Nieprawidłowości w SKOK Wołomin (SW) to jedna z największych afer gospodarczych w historii Polski. Zdaniem prokuratury, spółdzielcza kasa była de facto zorganizowaną grupą przestępczą, do której należeli m.in. prezes SW Mariusz G., wiceprezesi Joanna P. i Mateusz G. oraz członek rady nadzorczej Piotr P. (tego byłego oficera, wymienionego w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych śledczy uważają za szefa gangu).



Wartość kredytów wyłudzonych głównie z udziałem tzw. słupów to blisko 2 mld zł. Co się stało z tymi pieniędzmi? Z informacji „PB” wynika, że to właśnie prześwietla teraz gorzowska prokuratura oraz pomagająca jej w badaniu przepływów finansowych Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
— W śledztwie, dotyczącym SKOK Wołomin wyjaśniany jest wątek związany z praniem pieniędzy wyprowadzonych z tej instytucji i przeznaczanych na działalność innych firm — potwierdza Roman Witkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Zaznacza, że „z uwagi na dobro prowadzonego postępowania na obecnym jego etapie nie jest możliwe przekazanie bardziej konkretnych, szczegółowych danych”. Nam udało się jednak dowiedzieć, jakie firmy, powiązane z głównymi podejrzanymi w sprawie SW, były beneficjentami milionów, które wyciekły z wołomińskiej kasy — na podstawie zeznań podejrzanych w sprawie SW, które skonfrontowaliśmy z danymi z Krajowego Rejestru Sądowego.
Telewizja i budowlanka
Dwa tygodnie temu opisaliśmy sprawę Władysława Serafina, oskarżonego o wyłudzanie ze SW kredytów na siebie i „słupy”, a także wypranie 20,9 mln zł wytransferowanych z niej w latach 2010-14 na potrzeby spółki TVR, nadającej Telewizję Rolniczą. Szef kółek rolniczych i były poseł PSL był jej mniejszościowym udziałowcem. Większościowymi, za pośrednictwem cypryjskiej firmy Colibrus Media, byli Mariusz G. i Piotr P. (znany pod pseudonimami Bentley i Helikopter, bo poruszał się takimi środkami transportu). Inwestycja w operatora telewizji służyła promowaniu SW i jego szefów, ale nie była udana. Tylko w latach 2010-13 skumulowana strata netto TVR sięgnęła 23,1 mln zł, a spółka ostatecznie upadła w maju 2015 r., już po zatrzymaniu Piotra P. i Mariusza G.
Miesiąc wcześniej, w kwietniu 2015 r., zbankrutowała też Hydrobudowa Gdańsk. Z akt sądowych, które przeglądaliśmy, wynika, że była pierwszą z firm, której zakup, już w 2008 r., został sfinansowany przez Piotra P. i jego otoczenie kredytami z SW. Na odkupienie akcji od szwedzkiego koncernu NCC mieli wydać około 45 mln zł.
W tym wypadku również działali za pośrednictwem zapewniających anonimowość cypryjskich wehikułów. To do nich trafiały sowite dywidendy z Hydrobudowy. Dodatkowym źródłem były wynagrodzenia z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej spółki. Przewinęli się przez nią Mariusz G., Piotr P., jeden z jego najbliższych współpracowników,Krzysztof W., oraz jego syn, a także kilka innych osób mających status podejrzanych w śledztwach dotyczących SW. Hydrobudowa specjalizowała się budownictwie hydrotechnicznym. Była znana m.in. z budowy przystani jachtowej przy molo w Sopocie, a przede wszystkim — bulwarów wiślanych w Warszawie. Tego ostatniego kontraktu, wartego ponad 120 mln zł, nie dokończyła ze względu na upadłość. Kilka miesięcy temu to, co po spółce zostało, przejął za 26,1 mln zł jeden z trójmiejskich deweloperów.
Chwilówki i biopaliwa
Aresztowania właścicieli nie przetrwał też kolejny podmiot — udzielająca tzw. chwilówek spółka Skarabeusz. Piotr P. i Mariusz G. za pośrednictwem, a jakże — cypryjskich firm Crystalstream i Narroway, byli jej większościowymi udziałowcami. Podobnie jak w przypadku TVR na działalność Skarabeusza wyłożyli około 20 mln zł. Członkowie zarządów obu firm zdawali cykliczne raporty z działalności w gabinecie Mariusza G. w wołomińskiej siedzibie SW.
Jak zeznał Tomasz O., jeden z podejrzanych o udział w gangu funkcjonującym wokół SW, który zarządzał cypryjskimi firmami Piotra P. i Mariusza G., „chcieli oni być anonimowi w KRS, ale na spotkaniach mówili głośno, że Skarabeusz czy TVR są ich spółkami”. Dziś Skarabeusz istnieje tylko na papierze. Nie ma nawet zarządu i dlatego sąd musiał ustanowić dla firmy kuratora.
Ostatecznie natomiast swój żywot w 2017 r. zakończyła spółka Besa. W latach 2010-14, kiedy jeszcze nazywała się Bioeton i działała w branży energii odnawialnej jako producent i dystrybutor bioestrów, w jej radzie nadzorczej zasiadał Tomasz O. Z zeznań podejrzanych w sprawie SW wynika, że reprezentował w niej Bentleya.
Kremacja i alkohol
To właśnie Tomasz O., ale też inni podejrzani, wśród firm, w które inwestował Piotr P., wymieniają także Kremulusa — spółkę, która uruchomiła w Kaliszu krematorium. Skąd akurat taka inwestycja? To proste. Prowadzi ją siostra żony Piotra P., Elżbiety, dziś już bez udziału spółek kontrolowanych przez szwagra. Próbowaliśmy dotrzeć do szwagierki Piotra P., ale uzyskaliśmy informację, że „jest nieuchwytna”.
