Na finiszy sesji na NYMEX, grudniowe kontrakty na amerykańską odmianę WTI drożały o 27 centów, zyskując 0,4 proc. i kończąc dzień na poziomie 68,70 USD za baryłkę.
Z kolei na londyńskiej ICE Futures Europe, globalny benchmark Brent w styczniowych futures również podrożała o 0,4 proc. (28 centów) zamykając się na pułapie 72,56 USD/b.
Zbyt mocny dolar
Jeśli jednak piątkowa sesja nie przyniesie znaczącej zwyżki, surowiec najprawdopodobniej zamknie tydzień pod kreską, gdyż w czwartek obie odmiany notowały straty rzędu odpowiednio 2,4 i 1,8 proc. Implikowane są one umocnieniem dolara w którym ropa jest rozliczana.
Eksperci podkreślają, że niepewność związana z globalnymi skutkami makroekonomicznymi polityki zaproponowanej przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa wpłynęła na rynki finansowe, a także na rynek ropy naftowej.
Korekty prognoz MAE
W czwartek ropa znalazła wsparcie m.in. ze strony Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Podniosła ona bowiem nieznacznie prognozę wzrostu popytu w 2024 r. do 921 tys. baryłek dziennie z 862 tys. bpd miesiąc temu, ale jest to nadal znacznie poniżej wzrostu o prawie 2 miliony baryłek dziennie w zeszłym roku. Agencja obniżyła za to projekcję na 2025 r. spodziewając się wzrostu zapotrzebowania o 990 tys. bpd z 998 tys.