Romance scam: ofiary ślepej miłości w internecie

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2025-10-30 18:12

To jedno z najbardziej dotkliwych oszustw, bo ofiara zostaje ograbiona z pieniędzy i marzeń o miłości. Dlaczego kobieta wierzy, że zakochał się w niej Brad Pitt, a mężczyzna płaci 250 tys. zł, żeby sprowadzić do Polski nieistniejącą lekarkę z Japonii?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

4 października do VII Komisariatu Policji w Krakowie przyszła 51-letnia kobieta, aby złożyć zawiadomienie o oszustwie wartości 175 tys. zł. Tyle straciła podczas krótkiego, kosztownego romance scamu. Na początku lipca w serwisie społecznościowym zaczepił ją nieznajomy mężczyzna — Polak, wdowiec, przebywający na kontrakcie w Kambodży, gdzie nadzorował kopalnię węgla. Po kilku dniach znajomości napisał, że pilnie musi wyjechać z Azji, bo w kopalni doszło do eksplozji. Wraca do Polski, ale najpierw chce zabrać córkę z Londynu. Pech chciał, że nie ma dostępu do pieniędzy, a musi opłacić podróż. Poprosił znajomą o pomoc. 51-latka zrobiła pierwszy przelew. Od poznania kierownika nadzoru kambodżanskiej kopalni minęło 10 dni. Musiało upłynąć kilka tygodni, zanim zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, które kosztowało ją oszczędności.

Kilka miesięcy natomiast trwała znajomość 72-latka ze Strzelec Opolskich z oszustką podającą się za lekarkę z Japonii przebywającą na misji w Iraku. Miała przeprowadzić się do Polski, do niego. Organizował dla niej przeprowadzkę i miał odebrać przesyłkę z 500 tys. EUR, które odłożyła na wspólne życie. Wziął na siebie koszty logistyki. W kilku transzach wpłacił 250 tys. zł. W sierpniu zgłosił sprawę na policję.

70 tys. zł — tyle straciło małżeństwo z Głubczyc. Oszustwo zgłosił na policji 71-latek, którego małżonka przelała zgromadzone wspólnie oszczędności poznanemu w sieci mężczyźnie. Jak czytamy w policyjnym komunikacie, „zdobył jej zaufanie, deklarował chęć spotkania i prawił komplementy. Kobieta uwierzyła w szczerość jego intencji i zaangażowała się w internetową znajomość”. Chciała mu pomóc w powrocie do kraju.

Oszustwo nigeryjskie

Romance scam to bardzo stare przestępstwo, ale w czasach internetu i aplikacji randkowych zyskało nowy wymiar. System manipulacji do perfekcji doprowadzili Chińczycy, którzy ukuli termin pig butchering. Jest to metoda polegająca na wciągnięciu ofiary w długotrwałą relację (tzw. czas tuczenia), w trakcie której nakłania się ją do inwestowania najpierw drobnych, a potem coraz większych kwot w fikcyjne, lecz wyglądające na prawdziwe inwestycje, by w odpowiednim momencie zniknąć z wpłaconymi pieniędzmi. To czas szlachtowania.

W krajach Azji Południowo-Wschodniej działa kilkaset kompleksów biurowych specjalizujących się w pig butcheringu z wykorzystaniem uczuciowego uwikłania i manipulacji. Drugim globalnym centrum romance scamu o rozmiarach przemysłowych jest Afryka, dlatego w Polsce bywa nazywany oszustwem nigeryjskim.

Metoda na Brada Pitta

Historie z policyjnych kronik o zmanipulowanych przez przestępców niedoszłych kochankach można mnożyć. Siła ślepej miłości w internecie jest niezwykła. Wiedzą o tym nie tylko policjanci. Pracownicy lotnisk na całym świecie z daleka rozpoznają ten typ samotnej kobiety z nadzieją wyczekującej przy wyjściu z terminala przylotów na pojawienie się Brada Pitta. Sama zapłaciła za bilety, bo Angelina Jolie doprowadziła do zablokowania kont aktora i sam nie mógł opłacić podróży do ukochanej.

