Inwestorzy na rynku miedzi ewidentnie biorą obecnie pod uwagę głównie krótkoterminowe perspektywy na tym rynku, skupiając się na obawach związanych z mniejszym popytem. Ma to uzasadnienie, ponieważ w ostatnich dwóch dekadach rynki zdążyły przyzwyczaić się do tego, że Chiny stanowią główny motor napędzający popyt, a tym samym, także w dużym stopniu wzrost cen miedzi.
Rozczarowujące tegoroczne tempo ożywienia gospodarczego w Chinach budzi więc obawy o słabszy popyt. Niemniej, warto wspomnieć o tym, że słabe dane z Państwa Środka mogą zadziałać na ceny dwutorowo: niewykluczone, że skłonią one władze Chin do interwencji w postaci programów stymulujących gospodarkę.

Notowania miedzi w USA – dane dzienne
Tymczasem średnio- i długoterminowe perspektywy dla cen miedzi są lepsze. Przede wszystkim, w kontekście najbliższych kilku-kilkunastu lat prognozowany jest znaczący wzrost zużycia miedzi w branżach powiązanych z transformacją energetyczną – to zaś ma napędzać popyt na ten metal. Dodatkowo, niski poziom zapasów już obecnie jest alarmujący i naraża rynek miedzi na szok podażowy w przypadku pojawienia się większego popytu. Stronie popytowej sprzyjają również plany wprowadzenia wyższego podatku eksportowego na miedź w Indonezji – nie są one jednak niespodzianką, więc reakcja rynku na nie jest ograniczona.
W rezultacie, na rynku miedzi mamy do czynienia z wyczekiwaniem inwestorów na istotne impulsy. Z jednej strony, fundusze niechętnie shortują miedź ze względu na niski poziom zapasów tego metalu. Z drugiej strony, słabe dane z Chin sprawiają, że inwestorzy instytucjonalni nie grają również tłumnie na wzrosty notowań miedzi.