejęciem nie tylko atrakcyjnych terenów lądowych Dalmoru (spółka zajmuje 192 tys. mkw. powierzchni, w tym 93 tys. mkw. stanowią budynki), lecz również z utrzymaniem działalności połowowej oraz przetwórstwa rybnego.

— Trudno znaleźć inwestora branżowego zainteresowanego zakupem floty połowowej — mówi Krzysztof Rychlicki, nowy prezes Dalmoru, który zastąpił na tym stanowisku wieloletniego szefa spółki — Włodzimierza Kłosińskiego, obecnie doradcy zarządu Dalmoru.

W związku z brakiem zainteresowania inwestorów branżowych w resorcie skarbu zastanawiają się, czy kontynuować prywatyzację, rezygnując z warunku utrzymania floty połowowej (oferty zakupu akcji spółki złożyło bowiem kilka firm zainteresowanych terenami lądowymi), czy też zrestrukturyzować spółkę bez udziału inwestora prywatnego.

— Mamy obietnice, że resort skarbu jeszcze w tym tygodniu podejmie w tej sprawie decyzję — twierdzi Krzysztof Rychlicki.

Przyczyną braku zainteresowania ze strony inwestorów branżowych i kłopotów samego Dalmoru jest to, że od kilku lat traci on dostęp do atrakcyjnych łowisk, np. na Morzu Ochockim. Rosyjski rząd z roku na rok ogranicza polskim firmom limity połowowe, a w przyszłym roku zamierza je w ogóle zlikwidować.