Rewal spłacił parabanki przed Nowym Rokiem

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2017-01-01 22:00

Obiecane przez ministra finansów Mateusza Morawickiego około 102 mln zł pożyczki trafiło już na konta wierzycieli zachodniopomorskiej gminy.

— W nowy rok wchodzimy już bez zobowiązań wymagalnych — mówi Iwona Bulanowska, skarbnik gminy Rewal. Dosłownie w ostatniej chwili udało się spłacić wieloletnie długi wobec dwóch parabanków (Magellan i MW Trade) i kilku banków (m.in. PKO BP). Gmina płaciła od tych pożyczek gigantyczne odsetki.

Rewal
Pixaby CC0 Public Domain

W ostatnich dniach grudnia 2016 r. nadmorski samorząd podpisał z Ministerstwem Finansów zapowiadaną kilka tygodni wcześniej umowę na 102 mln zł pożyczki. Iwona Bulanowska zapewnia, że wszystkie pieniądze rząd przekazał niezwłocznie gminie, a ta już następnego dnia — 29 grudnia — przelała je na konta pożyczkodawców. Do parabanków trafiły 72 mln zł. Tym samym jednego dnia wójt Robert Skraburski stał się chyba najszczęśliwszym samorządowcem w Polsce. To najlepszy prezent noworoczny, jaki mógł sobie wyobrazić. Rządowa pożyczka pozwoliła mu to nie tylko uniknąć wprowadzenia w Rewalu zarządu komisarycznego, ale także problemów osobistych. Wojewoda, który domagał się usunięcia go ze stanowiska, zarzucając mu doprowadzenie gminy do „katastrofalnej sytuacji” (informował o tym PAP), prawdopodobnie wycofa wniosek w tej sprawie.

— Program naprawczy Rewala uzyskał aprobatę Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO) i Ministerstwa Finansów. Udało nam się także bez większych problemów porozumieć w tej sprawie z radą gminy. Nie zawsze się kochamy, ale w ważnych sprawach trzymamy razem — mówi wójt.

Samorząd będzie musiał oddać rządowi pożyczkę do 2022 r. Jak podkreśla skarbniczka Rewala, odsetki będą wynosiły tylko 3 proc., a dla banków i para banków wynosiły 10-12 proc. Jak doszło do przekroczenia wskaźników zadłużenia w małej nadmorskiej wsi?

— Dużo inwestowaliśmy. W pewnym momencie stanęliśmy przed decyzją: albo zaciągać pożyczki i kończyć rozpoczęte przedsięwzięcia, albo zejść z budowy, stracić dotacje i procesować się z wykonawcami o odszkodowania, które i tak musielibyśmy zapłacić. Padliśmy ofiarą własnego sukcesu, ponieważ dobrze pisaliśmy wnioski o unijne dopłaty. Problem z funduszami z UE jest taki, że trzeba mieć wkład własny. Miało być kolorowo, ale w latach 2010- -12 przyszedł międzynarodowy kryzys. Założenie było takie, że bieżące zadania gminy finansujemy z dochodów własnych, a inwestycje za pieniądze zewnętrzne i ze sprzedaży mienia, czyli naszych atrakcyjnych działek położonych nad morzem. Nie przewidzieliśmy, że rynek nieruchomości się załamie, a my utracimy dochody i płynność — opowiada Robert Skraburski. Te inwestycje to m.in. rewitalizacja kolei wąskotorowej, która działa tu od XIX w., budowa kompleksów sportowych, tras widokowych (m.in. do ruin zabytkowego kościoła w Trzęsaczu), chodników i streetparków. Wszystkie miały na celu — jak zapewnia wójt — poprawę atrakcyjności turystycznej Rewala.

— Przyszłoroczny budżet ma tylko jeden mankament: zero wydatków inwestycyjnych — puentuje wójt.