RUROCIĄG POŁĄCZY ODESSĘ Z PŁOCKIEM
Na Ukrainie prace nad wielką rurą posuwają się szybciej niż nad Wisłą
Spory dotyczące przeprowadzenia rurociągu z nad Morza Kaspijskiego przez Rosję narastają. Tymczasem rumieńców zaczął nabierać niezależny wariant ukraińsko-polski. Już w styczniu ukraińska strona przedstawi biznesplan połączenia Odessy z Płockiem.
Tankowce płynące z azerbejdżańską i kazachską ropą mogłyby zawijać do portu w Odessie. Stamtąd Ukraina przekazywałaby ją w świat, wykorzystując w tym celu nowy rurociąg, który poprowadzony by był do Płocka. Ropa byłaby prawdopodobnie o 20 proc. tańsza od kupowanej obecnie w Rosji.
— Widziałem już 50 km tego rurociągu w okolicach Lwowa. Kolejne 50 powstało koło Odessy. Odcinek ukraiński będzie liczył w sumie 667 km — mówi Maciej Gierej, szef biura strategii i logistyki z Nafty Polskiej.
Bezpieczeństwo i biznes
Pomysłodawcą połączenia Płocka z Odessą była strona ukraińska. Plan poparli szybko politycy polscy, widząc możliwość poprawienia naszego bezpieczeństwa energetycznego. Jednocześnie zwiększono by powiązania Ukrainy z Europą Zachodnią.
— To jest przede wszystkim projekt gospodarczy i możliwość zarobienia dużych pieniędzy. Oczywiście będziemy próbowali uzyskać wsparcie rządowe, ale najważniejsi są inwestorzy — uważa Maciej Gierej.
Zainteresowani projektem są Nafta Polska, rząd oraz Petrochemia Płock. Być może do inwestycji wejdą także Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych, Naftoport i Rafineria Gdańska.
— Interesuje nas każde dodatkowe źródło dostawy surowca. Obecnie ropa dociera do nas tylko z dwóch kierunków — z Morza Północnego i półwyspu Jamał — tłumaczy Ireneusz Wypych, rzecznik Petrochemii Płock.
Co i za ile?
Petrochemia nie zna bliższych szczegółów projektu, o którym głośno jest od dwóch miesięcy, a pomysł powstał już dwa lata temu. Bez szczegółowego biznesplanu nikt jednak nie chce deklarować swojego udziału.
— Trzeba dokładnie zdefiniować źródło dostaw. Bez tego Nafta Polska nie poprze budowy rurociągu — dodaje Maciej Gierej.
Ukraina planuje rozbudowanie terminalu w Jużnym do 200 tys. mkw., tak by przesyłać 12 mln ton ropy rocznie. Na razie stoją tam zbiorniki o pojemności 100 tys. m sześciennych. To niewiele.
Główne problemy wynikną zapewne i tak po naszej stronie.
Ślimacze tempo
— Jeżeli nie powstaną jasne regulacje prawne, rurociąg może czekać los podobny do tego, jaki spotkał autostrady — przewiduje Maciej Gierej.
W czasie ostatniej wizyty w Kijowie Walerij Szulikow, wiceprezes Komitetu Nafty i Gazu Ukrainy, przekonywał ministra Steinhoffa i szefa BBN, Marka Siwca, do swojego projektu. Po stronie ukraińskiej wszystko idzie szybciej niż nad Wisłą. U nas nie powstała nawet grupa robocza.
W Brodach (50 km od naszej granicy) istnieją stacje rurociągu Drużba. Brody należałoby połączyć z Trzebinią, modernizując tamtejszą rafinerię. Być może nawet tańsze byłoby wybudowanie nowej rafinerii na dziewiczym terenie. Nikt tego dotychczas nie zbadał.
Zaprojektowany przed laty rurociąg Płock-Trzebinia nie doczekał się realizacji. Być może teraz jego miejsce zajmie rurociąg łączący Odessę z Płockiem.