Na rynku ropy nadal ciążą obawy związane z przyszłym popytem na surowiec ze strony słabnącej chińskiej gospodarki, która jest jego największym konsumentem. Inwestorzy przestraszyli się kolejnej zaskakującej dosyć obniżki stóp procentowych przez Ludowy Bank Chin, mające na celu ożywienie drugiej pod względem wielkości gospodarki świata. Zdaniem wielu ekspertów, takie działanie władz monetarnych podkreśla skalę ryzyka z jakim mierzy się gospodarka Państwa Środka, która straciła impet. Dotychczasowe środki stymulacji okazują się niewystarczające by pobudzić popyt wewnętrzny i konsumpcje, przy ciągle słabym popycie zagranicznym.
Ropa naftowa pozostaje nieznacznie wyższa od początku roku, czemu sprzyjają cięcia dostaw ze strony sojuszu OPEC+ i oczekiwania na niższe stopy procentowe w USA.
W piątek tuż przed południem kontrakty terminowe na ropę globalnego benchmarku Brent z opcją dostawy we wrześniu taniały o 0,4 proc. oscylując na poziomie 82,05 USD za baryłkę. Z kolei ich odpowiedniki na amerykańską odmianę WTI traciły 0,5 proc. i kształtując swoją wyceną na pułapie 77,93 USD/b.