Dlaczego dwa kółka mają być warte tyle, ile średniej klasy samochód miejski? Rama tego cudeńka jest wykonana z brzozy i palisandru. Z połączenia kilkudziesięciu warstw tych dwóch gatunków drewna powstała wysoko wytrzymała sklejka opracowana specjalnie na potrzeby roweru. Zanim zmieni się w ramę, jest ogrzewana parą i wyginana do pożądanego kształtu w specjalnych formach. Po kilkutygodniowym suszeniu jest wykańczana, zabezpieczana kilkoma warstwami najwyższej jakości lakieru i łączona z pozostałymi elementami: ręczne wykonanymi drewnianymi pedałami, drewnianym widelcem, skórzanym siodełkiem. Wszystko z rzemieślniczym pietyzmem w pracowni Pawła Szymońskiego.







— To dopracowany w każdym szczególe luksusowy pojazd, stworzony głównie z myślą o kobietach — mówi autor i wykonawca roweru Tilia.
Przyznaje, że zależało mu na połączeniu unikatowego wzornictwa z normalną użytecznością. I choć pojazd ma znakomite właściwości mechaniczne i dobrze się prowadzi, w pierwszym wrażeniu wzbudza respekt przede wszystkim jako piękny przedmiot. Pierwsza posiadaczka tak się przejęła jego estetyką, że zamiast na nim jeździć i zadawać szyku — postawiła w salonie jako dzieło sztuki. Użytkowej, rzecz jasna.
Paweł Szymoński zaznacza, że rowerów Tilia chce wykonać maksymalnie 100, każdy na indywidualne zamówienie, z własnym numerem seryjnym. Celuje głównie w „najwyższą półkę”, podobnie jak z tworzonymi przez siebie na co dzień meblami na zamówienie.
Czemu zawodowy stolarz zaczął robić również rowery? — To moja życiowa pasja — mówi Paweł Szymoński. Pierwszy jednoślad zbudował dla siebie jeszcze jako nastolatek z modelarskim doświadczeniem.
Stopniowo powstawały kolejne egzemplarze, konstruowane z włókna węglowego, bambusa i drewna. Tilia jest efektem końcowym lat pracy i testowania doskonałych właściwości mechanicznych, jakie daje właśnie drewno — jest elastyczne i tłumi drgania.
Jego pomysł wpisuje się w rosnące także w Polsce zapotrzebowanie na produkty wykonane ręcznie, z pietyzmem i oddaniem. Przybywa chętnych na wydanie olbrzymich pieniędzy na odzież od krawca lub wprost od projektanta, niepowtarzalny pierścionek od jubilera, bransoletkę od pasjonatki, a obraz z galerii, nie z działu dekoracyjnego sklepu firmy IKEA. Dzieła spod ręki rzemieślnika stają się synonimem współczesnego luksusu, na którego niepowtarzalność stać coraz więcej osób.
Fascynaci dwóch kółek, słysząc o drewnianych rowerach, żartują, że historia zatoczyła koło. Pierwsze jednoślady wykorzystywały ten naturalny budulec jako podstawowy składnik rowerowych kół, ramy jednak były metalowe. Z oczywistych powodów jazda takim bicyklem była wstrząsającym przeżyciem. Dopiero wynalazek opon gumowych napełnianych powietrzem wprowadził na świecie rowerowy boom. Ramy ciągle jednak były wykonywane ze stopów metali. Pomysł zastąpienia ich drewnem pojawił się stosunkowo niedawno, na fali rosnącej popularności surowców naturalnych i ekologicznych.
Tilia Pawła Szymońskiego jest projektem jedynym w swoim rodzaju, ale też nie pierwszym drewnianym rowerem na świecie. Zachodni rynek od kilku lat podbijają niedrogie rowery z bambusa (około 600 USD za sztukę) oraz drewniane „kolarki” amerykańskiej firmy Renovo Hardwood Bikes. Ceny tych ostatnich zaczynają się od 2 tys. USD.