Romance scam jest oszustwem o zasięgu globalnym i staje się coraz większym wyzwaniem dla służb na całym świecie. Przed tygodniem brytyjski nadzór finansowy FCA zaapelował do banków o zwiększenie czujności i dołożenie większych starań w walce z oszustami żerującymi na uczuciach ofiar. Zaleca uważny monitoring aktywności na rachunkach pod kątem wyłapywania zachowań niestandardowych, jak np. przelewy na zagraniczne konta, często powtarzane, na wysokie kwoty.

W sierpniu Interpol i służby 14 afrykańskich krajów przeprowadziły zmasowaną akcję wymierzoną w centra romance scamu i sextortion. Aresztowano 260 osób, zajęto 1,3 tys. telefonów. Śledczy zidentyfikowali 1,4 tys. ofiar scamów. Wartość strat oszacowano na 2,8 mln USD.

To zaledwie ułamek strat powodowanych przez scamerów. W ubiegłym roku wskutek romance scamów Brytyjczycy stracili 108 mln GBP. Amerykanie szacują straty z tego tytułu na ponad 1 mld USD.

W Polsce nikt nie prowadzi takich statystyk. Straty muszą być znaczne — tylko w ostatnich kilku miesiącach suma wyłudzeń zgłoszonych przez policję przekroczyła 500 tys. zł.

Neurotyczny typ osobowości ofiary

Mimo rosnącej liczby przypadków romance scamu na całym świecie nie ma pogłębionych badań naukowych, które dałyby odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie wpadają w sidła przestępców. Analiza policyjnych raportów czy informacji medialnych prowadzi do wniosku, że ofiary romance scamów wcale nie są niesłychanie łatwowierne i naiwne. Sprawa jest jednak bardziej złożona. Monica T. Whitty, amerykańska badaczka romance scamów, w artykule „Do You Love Me? Psychologiczna charakterystyka ofiar oszustw romantycznych” pisze, że ofiary tego typu przestępstw wcale nie są szczególnie naiwne. Nie wchodzą łatwo w internetowy romans. Proces wciągania w fikcyjną relację i manipulacji czasem trwa dość długo. Co ciekawe, osoby podatne na ten typ manipulacji mogą być mniej ugodowe, mniej skłonne do kompromisów i bardziej podejrzliwe. Często bywają impulsywne, skłonne do ryzykownych zachowań, co wynika z potrzeby szukania silnych przeżyć. Charakteryzuje je ponadto wyższy poziom neurotyczności, skłonność do romantycznej idealizacji relacji uczuciowych, impulsywność, podatność na uzależnienia oraz lękowy model przywiązania. Trudności finansowe lub niskie kompetencje cyfrowe mogą zwiększać podatność na oszustwa.

Generalnie badania nad oszustwami uczuciowymi online wykazują, że zachowanie osoby będącej celem ataku scamerskiego w dużym stopniu zależy od okoliczności osobistych, co utrudnia stworzenie uniwersalnego modelu potencjalnej ofiary, który można by wykorzystać w działaniach prewencyjnych. Ze statystyk wyłania się jednak spójny obraz — ofiarami przestępców padają zazwyczaj kobiety, głównie w średnim wieku, często dobrze wykształcone. Jak w przypadku każdego oszustwa, kluczowe znaczenie ma stan psychiczny ofiary w momencie ataku: osamotnienie, depresja, żałoba, trauma itp.

„[Oszuści] to wyrafinowani naciągacze posługujący się komplementami i obietnicami wspólnej przyszłości. Często wykorzystując sytuację osobistą poznanej osoby, zacieśniają z nią relacje, budują zaufanie, grają na emocjach i pragnieniach, nieraz wywołują litość. Wykorzystują też ludzką chciwość i naiwność. W zależności od specyfiki ofiary modyfikują swój sposób działania” — stwierdza Katarzyna Laskowska, która zbadała komunikaty policyjne dotyczące romance scamów w latach 2018–23 („Kryminologiczno-wiktymologiczna analiza oszustw matrymonialnych wobec kobiet”). Spośród 33 ofiar, których wiek został wskazany w raportach, 14 miało mniej niż 30 lat, 11 — 30–39 lat, 16 — 40–59 lat, 9 — 60–69 lat, a cztery poszkodowane to kobiety w wieku 70+.

