Pomysł stworzenia specjalnego telekomu dla energetyki przeistoczył się w konkretną inwestycję. 4 marca zgodę na nią wydał komitet inwestycyjny PGE, największej firmy energetycznej, kontrolowanej przez państwo i odpowiedzialnej za przedsięwzięcie.
— Energetyczny telekom zostanie zbudowany w ciągu czterech lat kosztem kilkuset milionów złotych — mówi „PB” Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Przetargi tuż, tuż
PGE chce budować telekom na częstotliwości 450 MHz i z wykorzystaniem technologii LTE.
— Pierwsze postępowania na zakup kluczowych komponentów sieci LTE450 ruszą w najbliższych miesiącach. Podkreślam, że technologia LTE jest tak szczegółowo wystandaryzowana, a wdrożenia na tyle powszechne, że możemy sobie wyobrazić realizację tej inwestycji z wieloma dostawcami, unikając uzależnienia od jednej firmy — podkreśla Wojciech Dąbrowski.
Do budowy sieci PGE wykorzysta wieże, które już ma (podobnie jak każda z czterech grup energetycznych), zlokalizowane na terenie jej aktywności dystrybucyjnej, czyli w północno-wschodniej i południowo-wschodniej Polsce.
— Brakujące wieże planujemy dzierżawić od operatorów telekomunikacyjnych — mówi Wojciech Dąbrowski.
W pierwszym etapie telekom będzie dostarczał usługi łączności na potrzeby PGE, ale w kolejnym zaoferuje je również innym grupom energetycznym. Cały projekt zrealizuje samodzielnie.

Nawałnicowa motywacja
Decyzja komitetu inwestycyjnego PGE to przełom dla koncepcji, która narodziła się w 2018 r., po fali nawałnic.
— Do myślenia o własnym systemie łączności skłoniły PGE doświadczenia z 2017 r., kiedy przechodzące nad Polską nawałnice zniszczyły ponad 120 tys. ha lasów — przypomina Wojciech Dąbrowski.
Walące się drzewa upadały na linie energetyczne, pozbawiając prądu setki tysięcy odbiorców. Zasilanie straciły też stacje bazowe operatorów komórkowych, wykorzystywane często do zarządzania infrastrukturą energetyczną. Brak łączności bardzo utrudniał naprawę sieci.
— Te wydarzenia pokazały słabość sieci publicznych operatorów komórkowych, wynikającą ze stosowania przez nich krótkotrwałego zasilania awaryjnego — mówi Wojciech Dąbrowski.
Rząd postanowił wtedy doprowadzić do zmiany przepisów i przekazać PGE częstotliwość 450 MHz, z której zrezygnował Orange.
Potrzeba smartfona
Podkreśla jednak, że grupy energetyczne nadal są podzielone na zwolenników systemu TETRA, czyli starszego, oferującego usługi głosowe, i zwolenników LTE. Ci pierwsi to Energa i Tauron, które w TETRA sporo już zainwestowały, a drudzy to PGE i Enea, które podpisały list intencyjny w sprawie współpracy przy LTE.
— System TETRA sprawdził się, ale oferuje tylko łączność głosową, co już nie wystarcza. Do budowy nowoczesnej energetyki potrzebujemy łączności oferującej również transmisję danych, dokumentacji technicznej, map, zdjęć i obrazu wideo. Potrzebujemy co najmniej takich samych możliwości komunikacji, jakie ma każdy z nas biorąc do ręki smartfon — tłumaczy Wojciech Dąbrowski.
Wzrok na Niemcy
Wątpliwości rozwiewa Wojciech Tabiś z Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej.
— Z jednej strony w energetyce funkcjonuje TETRA, z drugiej strony PGE rozwija LTE na bazie częstotliwości 450 MHz. Dla sprawnego funkcjonowania i rozwoju energetyki niezbędne jest funkcjonowanie obu systemów. Optymalne wydaje się zastosowanie wariantu hybrydowego: TETRA plus LTE — uważa Wojciech Tabiś.
Wszyscy patrzą na Niemcy, które też prawdopodobnie zdecydują się na budowę sieci LTE450 dla energetyki.
— Jeśli tak się stanie, to ceny urządzeń, ze względu na skalę popytu, zapewne spadną — mówi Wojciech Tabiś.
— Trend przenoszenia łączności krytycznej do LTE450 obserwujemy również w innych krajach, np. w Szwecji, Finlandii czy Hiszpanii — podkreśla Wojciech Dąbrowski.
Koordynacja poszukiwana
Piotr Mieczkowski żałuje tylko, że w łącznościowych planach państwa nie widać spójności.
— Pomysł oparcia energetycznego telekomu na LTE jest bardzo dobry, ale szkoda, że nie jest skoordynowany z pozostałymi projektami łącznościowymi rządu. Niezależne inwestycje prowadzą w tym obszarze kolej, policja, energetyka, a ostatnio pojawił się pomysł „polskiego 5G”, za którym stoi Exatel. Nikt tego nie koordynuje, nie ma tu żadnej strategii — mówi Piotr Mieczkowski.