Ryszard Krauze kontratakuje

Dawid Tokarz
opublikowano: 2010-06-30 00:00

Syndyk Telewizji Familijnej zapowiada walkę o przeniesienie sprawy do sądu w Warszawie.

Gdański sąd zawiesił egzekucję komorniczą prowadzoną w Prokom Investments

Syndyk Telewizji Familijnej zapowiada walkę o przeniesienie sprawy do sądu w Warszawie.

W ujawnionym przez "Puls Biznesu" sporze Prokomu Investments (PI) z syndykiem Telewizji Familijnej (TF) inicjatywę przejęła spółka Ryszarda Krauzego. Sąd Okręgowy w Gdańsku postanowił wczoraj zawiesić egzekucję prowadzoną na wniosek syndyka TF. Prokom ma dwa tygodnie na wniesienie pozwu o pozbawienie wykonalności wyroku z 15 czerwca 2010 r., nakazującego PI zapłatę na rzecz syndyka TF około 58,5 mln zł. Joanna Opalińska, syndyk TF, twierdzi jednak, że taki pozew powinien rozpatrywać nie sąd w Gdańsku, lecz w Warszawie, właściwy dla siedziby upadłej telewizji.

— Zamierzam walczyć o przeniesienie tej sprawy do stolicy — zapowiada syndyk TF.

Co zajęte, a co nie

15 czerwca 2010 r. wyrok niekorzystny dla PI wydał sąd w Warszawie. To właśnie na jego podstawie komornik prowadził egzekucję, wysyłając wnioski o zajęcie kolejnych aktywów Prokomu. Według Joanny Opalińskiej, komornik zdążył już wysłać do gdyńskiej spółki i KDPW zawiadomienia o zajęciu należących do PI akcji notowanych na GPW: Petrolinvestu, Polnordu, Biotonu i Swissmedu. Takie same kroki komornik podjął w stosunku do udziałów w innych niepublicznych spółkach, kont bankowych i ruchomości z siedziby Prokomu. Spółka zapewnia w komunikacie, że komornikowi nie udało się skutecznie zająć "jakichkolwiek istotnych aktywów należących do Prokomu, w tym akcji spółek giełdowych", a działania syndyka nazywa "nieuprawnionymi" i "nieuzasadnionymi". Niezgodnie z prawdą zarzuciła także nam, że poinformowaliśmy o zajęciu aktywów. Napisaliśmy wczoraj, że procedura trwa.

— Co do zajęć akcji i udziałów to nie mam jeszcze wiedzy, czy zostały skutecznie doręczone. Mam jednak taką pewność w przypadku wszystkich praw z akcji i udziałów, takich jak dywidenda — odpowiada Joanna Opalińska.

To oznacza, że jeśli na przykład dziś walne Polnordu przychyli się do wniosku PI i wypłaci dywidendę za 2009 r. w wysokości 45,5 mln zł, to część należna Prokomowi (około 20 mln zł) trafi do komornika. Z naszych informacji wynika, że w tej sytuacji walne Polnordu może zostać przerwane.

Będzie się działo

Wszystko wskazuje na to, że spór w najbliższych dniach jeszcze się zaostrzy. Prokom wciąż ma prawo do wniesienia kasacji od wyroku z 15 czerwca 2010 r. do Sądu Najwyższego. Jeśli tak się stanie, dojdzie do wydania już dziesiątego wyroku w tej sprawie, ciągnącej się aż od 2002 r. Wtedy to zarząd TF złożył przeciw Prokomowi pierwszy pozew o zapłatę (wtedy 28,5 mln zł) z tytułu nieobjęcia obligacji stacji. Władze PI konsekwentnie odrzucały podstawy tego pozwu. Dziś zapewniają, że nie są dłużnikiem TF, lecz jej wierzycielem. Już po wyroku sądu z 15 czerwca 2010 r. Prokom dokonał bowiem potrącenia swojego długu za obligacje z wierzytelnościami w stosunku do TF z tytułu wykupu tych papierów. Po kompensacie dokonanej na dzień upadłości TF, to ta spółka ma być winna Prokomowi prawie 1,8 mln zł.

— Gdański sąd przychylił się do argumentacji, iż skoro Prokom objął obligacje TF, to ta zgodnie z prawem ma obowiązek je wykupić. Sąd uznał za wiarygodne nasze roszczenie i stwierdził, że istniały merytoryczne przesłanki do dokonanego potrącenia — mówi Bartosz Jałowiecki, rzecznik Prokomu.

Z naszych informacji wynika, że uzasadnienie postanowienia sądu w Gdańska rzeczywiście jest bardzo korzystne dla PI. Syndyk TF twierdzi jednak konsekwentnie, że potrącenie należności jest nieskuteczne.

— W ramach powództwa przeciwegzekucyjnego Prokom będzie musiał wykazać, że wierzytelność TF uznana przez sąd 15 czerwca 2010 r. nie istnieje. Moim zdaniem, to się mu nie uda — twierdzi Joanna Opalińska.