
Indeksy spadały przez większą część dni, dopiero pod koniec sesji podejmując próby odreagowania, które okazały się nieskuteczne, choć nieco zmniejszyły skalę przeceny.
We wtorek na parkiet dotarła partia najnowszych danych makro, które potwierdziły raczej dobry stan gospodarki niż sygnalizując jakieś zbliżające się załamanie. Wzrost dochodów i wydatków Amerykanów w czerwcu oraz majowy indeks cen nieruchomości okazały się zgodne z oczekiwaniami ekonomistów. Przebił je z kolei indeks podpisanych umów kupna domów oraz wskaźnik zaufania konsumentów.
Z drugiej jednak strony tempo wzrostu wydatków konsumpcyjnych i cen okazał się umiarkowany, co może wskazywać na wolniejszy wzrost gospodarczy i łagodną inflację. A to może stanowić wsparcie dla członków FOMC opowiadających się za pierwszą od grudnia 2008 r. obniżką ceny pieniądza.
Spośród spółek warto wspomnieć o silnym, sięgającym blisko 5 proc., wzroście notowań akcji P&G, który limitował spadek indeksu Dow Jones IA. Aprecjacja notowań była pokłosiem lepszy niż oczekiwał rynek wyników kwartalnych producenta szybkozbywalnych dóbr konsumpcyjnych.
Ostatecznie na zamknięciu wtorkowej sesji indeks blue chipów Dow Jones IA zniżkował o 0,08 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 tracił 0,26 proc. zaś technologiczny Nasdaq spadał o 0,24 proc.