Były oficer WSI inwestował też w produkcję niskoprocentowych alkoholi. Joanna P., wiceprezes SW, zeznała, że pieniądze z kredytów udzielanych przez kasę trafiały m.in. do spółki Plus H2O Drinki, produkującej cydr, która swego czasu dostarczała go m.in. do sieci sklepów Biedronka. Od 2011 r. udziałowcem spółki była cypryjska firma Upcome, zaangażowana również w inną firmę, przez którą przewinęli się ludzie związani z SW. W jej radzie nadzorczej natomiast zasiadał Tomasz O. Od 2016 r. udziałowcami +H2O (spółka zmieniła nazwę) są już inne cypryjskie firmy, niezwiązane ze środowiskiem byłego SW, a ona sama od ponad roku jest w restrukturyzacji.
Oprócz cydru Piotra P. zainteresowało też piwo, a konkretnie regionalny Boss Browar Witnica. Do 2015 r. w radzie nadzorczej tej spółki zasiadali m.in. synowie Piotra P. i Krzysztofa W., a także Dariusz M., związany z Hydrobudową Gdańsk. Co ciekawe — biznes piwny musiał być całkiem dochodowy. Księgowa Piotra P. zeznała bowiem, że z browaru do jego innych spółek cyklicznie przychodziło „zapotrzebowanie na koszty”. Dziś browar prowadzony jest przez zupełnie inną spółkę, niezwiązaną z dawnymi właścicielami.
Hotel i apartamenty
Tak samo jest z hotelem Biały Dunajec Resort&Spa, którego operatorem przez kilka „złotych” lat SW była Firma Turystyczna Panorama. Jej udziałowcami były cypryjska firma Strepanol Krzysztofa W. i warszawski Ursinet, właściciel wielu nieruchomości będących zabezpieczeniem kredytów wyłudzanych z SW. Hotel słynął z tego, że obok niego wybudowano lądowisko dla helikoptera, którym poruszał się Piotr P., a w najlepszym apartamencie wisiał portret Bentleya. Dziś Białym Dunajcem Resort&Spa zarządza inna firma.
— Kupiłem hotel w 2015 r. i jakieś odium byłych właścicieli wciąż się za nim ciągnie, ale na szczęście nie wpływa to na operacyjną działalność. Lądowisko, a właściwie przyziemienie dla helikopterów nawet się przydaje, nie tylko dla naszych gości — komentuje Sergiusz Szuster Pawłowski, nowy właściciel obiektu.
Hotel na Podhalu nie był jedyną inwestycją nieruchomościową szefów gangu działającego przy SW. Kupili też apartamenty w położonej nad Morzem Śródziemnym hiszpańskiej Marbelli oraz w luksusowej Rezydencji Foksal na warszawskim Powiślu. Te ostatnie wzięli w rozliczeniu za zaliczki wpłacone na mieszkania w słynnym stołecznym biurowcu Złota 44, zaprojektowanym przez Daniela Libeskinda — budowa się opóźniała, więc skorzystali z możliwości zamiany.
Gazety i film
Byli szefowie SW, choć większości inwestycji dokonywali po cichu, potrafili też zadbać o dobry wizerunek swój i wołomińskiej kasy. To głównie taki cel przyświecał powstaniu nie tylko TVR, ale też bezpłatnych czasopism „Dobry Znak” i „Kurier Warszawski”. Ich wydawcą była spółka U.B.R., której właścicielem był najpierw sam Mariusz G., a potem kontrolowana przez niego cypryjska spółka Narroway.
Ważniejszą z gazet był „Dobry Znak”, dwutygodnik, który ukazywał się w robiącym wrażenie nakładzie 140 tys. egzemplarzy. Był nie tylko tubą propagandową SW i jej prezesa (Mariusz G. pełnił funkcję redaktora naczelnego pisma), ale też miejscem, w którym publikowali politycy wszystkich opcji, m.in. senator PiS Jan Maria Jackowski, była rzeczniczka rządów SLD Aleksandra Jakubowska, Janusz Korwin-Mikke czy były wicepremier z PSL Janusz Piechociński.
Mariusz G. i Piotr P., za pośrednictwem cypryjskiego Colibrus Media, kontrolowali też agencję reklamowo-promocyjną United Minds Republic. Miała ona w ofercie możliwość zlecania kampanii reklamowych w Telewizji Rolniczej, „Dobrym Znaku” i „Kurierze Warszawskim”, ale nie tylko. Szefowie SW nie tylko udostępniali łamy swych pism politykom, lecz także lubili pokazywać się w ich towarzystwie. Przy okazji różnych gal organizowanych przez wołomińską kasę, ale nie wyłącznie. Bronisław Komorowski do dziś dobrze pamięta burzę, jaką w kampanii prezydenckiej w 2015 r. wywołało upublicznienie przez działaczy PiS fotografii, na której wita się z Mariuszem G. i Piotrem P.
Zdjęcie zrobiono we wrześniu 2011 r. w Teatrze Wielkim przy okazji uroczystej premiery filmu „1920 Bitwa Warszawska”, autorstwa znanego reżysera Jerzego Hoffmana. Szefowie SW byli przedstawiani ówczesnemu prezydentowi Polski jako producenci filmu. Nie bez powodu. Od 2009 r. większościowymi udziałowcami spółki produkcyjnej Zodiak Jerzy Hoffman Film Production byli Mariusz G. i Tomasz O., ten ostatni jako reprezentant Piotra P. Spółka wciąż działa i uzyskuje niewielkie przychody ze sprzedaży licencji filmowych, ale pokrywają one jedynie minimalną część jej zobowiązań. Podobnie jak większość beneficjentów pieniędzy z SW najlepsze czasy ma już za sobą.