Zdaniem Cezarego Mecha, szefa UNFE, dominacja 4 funduszy może niekorzystnie wpłynąć na wysokość przyszłych świadczeń emerytalnych.
Wojciech Szeląg (Polsat): Strach padł na przyszłych emerytów. NIK twierdzi, że mężczyźni mogą liczyć na emeryturę wysokości 56-60 proc. swojej zwykłej pensji, kobiety tylko na 39 proc. Izba powołuje się na dane właśnie z UNFE.
Cezary Mech (prezes Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi): Rzeczywiście NIK korzystał z naszego raportu. Przytoczone procenty odnoszą się do ostatniej płacy — pobieranej bezpośrednio przed przejściem na emeryturę. Należy także pamiętać, że te wskaźniki uzależnione są z jednej strony rzeczywiście od wzrostu płac, a z drugiej — od tego, jak otwarte fundusze emerytalne będą gospodarować naszymi pieniędzmi. Ta zależność jest bardzo znacząca — o 1 punkt procentowy wyższa rentowność naszych środków przez cały okres składkowy daje o 20 proc. wyższe świadczenie. Efektywność OFE jest zatem kluczowa.
Czemu III filar w praktyce nie istnieje. Czy jest coś takiego w przepisach, co powstrzymuje pracodawców przed jego tworzeniem?
To jest dodatkowy koszt dla pracodawców, a klimat gospodarczy nie zachęca do jego ponoszenia. Zresztą w USA, które były dla nas tutaj wzorcem, rozwój pracowniczych programów emerytalnych też początkowo przebiegał bardzo wolno. Miejmy nadzieję, że, podobnie jak w USA, III filar zacznie z czasem rozwijać się bardziej dynamicznie.
Wracając do nikowskich prognoz naszych emerytur — wygląda na to, że parlament skracając kobietom czas pracy wyświadczył im niedźwiedzią przysługę.
Niestety — nowy system jest typu składkowego, wysokość świadczeń zależy więc od czasu wpłacania składek oraz od tego, jak długo chcemy potem korzystać ze świadczeń. Nawet jeżeli przyjąć równy wiek umieralności dla kobiet, i dla mężczyzn — to panie przechodząc o 5 lat wcześniej na emeryturę, będą korzystać z niej odpowiednio dłużej.
NIK wskazuje, że na rynku dominują 4 fundusze, których przewaga nad pozostałymi jest tak duża, że czynnik konkurencji przestaje odgrywać rolę. Jak sobie z tym poradzić?
UNFE w swoim raporcie wskazuje na zagrożenie powstania oligopolu, ze wszystkimi negatywnymi skutkami, jakie się z tym wiążą — przede wszystkim mniejszą efektywnością zarządzania naszymi środkami.
Minister finansów bardzo kategorycznie wypowiada się przeciwko inwestowaniu przez OFE za granicą, bo ich pieniądze powinny pracować w kraju. Analitycy giełdowi twierdzą jednak, że polski rynek jest za płytki dla tak dużych graczy.
Dostrzegamy to niebezpieczeństwo. Tak duzi gracze mogą wchłonąć rynek i uzyskać nad nim kontrolę. Nie można zatem dopuścić do konsolidacji OFE i żeby podejmowane przez nich decyzje były w pełni samodzielne, a nie ustalone z pozostałymi.