Do Sejmu błyskawicznie trafiły projekty dotyczące podatków oraz składek na ZUS. Najlepszym refleksem wykazała się Konfederacja, która skierowała projekt podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł oraz wprowadzenia dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców.
W związku z zapowiedzią Szymona Hołowni, marszałka Sejmu, o zniesieniu tzw. zamrażarki pewne jest, że nad inicjatywami Konfederacji odbędą się prace sejmowe. Mało tego, jest też prawdopodobne, że zostaną uchwalone, gdyż oba projekty są w programie koalicji mającej większość w parlamencie. Marszałek zapowiedział we wtorek, że projekty będą „procedowane w normalnym trybie”, czyli wkrótce zostaną skierowane do pierwszego czytania.
Konieczne solidne analizy
Obecnie kwota wolna od podatku wynosi 30 tys. zł. Koalicja Obywatelska zapisała w swoim programie jej dwukrotne podniesienie. Konfederacja mówi „sprawdzam”.
„Celem jest zmniejszenie klina podatkowego, podwyższenie płac netto większości obywateli oraz ustalenie bardziej sprawiedliwych obciążeń podatkowych. Polacy muszą wreszcie mieć możliwość korzystania z owoców własnej pracy. Aby Polska rozwijała się gospodarczo i goniła bogatsze od siebie kraje, potrzebne są bardzo silne impulsy: proste i niskie podatki, wolność gospodarcza, maksymalne uproszczenie przepisów, redukcja biurokracji” — czytamy w uzasadnieniu projektu Konfederacji.
Eksperci organizacji biznesowych pozytywnie oceniają ideę skoku kwoty wolnej do 60 tys. zł, mają jednak jedno wielkie „ale”.
— Pomysł jest obietnicą wyborczą partii, które weszły do Sejmu, więc będą dążyły do jego realizacji. W związku z zapowiedzią skasowania zamrażarki sejmowej należy spodziewać się, że wkrótce zostanie skierowany do prac. Podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. zł jest bardzo korzystnym rozwiązaniem dla obywateli, ponieważ zmniejszy ich obciążenia podatkowe. W sytuacji silnej presji płacowej jest korzystne także dla pracodawców, gdyż ograniczy presję, a pracownicy dostaną ulgę od państwa. Wcześniej rząd często podnosił płacę minimalną finansowaną z kieszeni przedsiębiorców — mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, przewodniczący rady podatkowej Konfederacji Lewiatan.
Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) także popiera podniesienie kwoty wolnej od podatku.
— Obniży obciążenia podatkowe obywateli i zwiększy ich zdolności zakupowe, co pozytywnie wpłynie na popyt konsumpcyjny — mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista FPP.
Projekt zakłada wejście w życie nowej kwoty już od 1 stycznia 2024 r.
— To rozwiązanie korzystne dla podatników, więc powinno zacząć obowiązywać jak najszybciej — mówi Przemysław Wipler, poseł Konfederacji.
Najsłabszym punktem projektu jest ogromny koszt dla budżetu państwa — Konfederacja szacuje, że będzie to rocznie około 35 mld zł.
— To największy problem. Nie wiadomo bowiem, jaki naprawdę jest stan budżetu oraz finansów publicznych. Parlament musi wziąć pod uwagę ten wielki koszt, dokładnie wszystko przeanalizować i policzyć. Z tych powodów nie jest racjonalny pośpiech, by zmianę wprowadzić już od 1 stycznia 2024 r. — mówi Przemysław Pruszyński.
Podobnie uważa Łukasz Kozłowski.
— Z racji ogromnych kosztów dla budżetu nowa władza musi podejść do tego rozsądnie. Nie należy też zapominać, że ta zmiana mocno uszczupli dochody samorządów, którym należy zapewnić jakieś rekompensaty. Pośpiech absolutnie nie jest wskazany — mówi ekspert FPP.
Pojawiły się też opinie, że projekt Konfederacji zawiera poważny błąd — zamiast podnieść kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł, drastycznie podnosi on kwotę zmniejszającą podatek. Łukasz Kozłowski podał, że w takiej sytuacji kwota wolna wynosiłaby co najmniej 166 tys. zł. Małgorzata Samborska z Grant Thornton stwierdziła, że nawet... 500 tys. zł.
— Rzeczywiście popełniliśmy błąd, ale szybko go naprawiliśmy i wnieśliśmy do Sejmu autopoprawkę — zapewnia Przemysław Wipler.
Nawet jeżeli projekt zawiera nieścisłości czy błędy to w parlamencie będzie poprawiany z pomocą biura legislacyjnego oraz zaproszonych doradców podatkowych. Przedstawiciele partii koalicyjnych deklarowali bowiem, że projekty przed uchwaleniem będą poddawane rzetelnym analizom i konsultacjom społecznym.
Biznes nie chce rozstać się z ZUS
Drugi projekt dotyczy tzw. dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. „Celem projektu ustawy jest stopniowa likwidacja uciążliwego obowiązku opłaty składek na ubezpieczenie społeczne na rzecz wprowadzenia systemu dobrowolnych składek dla przedsiębiorców. W pierwszym roku jej obowiązywania dobrowolność ubezpieczeń miałaby objąć mikroprzedsiębiorców, w drugim małych i średnich, a od trzeciego wszystkich przedsiębiorców” — czytamy w uzasadnieniu. Wejście w życie projektu przewidziano na 1 stycznia 2024 r.
Roczny koszt dla budżetu jego autorzy wyliczyli na 3,4 mld zł.
— Nie jesteśmy entuzjastami pomysłu wprowadzenia dobrowolnego ZUS. Rozwiązanie to jest zbyt radykalne — z powodu braku opłacania składek emerytalnych przedsiębiorcy nie mieliby emerytur. Państwo musiałoby w jakiś sposób interweniować, więc koszty wsparcia ponieśliby wszyscy obywatele — podkreśla Przemysław Pruszyński.
Przeciw projektowi jest też natomiast FPP.
— Byłoby to rozmontowanie systemu emerytalnego, a koszty społeczne byłyby bolesne. Racjonalne natomiast byłoby stopniowanie wysokości składek w zależności np. od dochodów przedsiębiorców — uważa Łukasz Kozłowski.