Rosja przyciąga firmy budowlane

Dorota Kaczyńska
opublikowano: 2004-03-16 00:00

Na rosyjskim rynku mieszkaniowym zapanowało ożywienie inwestycyjne. Polskę, Czechy, Słowację i Węgry czeka rozwój budownictwa inżynieryjnego.

Jak wynika z raportu PMR Publications, największymi zasobami mieszkaniowymi w Europie Środkowej i Wschodniej może pochwalić się Rosja. W większości jednak są to mieszkania stare, co stwarza ogromne perspektywy dla inwestycji remontowych. Rynek rosyjski w ostatnim czasie stał się także mekką dla firm budujących obiekty komercyjne i przemysłowe. Natomiast Słowację, Czechy i Węgry, a także i Polskę czeka w najbliższych miesiącach rozkwit budownictwa inżynieryjnego.

— Inwestycje w infrastrukturę transportową finansowane z budżetu państwa i przez UE, instalacje proekologiczne, a także modernizacje firm — to wszystko przyczyni się do wzrostu sprzedaży usług firm budowlanych specjalizujących się w pracach inżynieryjnych — twierdzi Szymon Jungiewicz, analityk PMR Publications.

Ograniczona ekspansja

Aby polskie firmy budowlane mogły zaistnieć na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej, muszą dysponować kadrą inżynieryjną obeznaną z tamtejszymi warunkami. Istotną rolę będzie odgrywać umiejętność zapewnienia profesjonalnej obsługi handlowej, prawnej i finansowej kontraktów. Niezbędnym warunkiem jest także uzyskanie odpowiednich licencji, uprawniających do działalności w tych krajach.

— Niewiele polskich firm budowlanych jest w stanie spełnić te wszystkie kryteria. Prawdopodobnie najprostszą formą aktywności za granicą będzie współpraca z przedsiębiorstwami budowlanymi, które już zdobyły doświadczenie — twierdzi Mariusz Chabrowski, dyrektor Biura Rynku Europy Środkowej w Budimeksie.

Nie należy się natomiast spodziewać szturmowania polskiego rynku przez firmy budowlane z innych państw naszego regionu Europy. Jak twierdzi Mariusz Chabrowski, możemy się liczyć z pewnym napływem przedsiębiorców z Czech i Słowacji oraz Litwy, gdzie działają dobrze zorganizowane, konkurencyjne podmioty budowlane o dużym potencjale technicznym.

— Nie sądzę natomiast, aby w Polsce pojawiły się podmioty z Rosji i Węgier — mówi Mariusz Chabrowski.

— Inaczej ma się sprawa z deweloperami — już kilka przedsiębiorstw ogłosiło zamiar wejścia do Polski, np. węgierski Trigranit, czy czeski Orco Property Group — dodaje Szymon Jungiewicz.

Jego zdaniem, Rosja należy do najbardziej interesujących rynków dla dużych firm budowlanych. W wielu dużych rosyjskich miastach ciągle brakuje obiektów biurowych, handlowych czy magazynowych.

— Rosyjski rynek przyciąga producentów materiałów i wyposażenia dla budownictwa z całego świata. Sukces bądź porażka w Rosji mogą zadecydować o losach niejednej firmy — twierdzi Jacek Łuczak, dyrektor ds. eksportu w firmie Rettig Heating.

— Polacy podpisują wiele kontraktów z rosyjskimi inwestorami, szczególnie z branży inżynieryjnej. Ponadto producenci materiałów budowlanych, tacy jak Atlas czy Kreisel, budują fabryki w Rosji — dodaje Szymon Jungiewicz.

Tymczasem Węgry, zdaniem Marcina Sadowskiego, analityka PMR Publications, to drugi po Rosji rynek, na którym Polacy mogą odnieść sukces. Szansa na rozwój działalności wynika z faktu, iż w tym kraju działa niewiele dużych podmiotów budowlanych.

— Zagraniczne firmy mogą więc liczyć na udział w węgierskich przedsięwzięciach, szczególnie przy większych kontraktach inżynieryjnych — zapewnia Marcin Sadowski.

Czechy i Węgry

Po rozszerzeniu Unii wzrośnie atrakcyjność inwestycyjna rynku czeskiego. Największy zaś potencjał kryje się w budownictwie przemysłowym i inżynieryjnym.

— Obecnie kraj ten w dużej mierze korzysta z usług ukraińskich firm budowlanych. Jednak po rozszerzeniu Unii firmy te mogą mieć kłopoty z uzyskaniem zezwoleń na pracę w Czechach — wyjaśnia Mariusz Chabrowski.

Jednym z najtrudniejszych do „skolonizowania” rynków może okazać się Słowacja. Kraj ten dysponuje bowiem dużym, własnym potencjałem budowlanym, a ceny produktów i usług są tam niskie.

— Producenci czescy, słowaccy, węgierscy i polscy działają w zbliżonych warunkach ekonomicznych. Zatem o sukcesie będzie decydować jakość wyrobów, sprawność kanałów dystrybucji i poziom obsługi — twierdzi Jacek Łuczak.