Resort wybrał szefa Łukasiewicza

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2024-03-06 18:07

Minister nauki czekał do ostatniej chwili z wyborem nowego prezesa wielkiej sieci badawczej. Nominacja naukowca związanego z jedną z partii politycznych nie wzbudza entuzjazmu w biznesie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kim jest nowy prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz
  • jak Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uzasadnia wybór
  • jakie zarzuty wobec tej nominacji mają przedsiębiorcy, a jak ocenia ją jeden z członków rady Łukasiewicza
  • dlaczego jednym z głównych wyzwań dla sieci jest, zdaniem byłego prezesa, wpływ polityki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rzutem na taśmę wyklarowała się sytuacja w Sieci Badawczej Łukasiewicz (SBŁ). Dr Andrzej Dybczyński, po złożonej w lutym rezygnacji, pełnił funkcję prezesa formalnie do 4 marca – nie wiedząc, komu ma przekazać obowiązki. Dzień później, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) pozostawiło pytanie PB o jego następcę bez odpowiedzi. Dopiero w środę poinformowało, że Dariusz Wieczorek, minister nauki, powołał na stanowiska dr. Huberta Cichockiego.

– Nowy prezes został powołany na stanowisko z powodów merytorycznych, ponieważ posiada odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie i wiedzę niezbędną do skutecznego zarządzania SBŁ. Ma szerokie spektrum zainteresowań naukowych, m.in. w zakresie zarządzania przedsiębiorstwem, projektami, strategicznym i finansami. Jego doświadczenie m.in. w Najwyższej Izbie Kontroli jest zgodne z oczekiwaniami kierownictwa resortu – mówi Natalia Żyto, rzeczniczka prasowa MNiSW.

Kim jest nowy prezes Łukasiewicza?

Hubert Cichocki to ekonomista i politolog, absolwent m.in. Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, a obecnie adiunkt w jej Instytucie Zarządzania. W latach 2013-19 pracował w Najwyższej Izbie Kontroli jako doradca, kierownik wydziału oraz wicedyrektor. Trafił do niej w okresie prezesury Krzysztofa Kwiatkowskiego, a wcześniej był dyrektorem jego biura poselskiego.

Nowy szef SBŁ jest też wiceprezesem powstałej w 2022 r. partii Centrum dla Polski – o profilu centrowym, zgodnie z nazwą – i autorem PIT-u rodzinnego proponowanego w kampanii wyborczej przez Trzecią Drogę. Praktycznego doświadczenia w biznesie nie ma, a w Łukasiewiczu przyjdzie mu koordynować współpracę instytutów badawczych z firmami na rzecz komercyjnych wdrożeń.

Sceptyczny biznes

Nominacja Huberta Cichockiego nie wzbudziła hurraoptymizmu w świecie biznesu. Dwaj przedsiębiorcy pragnący zachować anonimowość, z którymi rozmawiał PB, nie słyszeli wcześniej o nowym prezesie SBŁ i wyrażają sceptycyzm.

– Łukasiewicz potrzebuje silnego i niezależnego człowieka z wizją, a nie administratora zarządzającego bieżącą działalnością. Po takiej informacji raczej bym sprzedał akcje SBŁ, gdyby była spółką publiczną – mówi jeden z nich.

– Sądzę, że wybór kogoś spoza SBŁ będzie działał na naukowców demotywująco, chyba że nowy prezes dobierze sobie dobrych wiceprezesów – dodaje drugi.

Przeciwnego zdania jest Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji, wprowadzony przez resort do rady Łukasiewicza. Dla niego ścieżka zawodowa Huberta Cichockiego budzi na pierwszy rzut oka pozytywne emocje w kontekście nominacji.

– Znając kierownictwo MNiSW, nie podejrzewam nominacji politycznej. SBŁ potrzebuje wreszcie naukowca-menedżera, patrzącego w horyzoncie dalszym niż własne dokonania, plany czy ambicje. Szefa, który będzie szanował ludzi – najcenniejszy zasób Łukasiewicza. Z całego serca życzę powodzenia panu doktorowi Cichockiemu, przed nim trudne i odpowiedzialne zadanie – mówi Michał Gramatyka.

Gigantyczna skala

Sieć Badawcza Łukasiewicz powstała, by zacieśnić współpracę instytutów badawczych z biznesem (start-upami, MŚP oraz dużymi koncernami) i tworzyć technologie zapewniające polskim firmom przewagi konkurencyjne na świecie – wzorem podobnych ośrodków za granicą, jak niemiecki Fraunhofer czy fiński VTT. Spektakularnych sukcesów na razie brak, ale zwolennicy podkreślają, że taka reforma wymaga czasu – jeszcze co najmniej kilku lat.

SBŁ zatrudnia ok. 7 tys. pracowników, podobnie jak w momencie powstania, ale udział kadry naukowej i inżynieryjnej wzrósł z ok. 50 do 60 proc. Ministerialna subwencja dla Łukasiewicza odpowiada za mniej więcej jedną piątą jego budżetu (w tym roku została zwiększona o 60 mln zł do 390 mln zł), a resztę przynoszą przede wszystkim granty oraz komercyjne wdrożenia. W 2019 r. sieć miała 1,38 mld zł przychodów (0,46 mln zł z komercjalizacji) i 16,5 mln zł zysku netto oraz realizowała 829 projektów o całkowitej wartości 2,38 mld zł. W 2023 r. wpływy wzrosły do 1,76 mld zł (0,56 mld zł z komercjalizacji), zysk do ok. 50 mln zł, liczba projektów do 1295, a ich wartość do 3,5 mld zł.

Polityczne zagrożenie

SBŁ powstała w kwietniu 2019 r. na bazie 38 instytutów (po konsolidacji jest ich 22). Jej pierwszym prezesem był dr Piotr Dardziński, w latach 2018-19 wiceminister nauki. Drugim szefem został w lutym 2023 r. Andrzej Dybczyński, który przedtem kierował jednym z instytutów sieci. Doświadczenie akademickie zdobywał przez lata na Uniwersytecie Wrocławskim, a biznesowe w KGHM Cuprum oraz IBM.

Andrzej Dybczyński w pożegnalnym wpisie na LinkedInie zwrócił uwagę na trzy główne wyzwania, przed jakimi stoi SBŁ. Pierwszym jest niewystarczająca subwencja (390 mln zł, ok. 20 proc. budżetu sieci), która nie pozwala podejmować wystarczająco dużego ryzyka, jakiego wymagają przełomowe innowacje. Drugim jest brak wieloletniej strategii – pierwsza, dziesięcioletnia, powstała we wrześniu 2023 r., ale nadal nie została zatwierdzona. Natomiast trzecie z wyzwań to ryzyko politycznej ingerencji w działalność sieci.

„Łukasiewicz to nie tylko organizacja badawcza – z perspektywy polityka to przede wszystkim pula 93 (dziewięćdziesięciu trzech!) doskonale płatnych stanowisk kierowniczych w całej Polsce, obsadzanych mocą decyzji niepodlegających jakiejkolwiek kontroli. To także setki cennych nieruchomości w największych polskich miastach, tak interesujących dla deweloperów” – napisał Andrzej Dybczyński.