Chciał resztę życia spędzić w Grójcu

O ile sytuacja ofiar jest złożona i trudno zbudować jeden zestaw cech determinujących podatność na oszustwo, o tyle metody ataku przestępców są do bólu schematyczne. Autorzy zbiorowej pracy „Online Romance Scams: Relational Dynamics and Psychological Characteristics of the Victims and Scammers” identyfikują następujące fazy oszukańczej relacji:

  1. szybkie budowanie więzi (love bombing)
  2. deklaracje trwałego związku (na zawsze, szybkie zobowiązania)
  3. izolacja emocjonalna, eskalacja próśb finansowych (najczęściej rzekome koszty, wizy, wypadki)
  4. ciągłe odkładanie spotkania w świecie realnym
  5. utrata relacji po przekazaniu pieniędzy.

Czasem oszustwo nie kończy się na tym etapie i dochodzi do powtórnej wiktymizacji ofiary — kontaktuje się rzekomy znajomy lub kolega oszusta z ofertą odnalezienia internetowego kochanka i odzyskania pieniędzy. Oczywiście za opłatą.

Scenariusz ataku jest nadzwyczaj schematyczny. Przestępcy tworzą fałszywą biografię internetowego kochanka, podszywając się pod zawody związane z pracą za granicą, często w trudno dostępnych miejscach. Katarzyna Laskowska naliczyła kilkanaście profesji wykorzystywanych przez oszustów do stworzenia legendy: lekarz wojskowy na misji ONZ, chirurg w bazie wojskowej w Jemenie, inżynier na kontrakcie w Turcji, pracownik platformy wiertniczej w Norwegii lub Rosji, pilot linii Emirates, amerykański biznesmen handlujący złotem w Afryce, amerykański żołnierz na misji w Afganistanie/Syrii/Jemenie, major stacjonujący w bazie ONZ, pułkownik NATO z Berlina, agent FBI/CIA, tajwański aktor i model obecnie w Londynie, piosenkarz przygotowujący nowy album w USA, malarz z wystawą w Berlinie itd.

Zazwyczaj celem jest osoba uczuciowa, poszukująca miłości, często z trudnymi doświadczeniami w przeszłości: mężczyzna po traumie związanej ze śmiercią partnerki, samotny ojciec, wdowiec. Motyw jest zawsze ten sam — internetowy kochanek jest daleko, ma ograniczony dostęp do telefonu i internetu ze względów technicznych (zasięg) lub służbowych (tajna misja). Dlatego mimo ogromnych chęci nie może osobiście spotkać się z miłością z internetu.

Schemat wyłudzenia też jest zazwyczaj ten sam — potrzeba finansowa związana z nagłą sytuacją zawodową (kontrakt w Afryce wstrzymany przez wojnę), blokadą konta firmowego za granicą, logistyką transportu kosztowności (złoto, pieniądze) z zagranicy do Polski, wspólną inwestycją lub kupnem nieruchomości. „Chciał zakończyć służbę wojskową, przyjechać do Polski i spędzić resztę życia w Grójcu” — wyznała na policji jedna z ofiar.

Sztuczna inteligencja wspiera oszustów

Typową cechą romance scamów jest podtrzymywanie relacji na odległość i ciągłe odwlekanie momentu spotkania. Przestępcy komunikują się mejlowo, na czatach i komunikatorach, wysyłają zdjęcia i filmy wideo, rzadko dzwonią do swoich ofiar, a jeszcze rzadziej rozmawiają na wideoczatach. Przyczyna jest prosta — za jednym scamem stoi często grupa oszustów. Jeden członek gangu wyłuskuje ofiarę, inny nawiązuje wstępną relację, którą potem przejmuje ktoś lepiej obeznany z technikami manipulacyjnymi. Za przystojnym Johnem — którego zdjęcie skradziono w internecie — stoi grupa przestępcza. Tak to wygląda w przemysłowych centrach scamingu w Azji oraz w Afryce. W Polsce oszustwami trudnią się wciąż niewielkie grupy.

