Rynek oczekiwał na deficyt
Rynek walutowy wstrzymał w czwartek oddech przed opublikowaniem przez NBP danych o deficycie obrotów bieżących w kwietniu. Zgodnie z prognozami oraz informacjami zamieszczonymi w czwartkowej prasie, spodziewana była poprawa w handlu zagranicznym, a wzrost eksportu miał być większy od wzrostu PKB. Nie padły jednak żadne konkretne liczby. Dealerzy walutowi szacowali, że deficyt w kwietniu może wynieść nawet mniej niż 1 mld USD, i pod tę wartość spekulowano.
NOTOWANIA złotego nie uległy jednak zasadniczym zmianom. Na początku handlu na rynku międzybankowym kurs dolara ustalił się na 4,3750 zł, czyli o 3,5 grosza poniżej ceny z zamknięcia dzień wcześniej 4,41 zł. Notowania euro również spadły — z 4,1097 zł w środę do 4,0978 zł. Średnie ceny ustalone tuż po godzinie 11.00 przez bank centralny niewiele różniły się od cen podanych na początku notowań. Dolar kosztował 4,3770 zł, kurs euro zmniejszył się do 4,0894 zł.
JAK ZWYKLE w sytuacjach wyczekiwania na istotne dla rynku informacje, dealerzy i inwestorzy nie handlowali zbyt aktywnie. Przed godziną 13.00 dolar kosztował 4,3790 zł, euro — 4,0892 zł, transakcji jednak prawie nie zawierano. Stan taki trwał aż do godziny 14.00, tj. do czasu podania komunikatu przez NBP, przy czym tuż przed publikacją danych złoty zaczął zwyżkować.
OPUBLIKOWANA wartość deficytu okazała się znacznie niższa od 1 mld USD i wyniosła 819 mln dolarów. Na tak rewelacyjne dane gracze i dealerzy nie zareagowali jednak huraoptymizmem, ponieważ eksport okazał się niższy o 3,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Złoty jednak się wzmocnił — kurs dolara spadł do 4,35 zł, euro do 4,05 zł. Wpływ na notowania złotego w stosunku do euro miał jednak również spadek wartości tej waluty w Europie Zachodniej.
WYNIKI makroekonomiczne ożywiły handel. Gracze zarówno kupowali jak i sprzedawali złote. Okazało się, że inwestorów wychodzących z pozycji w naszej walucie było ostatecznie więcej. Tuż po godzinie 16.00 dolar notowany był na poziomie 4,3850 zł. Euro z kolei podrożało do 4,0835 zł. Sytuacja na rynku przypominała więc otwarcie notowań.
— Ogólnie nie było żadnych rewelacji. Myślę, że w piątek niewiele osób będzie jeszcze patrzyło na deficyt obrotów bieżących — podsumował czwartkowe notowania jeden z analityków walutowych.