Rozgrzewka w mieszkaniach. Przybywa chętnych na kupno

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2025-09-29 11:39

Co trzeci Polak uważa, że to dobry moment na zakup nieruchomości. Deweloperzy nie mają wątpliwości, że rynek zaczyna się odmrażać.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

-o ile wzrósł popyt na zakup mieszkania

-jakich zmian w sprzedaży spodziewają się w nadchodzących miesiącach analitycy i deweloperzy

-z czego będą one wynikały

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Choć na koniec tegorocznych wakacji popyt na wynajem mieszkań zwiększył się o 15,7 proc. względem tego samego okresu 2024 r., eksperci przekonują, że temperatura na rynku jest niska.

- Przed drzwiami nie ustawiają się już kolejki chętnych, a częste niegdyś castingi na lokatorów odeszły w zapomnienie. Klienci, którym nie uda się wynająć upatrzonego mieszkania, też nie załamują rąk. Wiedzą, że ofert nie brakuje i znalezienie innego lokum nie będzie stanowić problemu – mówi Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości Grupy Morizon-Gratka.

Flaucie na rynku najmu towarzyszy stopniowe ożywienie w sprzedaży. Z danych portalu Nieruchomosci-online.pl wynika, że zdaniem 35 proc. badanych to dobry moment na zakup mieszkania albo domu. To o 9 pkt proc. więcej niż kwartał wcześniej.

– Kolejna obniżka stóp procentowych, koniec zamieszania wokół programu mieszkaniowego, którego ostatecznie rząd nie wprowadzi, większa elastyczność cenowa na rynku wtórnym i ustawa o jawności cen mieszkań deweloperskich – w ostatnich miesiącach pojawiło się kilka powodów, które mogły wpłynąć na poprawę nastawienia Polaków do kwestii zakupu nieruchomości. Oczywiście bariery zakupowe wciąż pozostają niezmienne i nie można o tym zapominać, ale pewna poprawa nastrojów jest widoczna – mówi Rafał Bieńkowski, ekspert Nieruchomosci-online.pl.

Światełko w tunelu

Zdaniem analityka rynku nieruchomości Bartosza Turka pesymistyczne wizje dotyczące przyszłości rodzimej mieszkaniówki zaczynają ustępować miejsca delikatnemu optymizmowi.

- Wyraźny progres jest widoczny w liczbie składanych wniosków kredytowych czy wartości sprzedanych kredytów. Docierają do nas też jaskółki poprawy po stronie faktycznie zawieranych transakcji. Dopiero kolejne dane pokażą, czy obecna skala ożywienia będzie kontynuowana albo nawet jeszcze przyspieszy. Teoretycznie podstawy do tego są, bo przez ostatnie lata mogło dojść do sporej kumulacji niezrealizowanego popytu – mówi Bartosz Turek.

Przypomina, że w latach 2022-24 wiele osób nie mogło sobie pozwolić na zakup nieruchomości.

- W 2022 r. powodem było zakręcenie kurków z kredytami. W 2023 r. przeciętny nabywca miał konkurencję ze strony beneficjentów najhojniejszego programu mieszkaniowego w historii, a więc Bezpiecznego kredytu 2 proc. W 2024 r. natomiast weszliśmy w dramatycznie wykupioną ofertą i całe miesiące musiały minąć, aby było z czego wybierać – mówi Bartosz Turek.

Zwraca jednocześnie uwagę na dane Biura Informacji Kredytowej, z których wynika, że na przełomie I i II kwartału tego roku liczba osób wnioskujących o kredyty hipoteczne wróciła do normy z lat 2017-19.

- Efekt jest taki, że dziś popyt na kredyty mieszkaniowe jest około cztery razy wyższy niż w sierpniu 2022 r., kiedy chętnych na hipoteki było jak na lekarstwo. Po części wynika to ze wzrostu przeciętnej kwoty, na którą opiewa wniosek kredytowy, ale przede wszystkim widzimy tu efekty większej liczby osób wnioskujących o kredyt – mówi Bartosz Turek.

Więcej transakcji

Z badania przeprowadzonego przez portal Dompress.pl wynika, że optymistyczni w prognozach są także deweloperzy.

- Od wiosny zauważamy coraz większe zainteresowanie klientów mieszkaniami w nowych inwestycjach. Zwiększa się zdolność kredytowa, maleją raty miesięczne, a oferta nieruchomości jest duża, co skłania osoby zdecydowane na zakup do zintensyfikowania poszukiwań. Wychodzą one z założenia, że lepiej to robić w takich warunkach niż wówczas, gdy popyt jeszcze bardziej się ożywi, zaś wybór nieruchomości będzie się zmniejszał również w ślad za wyhamowaniem inwestycji – mówi Zbigniew Juroszek, prezes Atalu.

Podobne obserwacje ma Mariusz Gajżewski, odpowiedzialny za sprzedaż, marketing i komunikację w spółce BPI Real Estate Poland.

- W naszej ofercie udział transakcji kredytowych jest jednak stosunkowo niewielki, ale rzeczywiście odczuwamy ożywienie wśród umów z finansowaniem. Co ważne, nie jest to wyłącznie wzrost liczby rezerwacji, ale realne transakcje. Oczywiście część klientów wciąż bada swoją zdolność kredytową, przygotowując się na kolejne obniżki stóp procentowych, ale równocześnie coraz więcej osób podejmuje decyzje zakupowe tu i teraz, nie czekając na dalsze zmiany – mówi Mariusz Gajżewski.

Większy ruch na rynku obserwuje także Andrzej Gutowski, dyrektor sprzedaży spółki Ronson Development.

- Bardzo dobry lipiec przełożył się u nas na równie satysfakcjonujący sierpień, a dodatkowo 3 września Rada Polityki Pieniężnej ogłosiła kolejną obniżkę stóp procentowych. Spodziewamy się więc napływu nowych klientów i prognozujemy, że w drugiej połowie roku sprzedaż będzie wyższa niż w pierwszej. Wzrost powinien wynieść około 5–10 proc. - przyznaje Andrzej Gutowski.