Schemat romance scamów może całkowicie się zmienić wraz z rozwojem sztucznej inteligencji i technik deepfejkowych. Simone Mosley w badaniu „Automatyzacja oszustw: ewoluująca rola sztucznej inteligencji w oszustwach matrymonialnych” (kwiecień 2025) testowała przydatność modeli językowych do tworzenia scenariuszy oszukańczych rozmów, nawiązywania kontaktu z ofiarą i utrzymywania relacji. Stwierdziła, że narzędzia AI nie są jeszcze w stanie stworzyć w pełni automatycznego procesu oszustwa. Modele LLM są bardzo przydatne w początkowej fazie scamu, ale gubią się na etapie rozbudowanej konwersacji i nie potrafią elastycznie dostosowywać strategii do zmieniających się okoliczności. Przykładowo, gdy napotkają opór ofiary, która odmawia przesłania pieniędzy, nie wprowadzają nowych scenariuszy manipulacyjnych ani nie eskalują żądań — zatrzymują się na etapie podtrzymywania korespondencji.

Podwójne oszustwo

Polskie tłumaczenie angielskiego terminu romance scam nie oddaje istoty tego drastycznego i szkodliwego na wielu poziomach przestępstwa. Określenie „oszustwo matrymonialne”, stosowane czasem w literaturze, trąci myszką — przywodzi na myśl „Tulipana”, uwodziciela z lat 80. minionego wieku. Romance scam może kojarzyć się z romantycznym złodziejaszkiem w stylu Arsène’a Lupina.

Tymczasem spośród wielu metod stosowanych przez cyberprzestępców ten typ oszustwa ma wyjątkowo niszczycielskie skutki dla ofiar. Tracą nie tylko pieniądze — zostają ograbione z uczuć, planów i marzeń. W relacjach ofiar najbardziej wstrząsające jest to, że już po ujawnieniu scamu gdzieś w głębi duszy nie chcą uwierzyć, że to było oszustwo, i czekają na kontakt od ukochanej osoby.

„Kluczowa różnica między oszustwem napędzanym sztuczną inteligencją a oszustwem kierowanym przez człowieka to zdolność adaptacji. Oszuści mogą dynamicznie dostosowywać swoje narracje oparte na reakcji ofiar, zapewniając, że rozmowy pozostają emocjonalnie angażujące i prowadzą do finansowego wyzysku” — podkreśla autor badania.

AI rozumie mechanizm uwodzenia i potrafi rozpisać proces na etapy, ale ma problem, gdy relacja nabiera dynamiki — konwersacja staje się sztuczna. To z pewnością może się zmienić. Sztuczna inteligencja już jest wykorzystywana jako wsparcie dla oszustów w pogłębianiu i utrzymywaniu relacji przez:

— udoskonalanie skryptów oszustw i testowanie różnych reakcji ofiary, aby zmaksymalizować zaangażowanie

— wielojęzyczną pomoc na czacie: tłumaczenia pozwalają oszustom angażować ofiary w wielu językach

— automatyzację zarządzania relacjami: narzędzia AI mogą pomóc oszustom obsługiwać wiele ofiar jednocześnie, sugerując odpowiedzi i strategie zaangażowania oraz minimalizując niespójności.

Ponadto aplikacje do klonowania głosu, które naśladują wzorce mowy, akcenty i fleksje emocjonalne, mogą w znacznym stopniu zwiększyć skuteczność ataków scamerskich. Oszuści mogą też używać wideo generowanego przez AI do fabrykowania obrazów i filmów uwierzytelniających przestępców, tworzenia fikcyjnych profili w mediach społecznościowych oraz sztucznych relacji i konwersacji, które uwiarygadniają fejkowe tożsamości.

Autor zwraca uwagę na duże ryzyko wykorzystania modeli mikrotargetowania stosowanych w marketingu do zwiększania zaangażowania i kształtowania postaw. „Boty generowane przez sztuczną inteligencję udające przyjaciół, rodzinę lub współpracowników oszusta wchodzą w interakcje z ofiarą, aby złagodzić jej wątpliwości i uwiarygodnić związek z oszustem. Dodatkowo mogą zalać internet narracjami wzmacniającymi scam, sprawiając, że gdy ofiara poszuka nazwiska swojego partnera, znajdzie sfabrykowane referencje, fałszywe profile lub artykuły wygenerowane przez AI, które dodadzą wiarygodności oszustwu”.

Autor zauważa, że na razie generowanie deepfejkowych połączeń wideo jest za drogie do codziennego użytku przez przestępców. W sierpniu tego roku Sam Altman, szef OpenAI, powiedział podczas konferencji w Waszyngtonie, że już wkrótce będzie można rozmawiać przez FaceTime, kryjąc się za obrazem generowanym przez AI w czasie rzeczywistym.