Rynki ustabilizowały się
Na polskim rynku zaczęto odczuwać zmianę nastroju wśród inwestorów. Napięcia związane z konfliktem na Bałkanach nieco zelżały, a rozwiązanie konfliktu nawet bez interwencji wojsk lądowych jest coraz bardziej prawdopodobne. Spowodowało to, że inwestorzy, którzy w czasie nasilenia konfliktu uciekali w „bezpieczną walutę”, zaczęli wracać na nasz rynek. Dopiero teraz polskie wskaźniki makroekonomiczne, podobnie jak nadspodziewanie dobre wyniki produkcji przemysłowej, zaczęły mieć znaczący wpływ na kurs złotego. Wczoraj na otwarciu złoty zbliżył się do technicznej bariery 1 proc. odchylenia od parytetu, osiągając poziom 0,85/0,72 proc. Za dolara płacono 3,9860/30 zł, a za euro 4,2428/70 zł.
Wraz z bardziej pozytywnymi nastrojami wśród inwestorów, wynikającymi z uspokojenia sytuacji na świecie, zaczęły się pojawiać nieśmiałe prognozy zakładające możliwość dalszego wzrostu wartości złotego i przebicia przez niego 1-proc. odchylenia od parytetu.
W CZASIE trwania sesji, która przebiegała bardzo spokojnie, złoty zaczął się nieznacznie osłabiać. Rynek czeka bowiem na napływ inwestycji zagranicznych lub na fundamentalne informacje, które mogłyby dać impuls polskiej walucie. Na zamknięciu odchylenie od parytetu zmniejszyło się do 0,72/0,69 proc. Dolar kosztował 3,9945/55 zł, a euro 4,2455/70 zł.
JEDNODNIOWE depozyty otworzyły się niżej, w związku z napływem na rynek 4 mld zł netto. O/N spadły do poziomu 12,80/13,30 proc., a T/N do 12,90/13,30 proc. W związku z nadpłynnością na rynku pieniężnym, bank centralny zaoferował 28-dniowe bony NBP za 3 mld zł. Popyt banków znacznie przekroczył ofertę banku i w końcu Narodowy Bank Polski sprzedał bony na sumę 3,014 mld zł.
Mimo drenażu rynku przez bank centralny, jednodniowe depozyty zamknęły się nisko, O/N na poziomie 12,95/13,15 proc., a T/N 12,70/13,05 proc.
NA GIEŁDZIE walutowej w Tokio euro zaczęło się wzmacniać w relacji do dolara, a jen nieco się osłabił. W ocenie dealerów, spotkanie ministrów finansów wielkiej siódemki nie ma znaczącego wpływu na rynek walutowy. Na wzmocnienie euro wpłynęły natomiast komentarze Hansa Titermajera, szefa Bundesbanku, który stwierdził, że większe zmiany kursu euro nie są wskazane. Euro kosztowało 1,0620 USD, a za dolara płacono 119,10 jenów.
NA RYNKACH walutowych w Londynie i Frankfurcie euro wzmacniało się przez cały czas. Dealerzy twierdzili, że przewidywania sześciu najbardziej liczących się niemieckich ekonomicznych instytucji badawczych o pozostawieniu w tym roku stóp procentowych na nie zmienionym poziomie przez Europejski Bank Centralny spowodowało wzmocnienie się euro. Płacono za nie 1,0635 USD.
Wypowiedź szefa Bundesbanku, który twierdził, że nie należy lekceważyć długoterminowego wpływu euro, pozostawała w sprzeczności z twierdzeniem szefa ECB, który uważa, iż w przypadku europejskiej waluty, dotychczasowa polityka monetarna była niedbała. W związku z tymi wypowiedziami, jak również z uspokojeniem nastrojów w Europie, eksperci rynkowi przewidują wzmocnienie waluty Eurolandu.