Ceny ropy rosną w środę w handlu elektronicznym w reakcji na zapowiedź zaostrzenia akcji strajkowej przez pracowników sektora naftowego w Norwegii - podają brokerzy z Londynu.
Gdyby jednak po południu Departament Energii USA poinformował w swoim raporcie o znacznym wzroście amerykańskich zapasów ropy i paliw, to tendencja ta mogłaby się odwrócić i na rynkach doszłoby do wyprzedaży kontraktów - zastrzegają brokerzy.
Na razie jednak przedstawiciele związków zawodowych sektora naftowego w Norwegii podali, że dojdzie do eskalacji prowadzonej przez pracowników akcji protestacyjnej, zwłaszcza że norweski rząd na razie nie zamierza podejmować interwencji w sporze dotyczącym warunków płacowych.
"Władze monitorują przebieg strajku na platformach wydobywczych, ale, biorąc pod uwagę jego obecną skalę, rząd nie ma powodu do interwencji" - powiedział w środę minister pracy Dagfinn Hoeybraaten.
Rozpoczęty w piątek strajk norweskich naftowców spowodował do tej pory zmniejszenie dziennych dostaw o ok. 370 tys. baryłek ropy z normalnego poziomu wynoszącego ok. 3 mln baryłek dziennie.
Na rynkach paliw nie słabnie też presja na ceny wywołana niestabilną sytuacją na Bliskim Wschodzie.
Tymczasem baryłka ropy Brent w dostawach na sierpień na giełdzie IPE w Londynie zdrożała przed godz. 10.00 o 23 centy, do 35,84 USD.
O godz. 16.30 Departament Energii poda najnowsze dane o stanie zapasów ropy i paliw w USA. Analitycy spodziewają się zwiększenia rezerw ropy o 1,25 mln baryłek.
aj/ jkr/ pwd/ hes/