Warszawa (PAP) - Jan Rokita (PO) poinformował w piątek, że zrzeka się immunitetu poselskiego w związku z tym, że - według prokuratury - złamał prawo, ujawniając podczas posiedzenia komisji śledczej treści SMS-a od Adama Halbera do Roberta Kwiatkowskiego.
Rokita poinformował w piątek po rozpoczęciu posiedzenia komisji śledczej, że przekazał marszałkowi Sejmu list w tej sprawie.
"Wobec publicznej informacji prokuratora generalnego o postępowaniu karnym o przestępstwo naruszenia przeze mnie tajemnicy służbowej, zagrożone karą do 3 lat więzienia, uprzejmie zawiadamiam pana marszałka, że zrzekam się w tym postępowaniu immunitetu poselskiego, oraz stawię się na każde wezwanie władz prokuratorskich, sądowych i więziennych" - napisał Rokita w liście do Marka Borowskiego.
Zastępca Prokuratora Generalnego Kazimierz Olejnik powiedział, że według niego Rokita, ujawniając treść SMS-a, naruszył tajemnicę służbową, bo tego rodzaju informacje są objęte klauzulą poufną i nie wolno ich ujawniać. Prokuratura Krajowa poleciła prowadzącej śledztwa ws. Rywina warszawskiej Prokuraturze Apelacyjnej sprawdzenie, czy popełniono przestępstwo ujawnienia poufnej informacji przez funkcjonariusza publicznego.
Na początku piątkowego posiedzenia Komisji w obronie Rokity stanął Zbigniew Ziobro (PiS). "Uważam, że tego rodzaju wypowiedź (Olejnika) ma charakter nacisku, by nie powiedzieć, nie mówić o próbie szantażowania dociekliwego i merytorycznie zawsze przygotowanego członka komisji śledczej, zmierzającego w swej pracy do poznania prawdy" - powiedział Ziobro.
"Wypowiedź zastępcy prokuratora generalnego w takim kształcie, w jakim została ona przedstawiona przez media wskazuje, że prokurator generalny przesądza fakt popełnienia przestępstwa, które przecież jest umyślne, a więc zawsze musi wykazywać zamiar jego popełnienia. To tym bardziej zdumiewa, mając w świadomości ten oto fakt, że pan prokurator Olejnik jest bardzo doświadczonym prokuratorem" - podkreślił Ziobro. Dodał, że tym bardziej słowa Olejnika "mogą budzić obawy, że mają charakter niedopuszczalnego nacisku, by nie rzec próby szantażu."
Na wypowiedź Ziobry zareagował szef komisji Tomasz Nałęcz (UP). "Uważam, panie pośle, że użył pan bardzo mocnych, zdecydowanych słów i niepotrzebnie uwikłał komisję tymi ocenami, kategorycznie sformułowanymi, w konflikt z wymiarem sprawiedliwości, czy z prokuraturą" - zwrócił się do posła PiS.
Dodał, że on sam też jest solidarny z Rokitą i uważa, że działał on "zgodnie ze swoim sumieniem, zgodnie z dobrem sprawy".
"Gdybym przeczytał tak jak on (Rokita) treść tych materiałów, też bym się zdecydował na publiczne odczytanie tego dowodu wiedząc, podobnie jak pan poseł Rokita, że naruszam poufność tego materiału" - podkreślił Nałęcz.
Według niego, poseł decydujący się na ujawnienie poufnych materiałów najpewniej narusza prawo, ale "po to jest immunitet, że jeśli wykonując mandat, działając w imię dobra sprawy, z jak najbardziej szlachetnych pobudek, poseł decyduje się na taki krok, to przysługuje mu ochrona immunitetu".
"Pan niepotrzebnie stworzył takie wrażenie, że to jest jakiś atak na komisję, jakaś presja na komisję. My robimy swoje, pan poseł Rokita robi swoje. Myślę, że będziemy go solidarnie wspierać, ale nie miejmy też do prokuratury żalu, że ona robi swoje" - zwrócił się Nałęcz do Ziobry.
W środę, podczas przesłuchania przed komisją śledczą, Rokita zapytał przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danutę Waniek, czy "nie mamy do czynienia z nagannym koleżeństwem" między członkami KRRiT a prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim. Jako dowód istnienia, jego zdaniem, "nagannego koleżeństwa" między nimi, zacytował treść SMS-a. Rokita zastrzegł jednocześnie, że cytat jest drastyczny.
"Może byś wrócił do Piotrka Urbankowskiego. To jest świetny koleś - pracowity i lojalny, lubię go i cenię. Precz z siepactwem. Chwała nam i naszym kolegom. Chuje precz!" - odczytał SMS Rokita. (PAP)