Marta Gajęcka trzyma w rękach finansowy klucz
Jeśli Rosjanie zapukają do EBI po gotówkę na bałtycką rurę, powita ich blondynka z Polski.
Choć wraz ze zmianą traktatu lizbońskiego zmienił się także statut Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), Polska nadal ma wpływ na finansowanie inwestycji w rozbudowę infrastruktury energetycznej Unii Europejskiej. A to dzięki Polce, do rąk której trafiają wnioski w sprawie przyznania funduszy na te projekty. Jedną z takich inwestycji jest sztandarowy projekt Gazpromu — gazociąg północny. To w obliczu przedłużających się polsko-rosyjskich negocjacji o dostawach gazu do Polski nabiera szczególnego zna- czenia.
Nie wszystko stracone
Do niedawna nasz kraj mógł blokować niekorzystne dla niego decyzje w Radzie Gubernatorów EBI. Musiały one zapadać jednogłośnie. Wystarczył więc tylko jeden głos przeciw. Teraz zgodnie z nowym statutem to gremium głosuje kwalifikowaną większością głosów. Dopóki jednak w zarządzie EBI na fotelu wiceprezesa banku zasiadać będzie Marta Gajęcka, odpowiedzialna za transeuropejską infrastrukturę energetyczną, Polska może mieć wpływ na to, które inwestycje sfinansuje, w jakiej kwocie i w jakim terminie.
— Jestem odpowiedzialna za transeuropejskie sieci energetyczne i transportowe. Podejmuję decyzje, czy wnioski o ich dofinansowanie przedłożyć zarządowi, który przedstawia je Radzie Dyrektorów EBI. Nikt nie może mnie w tym wyręczyć. Zmiana statutu EBI spowodowała, że odgrywam kluczową rolę w procesie decyzyjnym dotyczącym finansowania transeuropejskich projektów energetycznych przebiegających całkowicie lub częściowo poza UE — mówi Marta Gajęcka, wiceprezes EBI.
To może mieć też znaczenie dla kształtu projektu gazociągu północnego, który zagraża bezpieczeństwu dostaw gazu do Polski. Rura umożliwi Rosjanom dostawy gazu do Niemiec z pominięciem Polski. Niemiecko-rosyjskie konsorcjum Nord Stream, które ma budować podmorską rurę, już raz w 2007 r. zabiegało o dofinansowanie budowy z EBI. Bez skutku.
W lutym tego roku pojawiły się informacje o naciskach ze strony niemieckiej w sprawie wsparcia finansowego z EBI dla projektu. Wówczas jeszcze Rada Gubernatorów banku była w stanie odrzucić te starania. Zmiana statutu banku usunęła tę przeszkodę.
Kwestia czasu
Marta Gajęcka przyznaje, że żaden z członków konsorcjum Nord Stream nie złożył jeszcze formalnie wniosku w EBI o dofinansowanie gazociągu północnego.
— Zawsze istnieje takie prawdopodobieństwo, że zapukają do EBI. Biorąc pod uwagę sytuację na rynkach finansowych, trudno znaleźć długookresowy kredyt na korzystniejszych warunkach finansowych. Koszt uzyskania pieniądza ma niebagatelny wpływ na opłacalność projektu. Wówczas będą musieli rozmawiać ze mną — podkreśla Marta Gajęcka.
Wysokie koszty inwestycji odbiją się w przyszłości na cenie rosyjskiego gazu dostarczanego Niemcom. Konsorcjantom musi więc zależeć na tym, by były one jak najniższe. Tymczasem Marta Gajęcka wspiera w EBI korzystny dla nas projekt gazociągu Nabucco. Ma on tłoczyć do Unii Europejskiej gaz z Azji Środkowej.
— Bardzo ważnym projektem, nad którym także teraz pracuję w EBI, będzie budowa terminalu LNG do odbioru gazu skroplonego — mówi Marta Gajęcka.
Ma on ograniczyć uzależnienie Polski od dostaw gazu z Rosji.
Pomóc może nam silna pozycja wiceprezesa EBI.
— Zarząd banku ma statutowo zagwarantowaną niezależność — podkreśla Marta Gajęcka.
Kadencja wiceprezesa EBI trwa sześć lat, ale zgodnie z nieformalnym porozumieniem o rotacji, co trzy lata następuje zmiana na tym stanowisku. W przypadku Marty Gajęckiej mogła-by ona nastąpić w sierpniu 2010 r.
— By tak się stało, muszę sama złożyć mandat — dodaje Marta Gajęcka.
RURA NIEZGODY
Pierwsza nitka gazociągu północnego ruszy już pod koniec 2011 r., a druga w 2014 r. Obie magistrale mają tłoczyć do Niemiec 55 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. Początek gazociągu znajdzie się w okolicy Wyborga w Rosji, a koniec w rejonie Greifswaldu w Niemczech. Inwestycję realizuje konsorcjum Nord Stream (akcjonariat obok). Budowa morskiego odcinka rury ma kosztować 7,4 mld EUR. 30 proc. tej kwoty pokryją akcjonariusze Nord Stream, a 70 proc. będzie pochodzić z zewnętrznych źródeł finansowania.
Polska obawia się, że gazociąg północny zmarginalizuje rolę gazociągu Jamał, którym Rosjanie przez Polskę dostarczają obecnie gaz do Niemiec. Powstanie ryzyko odcięcia naszemu krajowi dostaw gazu na tle sporów politycznych.