Rada nadzorcza producenta aut ma zebrać się w piątek, by ogłosić kto ma zastąpić prezesa Martina Winterkorna. Tego samego dnia ma zacząć ujawniać osoby odpowiedzialne za skandal z emisją spalin.
Winterkorn ustąpił ze stanowiska w środę pod naciskiem opinii publicznej, która domagała się zmiany kierownictwa w niemieckim koncernie.

Jak ustaliła agencja Reuters, już w kwietniu Volkswagen of America wysłał listy do kalifornijskich posiadaczy audi i volkswagenów z silnikami diesla informując ich o akcji serwisowej mającej na celu „optymalizację i lepszą wydajność” przy emisji spalin.
To rozwiązanie miało być odpowiedzią na rosnące wątpliwości władz USA w związku z rozbieżnością pomiarów emisji spalin aut podczas testów i podczas jazdy. Jak się okazało, zabiegi niemieckiego koncernu nie rozwiązały problemu.
Skandal wybuchł, gdy w USA tamtejsza federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła, że oprogramowanie zainstalowane w ponad 480 tys. pojazdów Volkswagena z napędem dieslowskim uaktywnia system ograniczania emisji spalin (przestawianie silnika na szczególnie oszczędny tryb pracy) tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych. Oznacza to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA.
W Stanach Zjednoczonych koncernowi teoretycznie grozi kara wysokości 18 miliardów dolarów; prawdopodobne są też roszczenia cywilnoprawne klientów i akcjonariuszy. Amerykanie zwrócili dotąd uwagę na modele Jetta, Golf, Beetle i Audi A3 z lat 2009-2015 oraz model Passat z lat 2014-2015. Volkswagen wstrzymał w USA sprzedaż tych modeli.
W USA śledztwo w sprawie praktyk Volkswagwena prowadzi resort sprawiedliwości.
W Niemczech minister transportu Alexander Dobrindt powołał komisję śledczą. Prokuratura w Brunszwiku podała w środę, że sprawdza, czy wszcząć śledztwo w sprawie manipulacji, jakich dopuszczał się Volkswagen.
Komisja Europejska poinformowała, że analizuje dostępne informacje dotyczące manipulowania pomiarem emisji. Zapowiedziała też, że od przyszłego roku możliwe będzie testowanie samochodów nie w laboratoriach, lecz w warunkach drogowych.