- Żyjemy w świecie, gdzie jest zbyt duża podaż i zbyt niski popyt – twierdzi Roubini. - Rezultatem jest dysinflacyjna, jeśli nie deflacyjna, presja, pomimo agresywnego luzowania monetarnego – dodał.
Niekonwencjonalne działania banków centralnych próbują zapobiec deflacji przez osłabienie waluty i zwiększenie eksportu, ale to według amerykańskiego ekonomisty „gra o sumie zerowej, która jedynie eksportuje deflację i recesję do innych krajów”.
- Aby była efektywne, stymulowaniu monetarnemu musi towarzyszyć tymczasowe stymulowanie fiskalne, którego obecnie brak w największych gospodarkach. W rzeczywistości, euroland, Wielka Brytania, USA i Japonia realizują różne postacie polityki oszczędności fiskalnych i konsolidacji – twierdzi Roubini.
Jego zdaniem zalecenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, aby realizować inwestycje publiczne w infrastrukturę jest „kuszące”, ale z przyczyn politycznych jest to mało prawdopodobne. Roubini ocenia, że obecna sytuacja prowadzi do dalszego hamowania wzrostu, przedłużającej się stagnacji, dysinflacji, „a nawet deflacji”.
